wtorek, 3 maja 2022

Glinka Zielona-właściwości i zastosowanie /Argile verte - propriétés et application





🇫🇷 

Rigoureusement sélectionnée, 100% naturelle, séchée au soleil, soumise à de nombreux contrôles, l’argile verte ultra-ventilée Argiletz®, exceptionnellement riche en minéraux utiles à l’organisme est une poudre d’argile fine d’environ 20 microns extraite en France.


CONSEILS D’UTILISATION EN APPLICATION EXTERNE


Mélanger 2 à 3 cuillères à soupe d’argile avec un peu d’eau minérale ou florale. Laisser reposer quelques minutes, puis remuer à l’aide d’une spatule en bois jusqu’à l’obtention d’une pâte homogène et lisse. Votre masque est prêt.

En masque de beauté adoucissant et relaxant, l’argile éclaircit le teint par son action absorbante. Elle s’utilise aussi en bain en compresse, en thalassothérapie. Ne pas laisser sécher l’argile.


🇵🇱 

Rygorystycznie wyselekcjonowana, w 100% naturalna, suszona na słońcu, poddawana licznym kontrolom, ultrawentylowana zielona glinka Argiletz®, wyjątkowo bogata w minerały przydatne dla organizmu, jest drobnym glinkowym proszkiem o wielkości około 20 mikronów pozyskiwanym we Francji.


PORADY DOTYCZĄCE STOSOWANIA W ZEWNĘTRZNYCH APLIKACJACH


Wymieszaj 2 do 3 łyżek glinki z niewielką ilością wody mineralnej lub kwiatowej. Odstawić na kilka minut, następnie wymieszać drewnianą łopatką do uzyskania jednorodnej i gładkiej pasty. Twoja maska ​​jest gotowa.

Jako zmiękczająca i odprężająca maska ​​upiększająca glinka rozświetla cerę poprzez swoje wchłaniające działanie. Może być również stosowany w kąpieli jako okład, w thalassoterapii. Nie pozwól, aby glina wyschła.

Źródło : https://www.argiletz.com



🇵🇱 

Argilloterapia czyli zabiegi z wykorzystaniem glinek organicznych stają się coraz bardziej popularne. Różnokolorowe substancje mineralne w formie maseczek na ciało i twarz albo glinkowe kompresy, okłady i roztwory do picia najchętniej stosują Francuzi oraz mieszkańcy Bliskiego Wschodu, Ameryki Południowej i Afryki. Ze względu na bogaty skład mineralny tego naturalnego surowca, włączenie go do codziennej diety i pielęgnacji przynosi wiele korzyści. Wzmianki o leczniczych właściwościach glinki zielonejznajdziemy nawet w Biblii. We Francji substancja ta jest wykorzystywana do leczenia niemal 100 chorób, zaś w Azji, Ameryce Południowej i Afryce spożywanie jej jest czymś naturalnym! W Polsce niestety stosowanie wewnętrzne glinki zielonej wciąż jest rzadkością, natomiast jej kosmetyczne właściwości są u nas znane i doceniane od dawna.

Glinka zielona z głębin do słońca

Do celów leczniczych najlepiej używać glinki zielonej, która jest pozyskiwana z głębokich pokładów. Najcenniejsze surowce składają się z popiołów wulkanicznych tudzież są wydobywane z dużych rozlewisk wodnych. Tego rodzaju substancja jest oczyszczona ze wszelkich toksyn i bakterii chorobotwórczych. Oczywiście, każda glinka odznacza się odmiennymi właściwościami prozdrowotnymi. Glinka zielona jest jedną z najbardziej wartościowych i najpowszechniejszych leczniczych glinek mineralnych na rynku. Dobrej jakości surowiec otrzymuje się ze skał krzemionkowo-aluminiowych wydobywanych na głębokości ok. 70 m pod ziemią. Następnie jest on suszony naturalnymi metodami na słońcu, co nadaje mu magnetycznych właściwości. Minerał ten ma postać dobrze zmielonego proszku o jasnym, szarozielonym kolorze. Po kontakcie z wodą nabiera intensywnie turkusowego odcienia. Swoją charakterystyczną barwę zawdzięcza obecności związków żelaza. Surowiec ten ma niezwykle bogaty skład. Znajdziemy w nim wiele soli mineralnych, a także mikroelementów i pierwiastków śladowych.


Oto przykładowy skład mineralny glinki zielonej wydobywanej na terenie Francji:

krzemionka 55,47%

tlenek glinu 18,64%

tlenek żelaza 6,35%

tlenek magnezu 4,01%

tlenek potasu 3,66%

tlenek manganu 0,15%

tlenek wapnia 1,93%

sód 1,10%


Glinka zielona na drodze swojej naturalnej ewolucji absorbowała różnego rodzaju materiały organiczne, które następnie przekształciły się w substancje nieorganiczne. W ten sposób substancja utrzymuje korzystne dla ludzi pH (alkaliczne).


W glince często znajdują się również mikroskamieliny i śladowe ilości wymarłych organizmów. Co ciekawe, zróżnicowany skład molekularny tego surowca sprawia, że po zmieszaniu z wodą zaczyna on wytwarzać ujemnie naładowane pole elektromagnetyczne, które wykazuje się silnym działaniem na dodatnio naładowane toksyny i szkodliwe mikroorganizmy. Ta właściwość czyni glinkę zieloną niezwykle cennym preparatem stosowanym w medycynie naturalnej.

Glinkę zieloną znali już starożytni Egipcjanie

Lecznicze właściwości glinki zielonej były znane ludzkości już w czasach starożytnych. Argilloterapia była kiedyś powszechną metodą leczenia, jednak współcześnie mamy dostęp do znikomej ilości informacji na temat konkretnych zastosowań tych mineralnych surowców w starożytnych formach leczenia.


Nie ulega jednak wątpliwości, że dawne cywilizacje stosowały ten surowiec podczas obrzędów o charakterze religijnych. Dobrej jakości glinka zielona była bowiem jednym z podstawowych składników używanych przez starożytnych Egipcjan do balsamowania zwłok. Powszechnie korzystano także z bakteriobójczych i leczniczych właściwości tego surowca. W średniowieczu żeglarze dodawali go do wody pitnej, aby uchronić się przed czerwonką. W czasach nowożytnych glinka zielona została rozpowszechniona w całej Europie, dzięki Francuzom, którzy stosowali ją jako składnik luksusowych kosmetyków do pielęgnacji twarzy.

Glinka zielona jako składnik ceramiki i środek przeciw substancjom radioaktywnym

Obecnie odkrywamy na nowo cenne właściwości glinki zielonej, które są wykorzystywane w przemyśle i kosmetyce. Mimo że, zdaniem wielu przedstawicieli medycyny konwencjonalnej, włączenie jej do diety nie przynosi żadnych rezultatów, gros pacjentów zachwala ogromna skuteczność tego preparatu używanego w formie suplementu i źródła substancji mineralnych. Co ciekawe, wiele naturalnych suplementów diety, które znajdziemy w sklepach jest wyodrębniane z glinki zielonej. Kolejną ciekawostkę stanowi fakt, że rosyjscy naukowcy wykorzystują właściwości tej zielonej substancji do ochrony przed niebezpiecznym promieniowaniem podczas pracy z radioaktywną materią. Jako że surowiec ten ma zdolność pochłaniania promieniowania, nakładają go na dłonie i ciało przed założeniem ochronnych kombinezonów. Inne zastosowanie glinki zielonej to przemysł budowlany i ceramiczny. Minerał ten jest dodawany do cementu i wyrobów garncarskich. Z kolei specjalnie przetworzone rodzaje glinki zielonej są używane do oczyszczania żywności. Producenci często dodają ten surowiec do swoich produktów, aby pochłaniał nieprzyjemne zapachy.



Glinka zielona to nie tylko maseczki

Najszerzej glinkę zieloną stosuje się oczywiście w kosmetyce – zwłaszcza w produktach do pielęgnacji cery problematycznej. Dzięki swoim absorbującym właściwościom znacznie poprawia stan skóry tłustej i mieszanej. Maseczki z dodatkiem tego surowca mają za zadanie usunąć martwy naskórek, poprawić krążenie krwi, zwęzić pory i nadać cerze blasku i świeżości.

Dzięki swoim właściwościom przeciwzapalnym i detoksykacyjnym, glinka zielona znacznie ogranicza powstawanie zmian trądzikowych. Minerał ten wykorzystuje się jednak nie tylko do pielęgnacji skóry twarzy. Można nim myć całe ciało, a także włosy – substancja ta nie pieni się i łagodnie usuwa zanieczyszczenia. Co więcej, glinka zielona stanowi składnik maści leczniczych stosowanych przy zapaleniu stawów, zwichnięciach i bólach mięśni. Glinka zielona przyspiesza również gojenie drobnych ran, śladów po ukąszeniach owadów i niewielkich oparzeń. Niektórzy naukowcy uważają, że poza właściwościami przeciwzapalnymi, substancja ta ma również działanie antyseptyczne i bakteriobójcze. Co ciekawe, zespół włoskich badaczy odkrył w 2002 roku, że proszek z glinki zielonej jest równie skuteczny jak preparat salicylowy w profilaktyce infekcji pępowinowej u niemowląt. Ogólnie jednak biorąc, stosowana zewnętrznie glinka zielona dezynfekuje skórę, absorbuje zawarte w niej toksyny, a także działa kojąco. Co więcej, ma działanie oczyszczające, odżywcze i regenerujące. Sprawdza się w leczeniu trądziku, wrzodów, spłyca zmarszczki oraz zmniejsza cellulit. Dzięki wygładzaniu i ujędrnianiu skóry jest powszechnie używana w kuracjach wyszczuplających i zabiegach mających za zadanie uformowanie sylwetki. Stosowanie okładów ze zmieszanej z wodą glinki, poza leczniczym działaniem w przypadku obrzęków i złamań, sprawdza się również w łagodzeniu bólów migrenowych, zapalenia ucha, a nawet infekcji gardła

.

                  Fot. Mariola Birus

Dzięki swoim właściwościom przeciwzapalnym i detoksykacyjnym, zielona glinka znacznie ogranicza powstawanie zmian trądzikowych.

Czy można jeść glinkę zieloną?

Niektóre rodzaje glinki zielonej nadają się również do użytku wewnętrznego. Naturoterapeuci zalecają picie wodnego roztworu zawierającego odpowiednie stężenie tego surowca albo płukanie nim gardła, w celu oczyszczenia układu pokarmowego z toksyn, zapobiegania nudnościom, złagodzenia bólów menstruacyjnych i leczenia schorzeń jelitowych.


Poza przyjmowaniem wodnych roztworów glinki zielonej, w dawkach uzgodnionych ze specjalistą, minerał ten w sproszkowanej formie można także stosować w formie posypki do sałatek lub kanapek. Niektórzy lekarze medycyny alternatywnej cenią glinkę zieloną za właściwości pochłaniające szkodliwe substancje z żołądka i jelit, a także poprawianie odporności, zapobieganie anemii i spowalnianie procesów starzenia w organizmie, dzięki zawartości bogatego zestawu substancji mineralnych. Co ważne, wewnętrzne stosowanie tego preparatu nie wywołuje żadnych skutków ubocznych.


Glinka zielona jest kosmetykiem i suplementem o szerokim zastosowaniu

Mimo, że badacze do dziś nie potrafią w 100% wyjaśnić mechanizmów odpowiedzialnych za pozytywne efekty stosowania zewnętrznego lub wewnętrznego glinki zielonej, preparat ten cieszy się rosnącą popularnością wśród pacjentów decydujących się na terapie naturalne. Minerał ten jest dość tani, biorąc pod uwagę jego wydajność i wieloaspektowe zastosowanie. Na rynku możemy znaleźć glinkę zieloną do zastosowań kosmetycznych, jak również do użytku wewnętrznego. Z reguły występuje w postaci proszku, który wystarczy wymieszać z wodą, aby otrzymać konsystencję gęstej pasty. Przygotowaną w domu glinkę, w celu ochrony jej cennych właściwości, nie wolno przechowywać w metalowych pojemnikach ani mieszać za pomocą metalowej łyżki. Warto jednak zaopatrzyć się w ten surowiec, ze względu na jego wszechstronne działanie – sprawdzi się nie tylko w pielęgnacji cery wrażliwej, walce z cellulitem, migreną i trudno gojącymi się ranami, lecz także uzupełni minerały w organizmie, oczyści ciało z toksyn i wzmocni odporność.

Źródło : Ekologia.pl (Alicja Chrząszcz)

🇫🇷 

L'argillothérapie, ou traitements utilisant des argiles organiques, devient de plus en plus populaire. Les substances minérales multicolores sous forme de masques corporels et faciaux ou de compresses d'argile, de compresses et de solutions à boire sont le plus souvent utilisées par les Français et les habitants du Moyen-Orient, d'Amérique du Sud et d'Afrique. En raison de la riche composition minérale de cette matière première naturelle, l'inclure dans votre alimentation et vos soins quotidiens présente de nombreux avantages. Nous pouvons même trouver des références aux propriétés curatives de l'argile verte dans la Bible. En France, cette substance est utilisée pour soigner près de 100 maladies, alors qu'en Asie, en Amérique du Sud et en Afrique, il est naturel d'en consommer ! En Pologne, malheureusement, l'utilisation interne de l'argile verte est encore rare, alors que ses propriétés cosmétiques sont connues et appréciées par nous depuis longtemps.

Argile verte des profondeurs au soleil


 À des fins médicinales, il est préférable d'utiliser de l'argile verte obtenue à partir de veines profondes. Les matières premières les plus précieuses sont constituées de cendres volcaniques et sont extraites de grands bassins d'eau. Ce type de substance est débarrassé de toutes les toxines et bactéries pathogènes. Bien sûr, chaque argile a des propriétés bénéfiques pour la santé différentes. L'argile verte est l'une des argiles minérales curatives les plus précieuses et les plus courantes sur le marché. La matière première de bonne qualité est obtenue à partir de roches de silice-aluminium extraites à une profondeur d'environ 70 m sous terre. Ensuite, il est séché par des méthodes naturelles au soleil, ce qui lui confère des propriétés magnétiques. Ce minéral se présente sous la forme d'une poudre bien broyée de couleur gris-vert clair. Au contact de l'eau, il acquiert une teinte intensément turquoise. Il doit sa couleur caractéristique à la présence de composés de fer. Cette matière première a une composition extrêmement riche. Il contient de nombreux sels minéraux, ainsi que des micro-éléments et des oligo-éléments.

 .

Voici un exemple de la composition minérale de l'argile verte extraite en France :

 silice 55,47%

 oxyde d'aluminium 18,64%

 oxyde de fer 6,35%

 oxyde de magnésium 4,01%

 oxyde de potassium 3,66%

 oxyde de manganèse 0,15%

 oxyde de calcium 1,93%

 sodium 1,10%

 L'argile verte, au cours de son évolution naturelle, a absorbé divers types de matières organiques, qui se sont ensuite transformées en substances inorganiques. De cette façon, la substance maintient le pH (alcalin) qui est bénéfique pour l'homme.


 L'argile contient aussi souvent des microfossiles et des traces d'organismes disparus. Fait intéressant, la composition moléculaire diversifiée de cette matière première signifie que lorsqu'elle est mélangée à de l'eau, elle commence à générer un champ électromagnétique chargé négativement, qui montre un fort effet sur les toxines chargées positivement et les micro-organismes nuisibles. Cette propriété fait de l'argile verte une préparation extrêmement précieuse utilisée en médecine naturelle.


 Les anciens Égyptiens connaissaient déjà l'argile verte


 Les propriétés curatives de l'argile verte sont connues de l'humanité depuis l'Antiquité. L'argillothérapie était autrefois une méthode de traitement courante, mais nous disposons aujourd'hui de peu d'informations sur les utilisations spécifiques de ces minéraux dans les formes de traitement anciennes.


Il ne fait cependant aucun doute que les civilisations anciennes utilisaient cette matière première lors de cérémonies religieuses. L'argile verte de bonne qualité était l'un des ingrédients de base utilisés par les anciens Égyptiens pour embaumer les cadavres. Les propriétés bactéricides et cicatrisantes de cette matière première ont également été largement utilisées. Au Moyen Âge, les marins l'ajoutaient à leur eau de boisson pour se protéger de la dysenterie. À l'époque moderne, l'argile verte s'est répandue dans toute l'Europe, grâce aux Français qui l'ont utilisée comme ingrédient dans les cosmétiques de luxe pour les soins du visage.


 L'argile verte en tant que composant de la céramique et agent contre les substances radioactives


 On redécouvre actuellement les précieuses propriétés de l'argile verte, utilisées dans l'industrie et la cosmétique. Bien que, selon de nombreux représentants de la médecine conventionnelle, son inclusion dans l'alimentation n'apporte aucun résultat, la majorité des patients louent la grande efficacité de cette préparation lorsqu'elle est utilisée sous forme de supplément et de source de minéraux. Fait intéressant, de nombreux compléments alimentaires naturels que l'on peut trouver dans le commerce sont extraits de l'argile verte. Un autre fait intéressant est que les scientifiques russes utilisent les propriétés de cette substance verte pour se protéger contre les radiations dangereuses lorsqu'ils travaillent avec des matières radioactives. Étant donné que ce matériau a la capacité d'absorber les radiations, il est mis sur les mains et le corps avant de mettre des combinaisons de protection. Une autre utilisation de l'argile verte est dans les industries de la construction et de la céramique. Ce minéral est ajouté au ciment et à la poterie. À leur tour, des types d'argile verte spécialement traités sont utilisés pour purifier les aliments. Les fabricants ajoutent souvent cette matière première à leurs produits pour absorber les odeurs désagréables.


L'argile verte ce n'est pas que des masques


 Bien sûr, l'argile verte est la plus largement utilisée dans les cosmétiques, en particulier dans les produits de soin de la peau problématiques. Grâce à ses propriétés absorbantes, il améliore significativement l'état des peaux grasses et mixtes. Les masques avec l'ajout de cette matière première sont conçus pour éliminer l'épiderme mort, améliorer la circulation sanguine, rétrécir les pores et rendre la peau éclatante et fraîche.


 Grâce à ses propriétés anti-inflammatoires et détoxifiantes, l'argile verte réduit significativement la formation de lésions acnéiques. Cependant, ce minéral n'est pas seulement utilisé pour les soins de la peau du visage. Vous pouvez laver tout votre corps et vos cheveux avec - la substance ne mousse pas et élimine en douceur les impuretés. De plus, l'argile verte est un composant des onguents médicinaux utilisés dans l'arthrite, les entorses et les douleurs musculaires. L'argile verte accélère également la cicatrisation des petites plaies, des traces de piqûres d'insectes et des petites brûlures. Certains scientifiques pensent qu'en plus de ses propriétés anti-inflammatoires, cette substance a également un effet antiseptique et bactéricide. Fait intéressant, une équipe de chercheurs italiens a découvert en 2002 que la poudre d'argile verte est aussi efficace que l'acide salicylique pour prévenir l'infection du cordon ombilical chez les nourrissons. Dans l'ensemble, cependant, l'argile verte utilisée en externe désinfecte la peau, absorbe les toxines qu'elle contient et a également un effet apaisant. De plus, il a un effet nettoyant, nourrissant et régénérant. Il fonctionne bien dans le traitement de l'acné et des ulcères, réduit les rides et réduit la cellulite. Grâce au lissage et au raffermissement de la peau, il est largement utilisé dans les cures amincissantes et les soins visant à modeler la silhouette. L'utilisation de compresses mélangées à l'argile, en plus de cicatriser en cas de gonflements et de fractures, est également efficace pour soulager les douleurs migraineuses, les otites et même les infections de la gorge.


Peut-on manger de l'argile verte ?


 Certains types d'argile verte conviennent également à un usage interne. Les thérapeutes naturels recommandent de boire une solution aqueuse contenant la concentration appropriée de cette matière première ou de se rincer la gorge avec afin de nettoyer le système digestif des toxines, de prévenir les nausées, de soulager les douleurs menstruelles et de traiter les maladies intestinales.


 En plus de prendre des solutions aqueuses d'argile verte, à des doses convenues avec un spécialiste, ce minéral sous forme de poudre peut également être utilisé en saupoudrage sur des salades ou des sandwichs. Certains praticiens de la médecine alternative apprécient l'argile verte pour sa capacité à absorber les substances nocives de l'estomac et des intestins, ainsi qu'à améliorer l'immunité, à prévenir l'anémie et à ralentir le processus de vieillissement dans le corps grâce à son riche ensemble de minéraux. Surtout, l'utilisation interne de cette préparation ne provoque aucun effet secondaire.


 L'argile verte est un cosmétique et un complément aux multiples applications


 Bien que les chercheurs à ce jour ne soient pas en mesure d'expliquer à 100% les mécanismes responsables des effets positifs de l'utilisation externe ou interne de l'argile verte, cette préparation jouit d'une popularité croissante auprès des patients choisissant des thérapies naturelles. Ce minéral est assez bon marché compte tenu de son efficacité et de son utilisation aux multiples facettes. Sur le marché, on trouve de l'argile verte aussi bien pour des applications cosmétiques que pour un usage interne. En règle générale, il se présente sous forme de poudre, qu'il suffit de mélanger avec de l'eau pour obtenir la consistance d'une pâte épaisse. L'argile préparée à la maison, afin de protéger ses précieuses propriétés, ne doit pas être stockée dans des récipients en métal ou mélangée avec une cuillère en métal. Cependant, il vaut la peine d'obtenir cette matière première, en raison de son action polyvalente - elle s'avérera utile non seulement pour le soin des peaux sensibles, la lutte contre la cellulite, la migraine et les plaies difficiles à cicatriser, mais aussi pour reconstituer les minéraux dans le corps, nettoyer le corps de toxines et renforcer l'immunité.


 Source : Ekologia.pl (Alicja Chrząszcz)

niedziela, 10 kwietnia 2022

Jare Gody-Pâques-Eastre-Ostara-Wielkanoc-Jare Święta

                                             

                                           Wiosna z burzą w orszaku przybędzie, 

                                      Perun gromem niebo upomni

                                      I ziemię zielenią żywą pokryje

                                    A deszcz napoić jej nie zapomni.

 







PÂQUES – JAK OBCHODZI SIĘ WIELKANOC WE FRANCJI?

Szacuje się, że około 60% społeczeństwa Francji wyznaje religię chrześcijańską. Jak to jednak bywa, w obrębie jednej wiary panują różne zwyczaje. Różnice mają zazwyczaj podłoże kulturowe, są uwarunkowane geograficznie czy ekonomicznie – tak jest także w tym przypadku. Jak Francuzi świętują Wielkanoc? Sprawdźcie!


PÂQUES, CZYLI WIELKANOC

Ze świętami wielkanocnymi nieodłącznie związane są jajka symbolizujące nowe życie. Symbolem Wielkanocy są także kury, zajączki i baranki. Czym różnią się więc francuskie święta? We Francji nie ma tradycji święcenia pokarmów ani śniadania wielkanocnego, nie urządza się tu także śmigusa-dyngusa. Obchodzenie świąt zaczyna się w porze obiadowej w niedzielę poszukiwaniem czekoladowych słodkości – nazywa się to une chasse aux oeufs. Skąd czekoladowe jajka i zajączki znajdują się w domu lub ogrodzie? Legenda głosi, że w Wielki Czwartek wszystkie dzwony (we Francji są one jednym z symboli Wielkanocy) udają się na pielgrzymkę do Rzymu i są tam poświęcone, wracając w Wielką Niedzielę, przelatują nad krajem i zrzucają czekoladowe niespodzianki. Następnie zasiada się do wielkanocnego obiadu.

CHARAKTERYSTYCZNE POTRAWY

Francuzi mają inny niż Polacy gust kulinarny i widać to także w czasie Wielkanocy. Ze świętem kojarzy się przede wszystkich czekolada, związana z tradycjami, o których przed chwilą wspominałyśmy. Jakie są tradycyjne potrawy wielkanocne? Przede wszystkim udziec jagnięcy, w wielu domach zapieka się go z fasolką szparagową. Podaje się także różne potrawy z jajek – omlety, jajecznice czy jajka na twardo. Na deser je się ciasto czekoladowe lub truskawkowe (fr. charlotte aux fraises) lub nid de Pâques (dosłownie gniazdo Wielkanocy, wyglądem i smakiem przypomina naszą babkę). W Alzacji popularne jest ciasto w kształcie baranka nazywane Osterlammele lub Lamele (widoczny wpływ niemiecki). W miejscowości Crest w regionie Auvergne-Rhône-Alpes jada się z kolei specjalny placek o cytrynowym smaku, który jest często udekorowany ozdobami w kształcie jajek i kur.

Warto także pamiętać, że poniedziałek wielkanocny (fr. Lundi de Paques) jest we Francji dniem wolnym od pracy.





niedziela, 26 grudnia 2021

Szczodre Gody / Boże Narodzenie we Francji










Oczywiście bardziej przemawiają za mną święta we Francji, ponieważ nie ma tłuczenia garkami już kilka dni przed świętami jak w Polsce... Francuzi stawiają na spotkania z bliskimi, rozmowy z przyjaciółmi, spotkania bez presji. W Polsce zazwyczaj przez ten zgiełk przedświąteczny;  sprzątanie, gotowanie, obowiązkowo 12cie potraw (szok), karpie, bigosy, pierogi ręcznie robione, pieczenie ciast... przy świątecznym stole każdy myślał o odpoczynku. 
Francuzi święta traktują jak wolny czas, który należy poświęcić na relaks i spotkania z bliskimi. Nie ma tego zamętu przedsiatecznego. Już od początku grudnia miasta są przystrajane świątecznie, bajkowo i kolorowo, wszyscy po pracy wychodzą na spacery, kolorowe jarmarki codziennie są największą atrakcją świąteczną. Dla Dzieci jest zoorganizowane mnóstwo atrakcji od bajkowych karuzeli, po pięknie oświetlone lodowiska i oczywiscie wyszukane łakocie, które dzieci uwielbiają. 

*   *   *           *   *   *         *   *  * 

Choć zarówno w Polsce, jak i we Francji dominującą religią jest katolicyzm, to tradycje świąteczne w obu krajach znacznie się różnią. 
Jak Francuzi obchodzą Boże Narodzenie?

Zwyczaje w Polsce i we Francji zaczynają się różnić już podczas adwentu. We Francji niewiele osób go obchodzi i właściwie jedyną pozostałością po adwencie są kalendarze adwentowe z czekoladką na każdy dzień do Gwiazdki. Kolejna rozbieżność to fakt, że Francuzi nie obchodzą Mikołajek – dla nich jest to najzwyklejszy dzień w roku.

We Francji ważną tradycją świąteczną są jarmarki bożonarodzeniowe, tak zwane marché de Noël. Są one otwierane zazwyczaj już pierwszego dnia adwentu, a czasem nawet wcześniej. Do najsłynniejszych należy alzacki Christkindelsmärik w Strasburgu. Charakterystyczne dla jarmarków są wspaniałe zapachy pierników czy grzanego wina i cudowna atmosfera, która im towarzyszy. Wizyta na jednym z nich to zdecydowanie ważny punkt na świątecznej liście Francuzów.

Zwyczaje świąteczne we Francji również różnią się od naszych tradycji. Francuzi z ubieraniem choinki nie czekają do samej Wigilii czy kilku dni przed, a przystrajają ją już na początku grudnia. Potem za to choinka znika tuż po Bożym Narodzeniu. Co ciekawe, świąteczne dekoracje utrzymane są często w bajkowym, a nie religijnym klimacie. Ma to związek z laickością Francji i unikaniem ostentacyjnego pokazywania symboli religijnych. W szopce aniołki czy pasterze są często zastępowani lalką Barbie lub postaciami z kreskówek.

Kolacja wigilijna także wygląda inaczej i nie jest ona tak uroczyście obchodzona jak w Polsce. Francuskie dania wigilijne nie wymagają długiego przygotowania, więc nie doświadczymy we Francji naszej przedwigilijnej gorączki. Przy kolacji nie ma też zwyczaju dzielenia się opłatkiem ani śpiewania kolęd. Posiłek rozpoczyna się za to zazwyczaj od toastu lampką szampana. Oprócz tego po kolacji dość często młodsi członkowie rodziny wychodzą razem do pubów, które są tego dnia normalnie otwarte. Święta mijają tam szybciej niż u nas, bo nie istnieje drugi dzień świąt i 26 grudnia Francuzi muszą wracać do pracy.

Prezenty i potrawy we Francji
Potrawy bożonarodzeniowe we Francji przede wszystkim nie są postne. Bardzo popularne na świątecznym stole są głównie owoce morza: ostrygi, langusty i małże św. Jakuba. Tradycyjnie podaje się również indyka nadziewanego jadalnymi kasztanami, wędzonego łososia czy ślimaki. Kontrowersyjną pozycją jest pasztet z gęsich wątróbek, czyli foie gras, pozyskiwany ze specjalnie tuczonych do przesady gęsi. Najważniejszym deserem jest tak zwane bûche de Noël, czyli świąteczna kłoda. Jest to rodzaj rolady z kremem, a jej wykonanie nie należy do najprostszych, dlatego najczęściej na tę okazję jest przez Francuzów kupowana. Nazwa tego deseru nawiązuje do tradycji, według której do domu przynosiło się polano – duży kawałek drewna - który palił się w kominku przez cały świąteczny wieczór. Francuskie zwyczaje bożonarodzeniowe to także elegancko przyozdobiony stół z obowiązkowymi, trzema świecznikami, które symbolizują Trójcę Świętą. Oprócz tego często
związuje się też końce obrusu, żeby powstrzymać diabła od wejścia pod stół.

Jeśli chodzi o prezenty, to przede wszystkim, aby dowiedzieć się, co przyniósł tego roku Gwiazdor, trzeba czekać aż do ranka 25 grudnia, tak samo jak w Wielkiej Brytanii czy USA. Z tego względu dzieci zostawiają dla Świętego Mikołaja mały poczęstunek w postaci mandarynek i bakalii, a pod choinką ustawia się buty, które Mikołaj napełnia podarunkami. Dzięki temu każdy obdarowany bez problemu znajdzie swój prezent.

niedziela, 31 października 2021

Baby i Dziady - slowianskie swieto zmarlych

 

W naszej slowianskiej kulturze Baby i Dziady obchodzi sie cztery razy do roku.

Otoz pierwotne terminy i terminy obecne Dziadów powinny być pomiędzy: 

20 a 26 marca, 

20 a 26 czerwca, 

20 a 26 września oraz 

20 a 26 grudnia.


 Jest to czas, kiedy głównie wspominamy naszych zmarłych przodków, oddajemy im cześć oraz wdzięczność.

Pisalam juz kilka artykulow na temat swieta Dziadow, wiec wrzucam link do najlepszego artykulu, ktory idealnie odzwierciedla sens tego slowianskiego swieta. 



                                                              fot.za: morizon







Posilkuje sie rowniez swietnym opisem ze stroy zaprzyjaznionego opolczyk-blog polski

"Święto Dziadów było jednym z fundamentów słowiańskiej tożsamości i kultury. Cześć Przodkom oddana i pamięć o nich była gwarantem trwania przy własnej kulturze i przy własnej słowiańskiej tożsamości.(...)


                                                       


                                                                  fot.za: morizon

" (...)Oddawanie czci zmarłym ma tradycję tak starą jak świat. Tę cześć oddawano zawsze własnym przodkom w miejscach, gdzie grzebano zwyczajowo zwłoki lub prochy – na smętarzach lub żalnikach, albo we własnym gospodarstwie. Czczono też pamięć władców i bohaterów w specjalny sposób – sypiąc im okazałe kurhany i kopce. W miejscach pochówku władców, tam gdzie usypano ich kopce i kurhany odbywały się obrzędy zbiorowe – publiczne, Święta Dziadów. Ponieważ obrzędy te były stare jak świat (jak człowiek człowiekiem), więc miały charakter pogański. Stąd od samego początku chrystianizacji KK stosował wszelkie środki, by o tym święcie zapomniano, a jeśli to niemożliwe, żeby zapomniano o zwyczajach mu towarzyszących.(...)


Slawa Bogom! Pamiec Przodkom!


poniedziałek, 27 września 2021

Święto Plonów, Rownonoc jesienna, Mabon, Dożynki

 Święto Plonów - słowiańskie święto obchodzone w okresie równonocy jesiennej.

Święto Plonów kończy porę jasną w rocznym cyklu. Ziemia zaczyna odpoczynek. 

Obrzęd Święta Plonów przypada na czas przejścia panowania Słońca na panowanie Księżyca;

Dzień oddaje władzę Nocy... 

- Równonoc jesienna - w tym dniu noc jest równa dniu... 

- potem noc będzie coraz dłuższa od dnia... 

W Równonoc Jesienną, podczas Święta Plonów, dziękujemy Matce Ziemi, która obrodziła nam zbożami i owocami - plonami, które pomogą nam przetrwać czas zimowy- dziękujemy Ziemi za życie i żyzność. 


Data równonocy jesiennej / przesilenia jesiennego nie jest stała, dlatego może wypadać w różnych terminach - zawsze jednak w drugiej połowie września, a dokładnie wtedy, kiedy rozpoczyna się astronomiczna jesień. W 2021 roku równonoc wrześniowa przypada na środę, 22 września.


"(...) Nam wystarczy wiedzieć, że Plony to prastare pogańskie święto, przywłaszczone sobie przez kk, jak wiele innych świąt pogańskich. Towarzyszyły mu różne obrzędy, które przetrwały całe katolickie milenium – tańce przy ogniskach, śpiewy i uczty będące wyrazem afirmacji życia, będącej jedną z głównych cech kultury Słowian. Pamiętano podczas Plonów i o przodkach, oddając im cześć i składając u ich grobów poczęstunek – jadło i napoje. Wystarczy z Plonów zdrapać katolicki pokost, bo dostrzec jego pogański rdzeń. W święto Plonów Słowianie dziękowali Mokoszy, boskiej Matce Ziemi za jej dary. Ale dziękowali i boskiemu Swarożycowi za ciepło i światło, a także wszystkim bogom związanych z pogodą, wiatrami i deszczami, za zbiory.

.
Obecnie w Polsce wszystkie organizacje i grupy rodzimowiercze, pogańskie organizują obchody Plonów. I bardzo dobrze, że to robią. Należy to pogańskie święto nie tylko kultywować, ale należy odebrać je kościołowi, udającemu, że jest to święto czysto katolickie. Kościół początkowo, w okresie wczesnopiastowskim zażarcie zwalczał wszystkie pogańskie święta i obrzędy. Nie mogąc jednak większości z nich wytępić, przywłaszczył je sobie. Najwyższy już czas odebrać mu nasze prastare, słowiańskie, pogańskie święta i obrzędy, będące integralną częścią naszej słowiańskiej kultury.(...) "

Dziękuję Opolczykowi, że przypomniał o tym święcie na swoim blogu, link do artykułu powyżej. 

Święto Plonów 2009 Słowiańska Wiara



" Równonoc jesienna jest wyjątkowo magicznym czasem w roku. To właśnie wtedy Ziemia przekracza ten szczególny punkt równika niebieskiego na swojej orbicie, w którym Słońce zaczyna oświetlać przede wszystkim południową półkulę naszej planety, a dzień zrównuje się z nocą. Wejście w ten cykl jednocześnie rozpoczyna astronomiczną jesień. Od tego momentu dni stają się coraz krótsze, a noce zdecydowanie dłuższe. (...) " 
więcej nahttps://www.nowaswiadomosc.pl/magia-rownonocy-jesiennej.html

Na temat Święta Plonów pisałam wczesniejo Tu i Tu.

Sława! 

środa, 18 sierpnia 2021

15/20 sierpień - Święto MATKI ZIEMI - 16 sierpień - Spas Chlebowy

 Słowiańskie tradycje/święta są bardzo ciekawe i bazujące na prawach Przyrody.

15/20 go sierpnia obchodzimy Święto Matki Ziemi.

 Jest to czas, kiedy piękne złote kłosy zbóż już dojrzały i rozpoczęły się żniwa. Przyroda jest teraz piękna i dojrzałą.

   W czasie obrzędu ku czci Matki Ziemi- Mokoszy, zebrane dzień wcześniej polne zioła, kładzie się wśród pól uprawnych, ogrodów, sadów. Wcześniej, podczas obrzędu ów ziołą uplecione w wianki-wieńce-wianeczki, święci się ogniem i wodą. A z ostatnich zżętych kłosów zbóż splatamy w snopek i pozostawiamy do następnych zbiorów. Posłuży nam również w obrzedzie Szczodrych Godów.
    Zboża są ważne w naszej obrzędowości, ponieważ są symbolem życia- bogactwem określającym wartość zbiorów i bogactwo na cały rok. W wieńcu powinny znaleźć się; pszenica, żyto i owies a także pęki lebiodki, maku, rozmarynu, mirtu, wrotyczu, dziewanny, borówki, ruty, bylicy i koniczyny.
   Obrzęd tradycyjnie zakończony biesiadą i zabawą.
Pisałam już o tym Tutaj

          Mokosz- Stanisław Jakubowski

"To, co na ludziach robi wrażenie bałaganu, ma zawsze swój wyższy trudno dostrzegalny porządek, bowiem jest tak, że nad małżeństwami, także pośród bogów, czuwa Łado i Mokosz, a praw boskich strzeże zawsze Perun, nad wszystkim zaś stoi Swąt i nic nie dzieje się poza Prawem Wszego Świata. Oto mimo licznych odstępstw i zdrad, a nawet posiadania pozamałżeńskiego potomstwa, nigdy się nie zdarzyło, żeby zmieniła się jakaś para między bogami. Małżeństwa boskie są stałe, są wieczne i nienaruszalne – takie jest najwyższe prawidło.(...) 
Z mitologii Słowian Czesława Białczyńskiego "Księga Tura" 

Mokosz- Wiktor Słońcesław Kriżaniwskij

      Autorka: Svetlaya7777, na zlecenie                cheshirbead.com ©.

"Mokosz – bogini płodności i urodzaju, opiekunka kobiet i dzieci, traktowana często jako słowiańska Matka Ziemia, której cześć należało szczególnie oddawać w porze żniw i zbiorów. Kim była słowiańska Mokosz i w jaki sposób pamięć o niej zachowała się do naszych czasów?(...) "
Cały tekst tutaj


Bogowie Moce: bóg Makosz i jego żona Mokosza (bogini przędąca los, bogini przeznaczenia, splata przędzę życia z nici pająków, a z przędzy życia splata Baję – Materię Świata, atrybut: kwiat maku)

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * 

Kolejnego dnia, 16 go sierpnia jest Spas Chlebowy - święcenie i spożywanie chleba z nowego ziarna, okazywanie wdzięczności BOGOM za URODZAJ.

Przy okazji spasu chlebowego, trafiłam na świetny blog z przepisami na wyśmienite chlebki.
 Polecam blog Akacjowy Blog
Świetny przepis na bułkę ze szpinakiem, wygląda jak paprotka. 

                 Fot. Akacjowy Blog

środa, 28 lipca 2021

Celowe zakłamywanie historii przez Kamila Janickiego czy efekt niskiego poziomu wiedzy?

 Kilka dni temu przypadkowo wpadł mi w ręce artykuł tak bzdurny i naciągany, że postanowiłam odnieść się do niego. 

Poniżej link do tekstu Kamila Janickiego, który za wszelką cenę stara się wmówić czytelnikom, że pogaństwa żadnego nie było a religia Słowian, to naciągana bajka...

https://ciekawostkihistoryczne.pl/2016/11/04/zmyslone-poganstwo-czy-nasi-slowianscy-przodkowie-byli-ateistami/



Zrozumiałabym, gdyby artykuł napisał amator, bloger, który ma nikły zasób wiedzy i za mocno pofolgował swojej fantazji. 

Kamil Janicki, który ukończył historię na UJ i chwali się wydaniem swoich książek w 250 tysiącach egzemplarzy, płodzi bzdurne teksty, po których można spaść z krzesła ze śmiechu lub dostać niestrawności emocjonalnej. 

Na szczęście znalazłam w internecie komentarze odnoszące się do tych wypocin Janickiego. 

Poniżej komentarz Tomasza Kosińskiego odnośnie art. "zmyślone pogaństwo.." K. Janickiego;

"(...) Autor kolejny raz szuka sensacji na siłę, niestety opierając się na celowych przekłamaniach i manipulacjach faktami. 

Już sam początek artykułu ma wywołać szok poznawczy. Janicki bez kozery pisze bowiem: "Religia Słowian, pełna barwnych mitów, potężnych bóstw i wpływowych kapłanów to tylko naciągana bajka. Rodzimą wiarę wymyślili naukowcy lubiący folgować własnej wyobraźni. I wszystko co o niej wiesz najwyższa pora odesłać do lamusa."

Nie wiedzieć czemu głównym dowodem na niepoważną tezę autora mają być wątpliwości historyków co do przebiegu tzw. reakcji pogańskiej w 1031 roku. 

Janicki bezpodstawnie twierdzi też, że lud nie musiał się buntować przeciwko uciskowi Kościoła, bo nic takiego nie miało miejsca. Nie było dziesięciny, ani żadnych kościelnych podatków. Za nic ma relacje kronikarzy Thietmara czy Helmolda, którzy jako księża katoliccy sami przyznawali, że powodem buntów pogan był przesadny ucisk chłopów przez możnych i duchownych. 

Dalej snuje swoje "wywrotowe" historie kłamliwie twierdząc, że "religia wszelkich Słowian, a już szczególnie naszych odległych przodków, istnieje… głównie w głowach naukowców." 

Kłamie twierdząc, że nieznane są imiona słowiańskich bogów i "Nie sprecyzowano ceremonii, nie podano lokalizacji świątyń czy jakichkolwiek szczegółów kultu". To o czym w takim razie pisali Thietmar, Adam z Bremy, Helmold czy Saxo, o polskich kronikarzach nie wspominając? Wszyscy oni w zmowie powymyślali sobie wyprawy chrystianizacyjne Ottona z Bambergu, burzenie świątyń, obalanie posągów, obyczaje wróżebne w Arkonie, opisy świąt i innych przejawów pogańskiego kultu, tak silnego, że w kolejnych wiekach liczni kaznodzieje w swoich zachowanych kazaniach ubolewali nad wciąż żywą wiarą w słońce, bóstwa, biesy i różne duchy?

Dalej pisze, że "Problem w tym, że stojąca u ich podstawy teoria została w międzyczasie obalona przez nowe pokolenie specjalistów. I wszystkie oparte na niej prace też wypada odesłać do lamusa."

Odwołuje się tutaj do idiotycznych tez D. A. Sikorskiego, który uznaje wszystkich kronikarzy niemieckich, duńskich, arabskich, polskich, ruskich, czeskich itd. za kłamców, bo archeolodzy mają wątpliwości czy znalezione obiekty w Wolinie, Wrocławiu, Gnieźnie i innych miejscach to świątynie czy budynki o innym przeznaczeniu. 

Ignorancja autora, aż boli i niestety trudno dać jej wiarę, zatem należy wnosić, że jest to celowe robienie z ludzi idiotów. Jeśli w taki sposób Janicki tworzy swoje ciekawostki historyczne to trzeba go uznać za ewidentnego kłamcę i manipulatora, miejmy nadzieję, że wymyśla te swoje sensacje tylko dla kasy, a nie z innych powodów. 

Bezczelnie i nieodpowiedzialnie pisze, iż "Pogaństwa nie trzeba było tępić, a chrześcijaństwa – wprowadzać pod groźbą miecza." 

Litości. Lud zatem chętnie się chrzcił i porzucał swoje "prymitywne" wierzenia, nikogo nie zabito w imię Jezusa, nie spalono świątyń, których nie było i nie niszczono posągów, które nie istniały?

Większych głupot już dawno nie czytałem. No, chyba, że w hiperkrytycznych książkach L. Moszyńskiego czy D. A. Sikorskiego, których Janicki sobie upodobał za autorytety z całego grona historyków i religioznawców mających inne zdanie na ten temat. 

Nie ma sensu szczegółowo analizować bredni tego poczytnego autora. Wypada tylko przestrzec przed taką formą zakłamywania faktów i robienia czytelników "w balona".

Nawet niektóre szalone teorie niektórych turbosłowian, jak teza Szydłowskiego o Biblii jako historii Lechitów - Chaldejczyków, są tylko dyskusyjnymi hipotezami. Janicki stara się nam natomiast wmówić, że wszyscy naukowcy, poza L. Moszyńskim i D. A. Sikorskim kłamią, a tylko oni znają jedynie słuszną  prawdę.

A co najzabawniejsze, obwinia za to "kłamliwe" wyolbrzymianie rodzimej wiary... Kościół katolicki. Ta instytucja dużo akurat nakłamała i ma wiele na sumieniu, ale teza o zmyślonym przez uczonych i duchownych pogaństwie jest po prostu głupia. 

Jeśli ktoś chce wierzyć w takie bzdury to trzeba mu tylko współczuć. 


08.12.2019

Tomasz J. Kosiński "

Za: http://slavia-lechia.pl/ciekawostki-historyczne-czyli-sensacje-kamila-janickiego-dla-ubogich-id108

Wnikliwiej szukając podobnych treści okazuje się, że Janicki płodzi te pseudo historyczne teksty lepiej aniżeli królik. Wystarczy, że w Google wpisałam "bzdury kamila janickiego" i wyskoczyły mi artykuły krytykujące kłamstwa Janickiego. 

Poniżej link do kolejnych "ciekawostek" made in janicki. 

https://wielkahistoria.pl/prawdziwa-religia-slowian-w-co-wierzyli-nasi-przodkowie-w-swietle-nowych-badan/

 

Idealny Komentarz do kłamstw Kamila Janickiego w artykule o "prawdziwej religii Słowian" znalazłam na zaprzyjaźnionym blogu 

https://www.google.com/amp/s/opolczykpl.wordpress.com/2020/06/24/bzdury-wymysly-i-klamstwa-o-slowianach-w-wydaniu-historyka-kamila-janickiego/amp/ 

i pozwolę sobie zacytować opolczyka ;

"(...) Już sam zwrot w tytule – „Prawdziwa religia Słowian” – budzić musi podejrzenia. Głosicieli „prawdziwych religii” jest multum, tak samo jak i tych „prawdziwych religii”.

.
Pierwsza wątpliwość – czy wierzenia Słowian można nazywać „religią”. Niestety wielu badaczy, historyków, publicystów i pisarzy nazywa wszystkie wierzenia, także naturalne, religiami – co jest błędem. Termin religia wywodzi się z łacińskiego religare i oznacza „re” – ponowne, powtórne, oraz „ligare” – połączenie się” – w domyśle z bogiem/bogami. Termin ten pasuje przede wszystkim do wymyślonych „religii objawionych”, a więc przede wszystkim religii abrahamowych – judaizmu, chrześcijaństwa i islamu (ale i do np. zaratusztranizmu). Mówiąc najogólniej, czym jest w ich wydaniu religia, wygląda to tak: ludzie zapomnieli o „prawdziwym bogu”, stali się „bałwochwalcami”, ale potem pojawił się Abraham i Mojżesz, Joszue/Jezus, na koniec Mahomet i objawili odpowiednio żydom, chrześcijanom i muzułmanom „prawdę objawioną”, dzięki czemu u żydów-chrześcijan-muzułmanów nastąpiło religare – ponowne połączenie się z „prawdziwym bogiem”. I stąd te zmyślone „prawdy objawione” należy nazywać religiami – są  w przekonaniu wyznawców powtórnym połączeniem się z jedynie prawdziwym bogiem,  Natomiast nie są religiami wierzenia naturalne, pierwotne, powoli kształtowane u ludów przedcywilizacyjnych w sposób niejako naturalny przez dziesiątki tysięcy lat .
.
Kłamstwem jest, że „w czasach Mieszka I i Bolesława Chrobrego w Polsce nie prowadzono masowej akcji chrystianizacyjnej, Kościół nie pobierał dziesięciny, a ludność nie miała powodu wzniecać rebelii przeciw nowej religii”.
Za Mieszka i owszem, przymusowo narzucono katolicyzm „tylko” dworowi książęcemu, mieszkańcom głównych grodów, możnowładcom i drużynie książęcej. Dopiero za Chrobrego wprowadzono powszechnie wobec ludu wybijanie zębów za łamanie przymusowych kościelnych postów oraz zaciekle wyrąbywano święte drzewa i całe święte gaje (choć robiono to już za Mieszka I). Dziesięciny na kościół pobierali komornicy dworscy, gdyż kościół miał zbyt mało własnego personelu. A lud nienawidził i narzuconej mu ponurej nadjordańskiej religii, i narzuconych danin – przez co wielokrotnie się buntował.
.
Kłamstwem jest, że  „Rzekoma „reakcja pogańska” nie miała miejsc”. Takich „reakcji” – większych i odnotowanych przez kronikarzy buntów – było kilka:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Reakcja_poga%C5%84ska#Wa%C5%BCniejsze_rozruchy_zwi%C4%85zanie_z_reakcj%C4%85_poga%C5%84sk%C4%85
.
Buntów mniejszych, lokalnych, było jeszcze więcej, tyle że nikt o nich nie pisał. Półprawdą jest, że  „do większości kraju chrześcijaństwo w ogóle nie dotarło”. Nie tyle nie dotarło, co było odrzucane przez lud, który mimo wściekłej propagandy, kar (wybijania zębów za łamanie kościelnych postów) i niszczenia świętych gajów trwał przy swoich bogach. 

A już niewyobrażalnym i durnym po prostu kłamstwem jest, że niby „w państwie pierwszych Piastów… nie było żadnego pogaństwa zdolnego buntować się przeciw nowej wierze.
Bunty były i to niejeden (o tym za chwilę). Przywiązanie do pogaństwa, do zwalczanych przez kler i katolickich władców własnych bogów, zwyczajów, obrzędów i świąt było u poddanych Piastów ogromne. Przy czym kler podstępnie na przestrzeni wieków wiele pogańskich świąt, obrzędów i zwyczajów przywłaszczył sobie nadając im nadjordańską interpretację. A te obrzędy, którym nijak było nadać katolicką interpretację, były przez całe milenium zwalczane, a na koniec zepchnięte do statusu „ludowych zwyczajów” – jak choćby topienie/palenie Marzanny czy kupalnocne harce przy ogniskach. Kamil Janicki jako historyk powinien sam wiedzieć, że np. wszystkie rzekomo katolickie zwyczaje towarzyszące „katolickiej wigilii” – łącznie z 12 potrawami, sianem pod obrusem, łamaniem się „opłatkami” (wcześniej cienkimi plackami) i śpiewaniem kolęd to zwyczaje i obrzędy pogańskie, którym nadano nadjordańską interpretację. (...) 

Tu wracam do buntów pogańskich, którym zaprzecza Janicki w oddzielnym artykule:
https://wielkahistoria.pl/reakcja-poganska-1031-roku-czy-po-smierci-boleslawa-chrobrego-w-polsce-upadlo-chrzescijanstwo/
.
Jego głównym argumentem jest stwierdzenie: „Dwie krótkie wzmianki. Łącznie nie więcej niż trzydzieści słów… A jednak na ich bazie budowano całe opowieści. Trudno się dziwić. Mamy do czynienia z prawdziwą pułapką na historyków. A już szczególnie na pisarzy, ceniących nie tylko fakty, ale też atrakcyjną fabułę.”
Jako historyk powinien wiedzieć jednak Janicki, że często, bardzo często, w grubej „kronice” katolickiej tylko jedno jedyne krótkie zdanie mogło być prawdą, a reszta propagandą, wymysłami i kłamstwami. W średniowieczu (i nie tylko) kroniki kk milczały o zbrodniach, oszustwach i fałszerstwach kleru, o stawianiu pochodowi krystowierstwa oporu. Obowiązywała wtedy propaganda, jakoby „nawracani” poganie z radością przyjmowali nadjordańską „dobrą nowinę”, chętnie i dobrowolnie odrzucali „bałwochwalstwo” i gorliwie zaczynali wyznawać żydowskiego „zbawiciela”. Ta propaganda do dzisiaj uprawiana jest przez polskojęzyczny kler, głoszący często, że Polacy od 966 roku byli gorliwymi katolikami. (...) 


(...) oto co odpowiedzieli nawracającemu ich biskupowi Mistelbachowi Szczecinianie: „U was, chrześcijan, pełno jest łotrów i złodziei; u was ucina się ludziom ręce i nogi, wyłupuje oczy, torturuje więzieniach; u nas, pogan, tego wszystkiego nie ma, toteż nie chcemy takiej religii! U was księża dziesięciny biorą, nasi kapłani zaś utrzymują się, jak my wszyscy, z pracy własnych rąk”.
.
Do wywołania powszechnego pogańskiego buntu nie potrzeba też było „zburzonych świątyń dawnego porządku” (których na ziemiach piastowskich chyba nawet nie było). Wycinanie świętych dębów i całych świętych gajów, bezczeszczenie rzymskimi szubienicami świętych gór i innych świętych dla pogan miejsc było takim samym świętokradztwem, jak burzenie świątyń i wywoływało takie same wzburzenie. Nie było też u Słowian dogmatów – te są cechą zwłaszcza religii abrahamowych. Natomiast ich wierzenia, zwyczaje i obrzędy były całkowicie odmienne od narzucanych przez chrześcijaństwo ponurych nadjordańskich guseł, których nasi przodkowie po prostu nie chcieli i przeciwko którym się buntowali.(...) 

(...) całkowicie myli się Janicki twierdząc, że nieznane są imiona (słowiańskich) bogów, „może poza kilkoma absolutnie podstawowymi”.

Po pierwsze – absolutnie podstawowymi bogami Słowian była Matka Ziemia – Mokosz i Słońce – Swarożyc. Słowianie zdawali sobie sprawę z tego, że Ziemia – Mokosz – jest ich Matką i dlatego czcili ją szczególnie. Zdawali sobie też sprawę z tego, że bez Słońca i jego ciepła i światła na Ziemi nie byłoby życia. Przez co i Słońce-Swarożyc był, obok Mokoszy, przez tysiąclecia bogiem najważniejszym. Po drugie – ale byli i inni bogowie – Perun (wymieniony przez autora), Weles, Swaróg, Świętowit, Trygław, Strzybóg, Pochwist, Perperuna czy Jarowit. Dyskusyjnymi, choć nie można ich wykluczyć, byli Żywia, Łada czy Nyja. I jeszcze z tuzin innych. I nie jest tak, że pamięć o nich całkowicie zaginęła – przetrwały w tzw. „tradycji ludowej” o czym pisał Zorian Dołęga-Chodakowski:
.
„Trzeba pójść i zniżyć się pod strzechę wieśniaka w różnych odległych stronach, trzeba śpieszyć na jego uczty, zabawy i różne przygody. Tam, w dymie wznoszącym się nad głowami, snują się jeszcze stare obrzędy, nucą się dawne śpiewy i wśród pląsów prostoty odzywają się imiona Bogów zapomnianych.”

.
Tak więc w „tradycji ludowej”, przynajmniej do XIX wieku, przechowało się znacznie więcej imion bogów oraz starych pogańskich obrzędów, niż Janicki gotów jest to przyznać. I od wtedy zaczęły być spisywane.(...) 

Pisze Janicki: „Rzecz dotyczy nie tylko Polski, ale nawet zamieszkanego przez Lutyków Połabia, gdzie religia Słowian – zapewne w reakcji na brutalną ekspansję Rzeszy – rzeczywiście przyjęła bardziej złożone formy.”
A więc – nie religia – a wierzenia, a raczej wiara Przyrody. Przy czym u Wieletów, Obodrytów i Ranów nie widać bardziej złożonej formy wierzeń. Doszły tylko świątynie i kasta kapłanów – choć ci nie zdzierali jeszcze dziesięcin. Reszta pozostała praktycznie bez zmian – święte gaje istniały i tam nadal.(...) 


Janicki to już sam nie wie co pisze.. Raz zaprzecza  istnieniu religii Słowian, że "to zmyślona bajka" a potem opisuje: " (...) gdzie religia Słowian – zapewne w reakcji na brutalną ekspansję Rzeszy – rzeczywiście przyjęła bardziej złożone formy." - to była ta "religia " czy nie? 

Masło maślane z ust historyka. Porażka. Manipulacja i to nieudolna.

Pominę jeszcze górę bzdur Janickiego, bo szkoda mi czasu. Trafnie Opolczyk podsumował :


"Pisze na koniec Janicki: „Pogaństwa nie trzeba było tępić, a chrześcijaństwa – wprowadzać pod groźbą miecza”.
W rzeczywistości było dokładnie na odwrót – pogaństwo było wszędzie brutalnie tępione, a chrześcijaństwo, gdy stało się po trzech pierwszych wiekach wegetowania w imperium rzymskim potęgą i instrumentem wzmacniającym trony, praktycznie wszędzie wprowadzano mieczem, ogniem, karami, torturami, groźbami i prześladowaniami, co już wielokrotnie opisywałem. Nawet rzekomo pokojowi Cyryl i Metody w ich „misjonowaniu” stosowali obrzydliwy szantaż: jeśli nie nawrócicie się dobrowolnie, po nas przyjdą inni i nawrócą was siłą i mieczem.
.
Kamil Janicki sam powinien wiedzieć o tym, że przez pierwsze trzy wieki istnienia chrześcijaństwa, bez stosowania siły, przyjęło je w imperium Rzymskim nie więcej niż 10 % ludności – w ogromnej większości niewolnicy i biedota miejska. Dla nich było atrakcyjne”, gdyż obiecywało im po znojnym życiu „zbawienie” i wiekuiste szczęście. Zdecydowana większość mieszkańców imperium gardziła nim jednak. I gdyby nie zostało ono przez cesarzy (a później przez królów i książąt rządzących rzekomo z woli bożej) uznane za przydatne narzędzie wzmacniające tron, gdyby nie stosowało przy „nawracaniu” siły, przemocy, przymusu i miecza, a bazowało jedynie na dobrowolności „nawracanych”, nigdy, przenigdy chrześcijaństwo nie zdobyłoby całkowitej, totalnej supremacji w samej tylko Europie, nie mówiąc o Amerykach, Australii, Oceanii i połowie Afryki. W samej Europie pogaństwo byłoby nadal dominujące – gdyby w „nawracaniu” nie korzystało chrześcijaństwo z miecza.
.
„Te dwa światy przez całe stulecia funkcjonowały obok siebie.”
Zgoda – ale tylko dzięki uporowi pogan i w sumie bezsilności chrześcijan, którzy nie byli w stanie pilnować każdego poganina na każdym kroku. Wybić ich wszystkich też nie mogli – bo kto by harował na kler i katolickich panów i możnowładców?
„I jeśli wziąć pod uwagę, ilu przesądom wciąż ulegamy, to na dobrą sprawę trwają nadal w XXI wieku.”
Jednym z takich przesądów jest ten o „złym” pogaństwie i „dobrym” chrześcijaństwie. A także kolportowany przez Janickiego przesąd, że o naszych pogańskich przodkach, ich bogach, obrzędach i zwyczajach nie wiemy nic. Jest dokładnie na odwrót  – wiemy o nich wystarczająco dużo, by piękną kulturę słowiańską szanować i kultywować.
.
.
opolczyk"




Pisze Janicki o poganstwie i chrześcijaństwie : 
„Te dwa światy przez całe stulecia funkcjonowały obok siebie.”

Poniżej zacytuję kilka wątków z książki Helen Ellerbe "Ciemna strona historii chrześcijaństwa" 
odnośnie tego "przenikania się światów" wg Janickiego, 
że niby "kościół nie musiał z nikim walczyć, bo nie musiał..."

(...) W Średniowieczu Kościół sam zauważył zarysowujące się różnice w,
na pozór jednolitych, rzeszach ludzi. Wobec pierwszych przejawów nacjonalizmu i
chęci oderwania się od Rzymu reakcja Kościoła była szybka i gwałtowna. Kiedy w
1275 roku pojawiły się dyskusje na temat płacenia daniny, papież ekskomunikował
całe miasto. 
Florencję. A gdy grupa niewielkich włoskich miast, będących lennem papieskim,
zorganizowała w 1375 roku bunt przeciwko władzy papieża, celem odzyskania tych
terenów, Robert z Genewy wynajął bandę najemników, którzy po zdobyciu Bolonii
ruszyli na Cessnę. W książce Tuchman'a „A Distant Mirror ", czytamy:
„Zaskarbiając sobie laskę przez uroczystą przysięgę na swój kardynalski
kapelusz, Robert przekonał mężczyzn do opuszczenia mieczy i zyskał ich zaufanie
dzięki uwolnieniu, na dowód jego dobrej woli, 50 zakładników. Wówczas wezwał
swoich najemników... i rozkazał zmasakrować wszystkich „dla dopełnienia się
sprawiedliwości ". ...Przez trzy dni i noce, począwszy od 3 lutego 1377 roku, przy
zamkniętych bramach miasta, żołnierze dokonali rzezi jego mieszkańców.
„ Wszystkie place pełne były trupów ". W czasie prób ucieczki setki ludzi utopiło się
w fosie, spychani z powrotem do wody przez bezlitosnych szermierzy. Kobiety były
łapane i gwałcone, za uwolnienie dzieci żądano okupu, po wymordowaniu
mieszkańców miasto zostało złupione, zniszczono dzieła sztuki, „spalili wszystko, co
nie mogło być zabrane, a rzeczy nieprzydatne rozrzucili po ziemi ". Masakra
pochłonęła od 2500 do 5000 Ofiar.

Trzy lata później w 1378 roku, Robert z Genewy został papieżem i przyjął imię
Klemensa VII. 
Oceniając okrucieństwo ataku na członków sekty nazywanych
katarami, można stwierdzić, że Kościół czuł się o wiele bardziej zagrożony przez tych
heretyków, niż przez jakichkolwiek innych w całej swojej historii. Kataryzm
rozkwitał w południowej Francji, na terenach nazywanych Langwedocją, politycznie i
kulturalnie odmiennych od północy. Tolerowano tam wszelkie poglądy, obok siebie w
zgodzie żyło wiele narodów (...) 

"(...) W odpowiedzi na rosnącą popularność katarów, Kościół katolicki oskarżył ich o
standardowe w takich przypadkach zbrodnie: profanację krzyża i sakramentów,
kanibalizm, wyrzeczenie się Chrystusa i seksualne orgie . Mimo to, katolik, święty
Bernard, wielki przyjaciel katarów, tak mówił o nich:
„Jeśli przysłuchasz się im, nic nie może być bardziej chrześcijańskie. Kiedy
rozmawiają nic nie może być mniej naganne, a co powiedzą, potwierdzają czynem.
Jak na moralność heretyka, on nie szuka nikogo, nie dręczy nikogo, nie uderzy
nikogo; jego lico jest blade od postów, on nie posila się chlebem lenistwa, jego ręce
pracują na jego utrzymanie.”
Rozpowszechnianie skandalicznych opowieści o okrucieństwach katarów w
niewielkim tylko stopniu wpłynęło na zmniejszenie ich popularności i powstrzymanie
rozprzestrzeniającej się fali tolerancji i niezależnej myśli.
Lekceważąc groźbę największych kar kościelnych mieszkańcy miasta Viterbo
wybrali ekskomunikowanego heretyka na wysokie stanowisko szambelana. W 1139
roku Kościół rozpoczął zwoływanie zgromadzeń mających na celu potępienie katarów
i wszystkich, którzy udzielają im poparcia' . W 1179 roku Aleksander III proklamował
krucjatę przeciwko tym wrogom Kościoła, obiecując przy tym prolongatę spłat
należności wobec Kościoła i odpuszczenie kary za grzechy wszystkim, którzy sięgną
po broń, a boskie zbawienie tym, którzy zginą.(...) 

Od samego początku istnienia chrześcijaństwa ludzie buntowali się przeciwko władzy koscielnej aż do dzisiaj! 
Kościół opluwa każdego, kto odważy się skrytykować to gniazdo szerszeni. 


"W odpowiedzi na rosnącą popularność katarów, Kościół katolicki oskarżył ich o

standardowe w takich przypadkach zbrodnie: profanację krzyża i sakramentów" - czyż nie brzmi to znajomo dzisiaj? 

"(...) Dekret wydany przez Teodozjusza wyjął spod prawa wszelki sprzeciw wobec
Kościoła. W 388 roku wprowadzono zakaz publicznych dyskusji na tematy religijne.
Starożytne obrzędy pogańskie zostały zakazane w 392 roku i od tego momentu
uważano je za działalność przestępczą (.. .) 
W sumie tym jednym cytatem można zakończyć temat i udowadniając, że Kamil Janicki naciąga fakty i manipuluje. 


"(...) Kościół
stwarzał pozory jedności królestwa przez nawracanie poddanych na wiarę
chrześcijańską, jednakże, zwykle nie było to niczym innym jak fasadą jego
rzeczywistej działalności. Papież Grzegorz Wielki w liście do swojego emisariusza w Brytanii, świętego Augustyna z Canterbury, zilustrował swoje
zainteresowanie nawracaniem ludzi na chrześcijanizm:
„...ludzie nie mają konieczności zmiany swoich miejsc zgromadzeń; gdzie
dawniej składali ofiary demonom, pozwól im tam nadal zbierać się w Dniu Świętym,
który wskazany jest przez Kościół i uśmierć ich bestie, aby dłużej nie oddawali czci
demonom, ale gromadzili się tam dla zbiorowego posilenia się czcią Tego, którego
teraz wielbią”.

Mimo że średniowieczny Kościół misternie spustoszył większość dziedzin życia,
to nie spowodował większych zmian w sposobie postrzegania Boga przez zwykłych
ludzi. Ciągłe ostrzeżenia Kościoła kierowane pod adresem pogańskich obrzędów
wskazują, jak dalece nawracanie na wiarę chrześcijańską pozbawione było głębszych
treści. 
Bez przerwy ostrzegano przed praktykowaniem zwyczajów związanych z
drzewami, przyrodą, czy przed wiarą w czary, czasami posuwając się tak daleko, że
nakazywano burzenie kościołów, gdy odkryto, że ludzie oddają w nich cześć dawnym
bogom i boginiom. 
W roku 742 Kościół wydał dekret, w którym czytamy:

„... każda pogańska profanacja winna być usunięta i z pogardą odrzucona, czy
będzie to składanie krwawych ofiar, czy wróżbiarstwo i przepowiadanie, czy amulety
i znaki, czy ofiary - dla których ciemni ludzie odprawiają obrzędy pogańskie obok
kościelnych, pod zasłoną imion świętych męczenników.”

Nazwy otaczanych czcią źródeł zamieniane były na imiona czcigodnych
świętych, w miejscach pogańskich świątyń budowano kościoły, wciąż jeszcze nie
zmieniając charakteru nabożeństw. 

Kościół odegrał fundamentalną rolę we
wprowadzaniu Europy w mroczny okres jej dziejów. Jego niszczycielski wpływ
odczuwany był w prawie wszystkich dziedzinach życia. Ironią jest, że jedynym
obszarem, na który średniowieczny Kościół wywarł niewielki wpływ, było życie
duchowe prostych ludzi. 
Chociaż większość przyjęła wiarę chrześcijańską, to nie
zmieniła swojego rozumienia i postrzegania Boga. (...) 

Wnioski

Mroczna strona historii chrześcijaństwa dotyczyła i nadal dotyczy dominacji
oraz kontroli życia duchowego i wolności człowieka. Ortodoksyjni chrześcijanie
zbudowali organizację, która od początku nie popierała wolności i samookreślenia, ale
posłuszeństwo i konformizm. Aby osiągnąć swój cel wywierano wpływ na wszystkie
aspekty życia. Opierając się na wierze w jedynego, autorytatywnego i karzącego
Boga, stworzyli organizację, która domagała się podporządkowania jedynej władzy i
karała tych, którzy się temu sprzeciwiali. W ciemnym okresie dziejów Europy, gdy
Kościół przejął kontrolę nad wychowaniem, nauką, medycyną, techniką i sztuką,
nastąpił upadek cywilizacji. Maszerujący na Środkowy Wschód krzyżowcy
mordowali i niszczyli w imię jedynego Boga. W Średniowieczu inkwizycja
systematycznie prześladowała i zastraszała społeczeństwo. W okresie reformacji,
zarówno katolicy jak i protestanci wywoływali wojny, w których chrześcijanie padali
ofiarami innych chrześcijan, gdzie każdy uważał, że obrana przez niego droga była
jedyną ścieżką prawdy. Polowania na czarownice wyniszczyły niezliczone rzesze
kobiet i mężczyzn, jak również wykorzeniły wiarę w przejawy boskości na Ziemi. W
1785 roku Thomas Jefferson pisał:
„Od wprowadzenia chrześcijaństwa spalono na stosach, torturowano i więziono
miliony niewinnych kobiet, mężczyzn i dzieci, a mimo to nie posunęliśmy się ani o
cal w kierunku jedności. Jaki był zatem skutek takiego zniewolenia? Połowa świata
głupców i druga połowa hipokrytów. Tolerancja wobec błędów i łajdactwa na całym
świecie. „
Najbardziej podstępny był wpływ chrześcijaństwa na współczesny świat. Przez
zmuszanie ludzi do wiary w brak nadprzyrodzonej boskiej pomocy w świecie
fizycznym, ortodoksyjni chrześcijanie stworzyli warunki, w których ludzie uwierzyli,
że wszechświat jest zdeterminowany, mechaniczny i pozbawiony świadomości.
Jednakże, zamiast kojarzenia takich poglądów z wiarą religijną, ludzie zaufali nauce
mającej obiektywnie potwierdzać istnienie takiego świata. Większość z nich zaczęła
uważać, że walka i dominacja prawdopo
dobnie nie były boskimi nakazami - ale naturalną, niezbędną jakością życia w
tym bezbożnym świecie. Interesującym jest fakt, że to sama nauka, która kiedyś
potwierdzała koncepcje ortodoksyjnych chrześcijan, teraz odkrywa niedoskonałości
mechanistycznego modelu wszechświata.
Zignorowanie ciemnej strony historii chrześcijaństwa utwierdza pogląd, że
prześladowania i okrucieństwo są nieuchronnym skutkiem wrodzonego zła czy
okrutnej natury człowieka. W okresie neolitu rozwijały się kultury i cywilizacje, które
funkcjonowały bez represyjnych struktur hierarchicznych. Z pewnością to nie ludzka
natura jest przyczyną tego, że ludzie wzajemnie wyrządzają sobie krzywdę. Ludzie
żyjący w społeczeństwach, które stworzyły szlachetniejsze kultury, mają taką samą
naturę jak my, z cywilizacji Zachodu; to tylko nasze poglądy mówią, że jest inaczej.
Tolerancyjne i bardziej pokojowo nastawione społeczeństwa szanują zarówno męskie,
jak i żeńskie oblicza Boga, niebiańskie i ziemskie aspekty boskości. Skutkiem
ograniczenia wiary do jedynego zwierzchnictwa i jedynego oblicza Boga jest tyrania i
brutalność. Nieznajomość mrocznej strony historii chrześcijaństwa dopuszcza
istnienie wiary, która motywację okrucieństwa uważa za nie poddającą się zbadaniu.
Podtrzymywana przez strach wiara w jedynego Boga, który sprawuje swoją władzę na
szczycie hierarchicznego porządku, ma niszczycielskie konsekwencje. Ludzie przez
cały czas musieli określać, kto na szczeblach hierarchii znajduje się ponad nimi.
Każda rzecz, która odróżniała ludzi od siebie, czy to było pochodzenie, rasa, wyznanie
religijne, preferencje seksualne czy też pozycja ekonomiczno-społeczna, stała się
kryterium oceny, czy dany człowiek jest lepszy, czy też gorszy od drugiego.
Jednolitość i zgodność wewnątrz systemu religijnego ortodoksyjnych chrześcijan
wywodzą się z podobieństw i konformizmu, a nie ze współdziałania i harmonii
między występującymi różnicami. Różnorodność społeczeństwa jest najczęściej
uważana raczej za zagrożenie, a nie bezcenną wartość. Spokojne społeczeństwo to
takie, w którym wszyscy ludzie są jednakowi. W obrębie takiego systemu religijnego
seksizm czy rasizm są błędnie pojmowane jako prosta zamiana ról. Zamiast dominacji
mężczyzn nad kobietami, kobiety mogłyby dominować nad mężczyznami, zamiast
dominacji białych nad czarnymi, czarni mogliby dominować nad białymi. Nie ma
zrozumienia dla podziału władzy, współpracy czy tolerancji.

Wiara w całkowicie niebiańskiego Boga, oddzielonego od spraw ziemskich,
wywarła ogromny wpływ na sposób traktowania przez człowieka jego środowiska
naturalnego. Wraz z rozprzestrzenianiem się ortodoksyjnej religii chrześcijańskiej,
wyrażane w obrzędach znaczenie integracji aktywności człowieka ze zmianami pór
roku, zostało w znacznym stopniu zmniejszone. W czasie świąt zaczęto czcić
wydarzenia biblijne, nie związane w żaden sposób ze zmianami pór roku. Koncepcja
liniowej natury czasu, która zastąpiła dawniejszy pogląd o jego naturze cyklicznej, w
jeszcze większym stopniu odsunęła ludzi od przyrody. Nowoczesna nauka utwierdziła
ortodoksyjne poglądy o braku Boga w

świecie fizycznym poprzez przedstawienie go jako mechanicznej rzeczywistości,
całkowicie pozbawionej świadomości. Jednakże, jak mroczne by nie były momenty w
historii chrześcijaństwa, świadomość ich istnienia niekoniecznie prowadzi do
odrzucenia religii chrześcijańskiej. W całej historii byli chrześcijanie, którzy walczyli
z tyranią ortodoksów. Wielu z nich bardziej ceniło miłość i przebaczenie, niż strach i
karę, stawiając samostanowienie i zrozumienie nad uległość i ślepą wiarę. Mroczne
momenty w historii chrześcijaństwa nie były nieuniknioną konsekwencją natury
człowieka; był to rezultat bardzo specyficznej ideologii i struktury wiary. Gdy
zlekceważymy okropności, które miały miejsce w historii chrześcijaństwa,
zrezygnujemy z bliższego poznania religii chrześcijańskiej i jej obecności w naszym,
wydawałoby się, pozbawionym boskości współczesnym świecie. Bez bliższego
zapoznania się z nimi, działania destrukcyjne nadal będą odsuwać nas od Boga,
przyrody i samych siebie. Albowiem tylko przez zrozumienie i uwagę możemy
zatrzymać takie, groźne dla nas samych, zachowania. Możemy stwierdzić, że wysiłki
podejmowane celem przekonania nas, że Bóg żąda strachu i bezwzględnego
posłuszeństwa, są w rzeczywistości działaniami służącymi kontrolowaniu naszych
poczynań i naszego życia duchowego. Możemy zorientować się, że wiara w jedynie
słuszną władzę leży u podstaw szowinizmu, rasizmu i totalitaryzmu. Możemy zrobić
krok w kierunku świata, w którym cenione będą wszelkie różnice, wolność i godność
człowieka i zrealizować marzenie o ludzkości swobodnie postępującej w zgodzie z
samą sobą."
- cytaty z książki Helen Ellerbe " Ciemna strona historii chrzescijanstwa "
Tytuł oryginału:
The Dark Side of Christian History by Helen Ellerbe Morningstar books





Więc po co były te krucjaty, skoro Janicki twierdzi, że Kościół nie musiał z nikim walczyć, ponieważ nie miał wrogów? To z kim walczyli z duchami? 

Kamil Janicki, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego,  Bajko? pisarz Dam: pierwszych, upadłych, złotego wieku, żelaznych, ze skazą, polskiego imperium, przeklęte, niepokorne. Wyszła Saga. 
Wprost arcyznawca kobiet. 

Rozumiem, że każdy ma inne postrzeganie świata, że każdy ma swoje zdanie na dany temat i każdy ma prawo do jego wyrażania. 
Jednak, moim zdaniem, teksty Kamila Janickiego na różnych portalach np. Onet.pl czy wielkahistoria.pl. to nieudolna próba manipulacji historycznymi faktami, to zakłamywanie historii. 

Piszę o tym tylko dlatego, że internet jest dzisiaj dostępny praktycznie dla każdego, młodzi ludzie szukają informacji, szukają dodatkowej wiedzy, i widząc taki artykuł, pod którym podpisuje się "historyk", to te brednie łykną jak ryba haczyk. 


Tutaj autor umiejętnie manipuluje czytelnikiem, wmawiając, że właśnie to inni są manipulatorami a on głosi tą "jedyną i prawdziwą prawdę"... 

Pisze Janicki :" Dwie krótkie wzmianki. Łącznie nie więcej niż trzydzieści słów… A jednak na ich bazie budowano całe opowieści." - jakby pisał o sobie, dokładnie w taki sposób tworzy swoje teksty. 



Odkąd pisowska wataha sprawuje swoje dyktatorskie i prymitywne rządy, to nastąpił wylew stron internetowych siejących dezinformacje historyczne i głoszące" jedyną prawdę" zgodną z ideologią dyktatora i jego popleczników.