wtorek, 8 lutego 2011

Antoni Wacyk

     Urodził się w 1905r. na Podolu zazbruczańskim, zmarł 25 sierpnia 2000r.
POLSKI publicysta, ideolog grupy Zadruga.
W latach 1918-1920 był uczniem Polskiego Gimnazjum Społecznego w Kamieńcu Podolskim i harcerzem III Kamienieckiej Drużyny Harcerskiej.
W 1932 roku ukończył prawo na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Po przeniesieniu się do Warszawy był urzędnikiem w Ministerstwie Poczt i Telegrafów. W 1937 roku został redaktorem pisma "Zadruga".
Walczył w Kampanii Wrześniowej. Był autorem credo Zadrugi: "odkatoliczyć, unarodowić, dowartościować Polaka!".
Od 1956 roku był przywódcą nieformalnego Stowarzyszenia Intelektualnego "Zadruga". Po zniesieniu cenzury na nowo podjął pisarstwo.Jest autorem wielu tekstów (głównie z okresu przedwojennego) oraz kilku książek.

z wikipedii.

Dzieła Antoniego Wacyka:

Kultura bezdziejów (1945)
Jan Stachniuk - Życie i dzieło (1976, rękopis w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej)
Mit polski - Zadruga (1989)
Rymy zadrużne (1982, niepublikowane)
Filozofia polska - Zadruga (1994)
Na pohybel katolictwu - Zadruga (1995)
O polski charakter narodowy -  Zadruga (1995)
Jan Stachniuk 1905-1963. Życie i Dzieło. tom I, Wyd. Rękodzielnia Kompedium Narodowe (2008)
Kultura bezdziejów. Rzecz o dziejowej degradacji narodu polskiego (2010) 

poniedziałek, 7 lutego 2011

Jan Stachniuk

                                           

 Jana Stachniuka można by zaliczyć do nurtu nowżytnej humanistyki, gdyby nie fakt, że stworzony przez niego system filozoficzny - kulturalizm jest na tyle spójną i wyczepującą koncepcją iż wykracza poza możliwość zaszeregowania jej do czegokolwiek - jest początkiem nowego spojrzenia na świat, człowieka i jego roli w świecie. Skojarzenie z nowożytnym humanizmem dotyczy zatem tylko podjęcia wyzwania tego kierunku i wypełnienia jego postulatów w miarę kompletną treścią.
Droga rozwoju myśli Jana Stachniuka rozpoczyna się buntem przeciwko marazmowi polskiego życia. Poszukiwanie przyczym naszej niewydolnosci we wszystkich dziedzinach życia zbiorowego doporowadza go do odkrycia, w jaki sposób panująca w społeczeństwie ideologia kształtuje jego instytucje kulturowe i jakie są tego skutki. Doprowadziło to to sformuowania oryginalnej teorii kultury obejmującej zarówno możliwości rozpatrywania rozwoju jak i schorzeń kultury.
Jan Stachniuk (pseud. Stoigniew)  urodził się w 1905 r. w Kowlu na Wołyniu. Działalność publiczną rozpoczął w Poznaniu, gdzie od 1927 r. studiował w Wyższej Szkole Handlowej. Działał tam w Związku Polskiej Młodzieży Demokratycznej. Tam też opublikował pierwsze książki: "Kolektywizm a naród" (1933) i "Heroiczna wspólnota narodu" (1935). Od 1937 wydawał w Warszawie miesięcznik "Zadruga", który dał początek ruchowi ideowemu o tej samej nazwie. W 1939 r. w Warszawie wyszły dwie książki Stachniuka "Państwo a gospodarstwo" i "Dzieje bez dziejów". W czasie wojny Stachniuk był inspiratorem ideowym Stronnictwa Zrywu Narodowego i Kadry Polski Niepodległej. Nakładem Zrywu wydał w 1943 r. "Zagadnienie totalizmu" W powstaniu Warszawskim walczył jako szeregowiec i został ranny. Po wojnie nie udało się wznowić miesięcznika Zadruga, ale zanim stalinowcy objęli pełnię władzy udało się wydać trzy książki. "Walka o zasady", "Człowieczeństwo i kultura" i "Wspakultura". W r. 1949 Stachniuk został aresztowany i skazany na śmierć w pokazowym procesie politycznym. Wyrok jednak nie został wykonany i wyszedł na wolność w 1955 r. lecz nie był zdolny do jakiejkolwiek pracy. Zmarł w 1963 r. i został pochowany na cmentarzu na Powązkach.

Dzieła Jana Stachniuka;

 Kolektywizm a naród (1933)
Heroiczna wspólnota narodu (1935)
Państwo a gospodarstwo (1939)
Dzieje bez dziejów (1939)
Mit słowiański (1941, wydane w 2006)
Zagadnienie totalizmu (1943)
Człowieczeństwo i kultura (1946)
Walka o zasady (1947)
Wspakultura (1948)
Droga rewolucji kulturowej w Polsce (1948, wydane w 2006)
Chrześcijaństwo a ludzkość (1949, wydane w 1997)
Przyszłość Słowiańszczyzny – rękopis zaginął po aresztowaniu, niepublikowana

sobota, 5 lutego 2011

Jare Święto

                                  JARE ŚWIĘTO

Słowiańskie święto obchodzone 21 marca w Równonoc Wiosenną, poświęcone szczególnie Matce Ziemi. Magiczne obrzędy i rytuały, które towarzyszą temu świętu, mają wnieść do domostw energię i radość życia oraz mają zapewnić powodzenie i urodzaj na rozpoczynający się rok.
Powszechnym zwyczajem jest topienie lub spalenie Marzanny-kukła symbolizująca przepędzanie zimy. Czyni się to przy wszczynaniu hałasu- trzaskami z batów, klekocie i terkocie grzechotek, śpiewami i grą na różnych instrumentach.
Po tym symbolicznym wygnaniu Zimy, następuje rytuał przywitania Wiosny.
Na wzgórzach, wzniesieniach, pagórkach mężczyźni rozpalają ogniska, które mają przyspieszyć przyjście Wiosny i słonecznych dni. Młodzi wędrują dl lasów i na łąki w poszukiwaniu wierzbowych i leszczynowych witek z pąkami bazi-kotków z których buduje się wiechy.
Jest to również czas na sprzątanie gospodarstw, podwórek, obejść, domostw. Piecze się placki a szczególnie wiosenne kołacze. Najważniejszym symbolem tegoż święta są malowane jajka-pisanki- PRASŁOWIAŃSKI SYMBOL ŻYCIA, PŁODNOŚCI, MAGICZNEJ SIŁY WITALNEJ.
Pisanka jest ważnym elementem obrzędów, która ma zapewnić zdrowie i dorodność domowników. 
Do przepędzenia złych mocy, po zakończeniu przygotowań do głównego obrzędu, w wieczór przedświąteczny obchodzi się całe gospodarstwo i okadza się różnymi ziołami każdy jego zakątek.
Nstępnego dnia obchodzi się ŚMGUS- rytuał, który polega na uderzaniu się nawzajem witkami wierzbowymi czy baziami. Rytuał oczyszcza człowieka i daje mu siłę.
Kulminacją Jarego Święta są igrzyska połączone ze śpiewem i tańcami, uroczystą biesiadą, podczas której obdarowuje się kraszankami. Ów biesiada zazwyczaj odbywa się na wzgórzach.
Resztki jadła zakopuje się w miedziach, w celu zwiększenia płodności Ziemi.
Następny dzień święta to DYNGUS- obmywanie się w wodzie, która ZAWSZE jest święta. Rytuał ten z biegiem czasu przekształcił się w oblewanie się nawzajem zimną wodą. Dyngus to moc dodawania ludziom siły życiowej, tak samo jak deszcz daje siłę roślinom.
 Wieczorem odwiedza się mogiły, kurhany, smentarze przodków, gdzie wspomina się ich i pozostawia się dla nich jadło.
 Ostatnim rytuałem tegoż święta jest zwyczaj sadzenia młodych drzewek, w korzeniach których zakopuje się kawałki świątecznego kołacza. W innych regionach urządzane są też pochody zwierząt i ludzi przebranych za zwierzęta. Młode panny mają brzozowe wianki na głowach a młodzieńcy niosą palmy- plecione z łąkowych ziół i zeszłorocznych zbóż. Na końcu korowodu są muzykanci, którzy celowo hałasują, aby wywołąć burzę, deszcz i pioruny- pierwsza wiosenna burza i pierwszy piorun uderzający w ziemię jest postrzegany jako akt miłosny Peruna z Ziemią. Dopiero po pierwszym grzmocie można rozpocząć pierwsze prace na roli.
 Podczas większych problemów z urodzajem, plonami, orze się czarny, i białym wołem zarys wioski, co dodatkowo chroni przed złymi mocami.


                            ŚWIĘTO JARE

Dziś jest dzień Jarego Święta
Chwalmy Mokosz-Matkę Ziemię
By wilgocią przesiąknięta
Udźwignęła plonu brzemię

Chwalmy Słońce, zapach ziemi
Które wiosna z sobą niesie
Niech z cudami rozlicznymi
Mroźnej zimy kres przyniesie

Święty ogień grzeje ziemię
Dając jasny przykład Słońcu
Co wśród chmur zimowych drzemie
By swą moc zbudziła w końcu

Niech się pola zazielenią
Niech je kryje barwne kwiecie
Niech się wody złotem mienią
Szepcząc cichą pieśń o lecie

Niech się rodzą silne dzieci
Niech się młodzi łączą w pary
Niech nasz głos od Bogów leci
W sercach niech nie braknie wiary

Wiosna w lekkim wiatru tchnieniu
Idzie ku nam w kwietnej bieli
By zostawić nas w zdumieniu
Że nam cud u stóp się ścieli. 
 
   *   *   *   *   *   *


                           Jare Gody


Wyrwani ze snu Swarożyca
Żercy w ofierze złożyli Marzannę
Świat ukazał ospale swe lica
By móc rosy podziwiać poranne


Wiosna z burzą w orszak przybyła
Perun gromem niebo upomniał
Ziemię zielenią żywą pokryła
A deszcz napić jej nie zapomniał


Strzybóg przegonił suche i stare
Odsłonił świeże, wypędził chłód
Jak matka ze snu oddechem stopił lód


Nowym życiem woda wezbrała
Pani Mokosz wilgotna i płodna
Wszelka natura do godów jest śmiała
Oto pora co chuci jest żądna


Dnie nocą skąpią czasu okrutnie
Słońce z Luną spór o władzę toczy
Dopóki lato kłótni nie utnie
I przesilenie rozjemczo nie wkroczy
Będzie zuchwale świecić nam w oczy


*    *    *    *    *    *    *    *    *    *    *    *