Składniki:
3/4 l mleka
1/2 kostki margaryny
1,5kg mąki
7-10 jajek
1szklanka cukru
10gram wódki
cukier wanilinowy
10 dkg drożdży
1 dżem, lub marmoladę (uwaga- tania marmolada w takich małych wiadereczkach zawiera więcej chemii niż owoców, więc nie warto się truć, najlepiej używać przetwory własnej roboty)
Odlać pól szklanki mleka i rozpuścić drożdże. Resztę mleka podgrzać i rozpuścić w nim margarynę-nie gotować. Do garnka z mlekiem i margaryną wsypać cukier, wymieszać. W osobnym naczyniu ubić jajka, dodać do ostygniętego mleka z margaryną, wymieszać, dodać drożdże, wymieszać, dodawać mąkę i mieszać. Ciasto dobrze wyrobić i odstawić do wyrośnięcia na ok. 1godz (w zależności od tego jak ciepło jest w domu ;)
ciasto rośnie:) |
Jak ciasto konkretnie wyrośnie, odrywamy kawałek, kładziemy na stolnicę, podsypujemy mąką i chwilę wyrabiamy. Następnie po kawałku odrywamy i formujemy kulki, nadziewamy dżemem (nie może być rzadki, ponieważ będzie wypływał podczas smażenia)
Nadziane pączki odkładamy do wyrośnięcia - wtedy będą po usmażeniu puszyste.
Olej (np.rzepakowy tłoczony na zimno) rozgrzać na małym ogniu, wrzucać pączki zlepianym do dołu (jak zrobimy odwrotnie, to otworzy nam się miejsce z nadzieniem).
Nie wiem jeszcze od czego to zależy, ale moje pączki same się obracają na drugą stronę ;)))
Wtedy są takie "uśmiechnięte" z jednej strony - ten jasny pasek na zdjęciu w połowie bałabuszki :)
Pączki posypać cukrem pudrem lub lukrem-rozpuszczonym cukrem.
Z tego samego ciasta zrobiłam jeszcze oponki.
Smacznego!
oponki |
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTak, pączusie są przepyszne. A pączkowa uczta była na cześć imienin mojego ślubnego :)))
OdpowiedzUsuńJa lubię gotować i piec, więc nie sprawia mi to problemów. Jestem bardzo podejrzliwa jeśli chodzi o dokarmianie się "na mieście", nie lubię jeść czegoś, jeśli nie widzę osobnika, który to sporządzał ;))
Wspomniałaś o "pączkach nie na słodko" - czy przypadkiem nie chodzi o knysze u Riny? ;)
Życzę smacznego i pozdrawiam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPewnie, że jadłam, pycha:) Knysze na wschodzie bardziej są w formie pieroga, trafiają się też w formie zawijańca, ale "gdzie dom tam obyczaj", ważne, że smakowało ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie :) :*
Wyglądają niezwykle apetycznie, uwielbiam z różanym nadzieniem, a i innymi nie pogardzę :) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńChyba następnym razem zrobię różane nadzienie ;)
UsuńDziękuję za odwiedziny
Pozdrawiam serdecznie :)