Święto Kupały, Kupalnocka, Dzień Światła Świata, Dzień Przesilenia, Noc Świętojańska
Każda pora roku ma swój urok, jednak chyba dla większości z nas to właśnie lato jest ulubioną porą roku.
Niedługo Święto Kupały - Dzień szczególny, ponieważ Światło zwycięży nad Ciemnością.
Żeby zrozumieć sens świąt należy zapoznać się z ich znaczeniem, symboliką, święta są podkreśleniem czegoś ważnego dla nas, czcimy to, co pozwala nam przeżyć, właśnie Światło, Promienie Słońca są nieodzownym elementem naszego życia na Ziemi.
Wcześniej o Kupalnocce pisałam TUTAJ.
Świetny, klarowny opis tegoż święta jest w kwartalniku "Słowianić" nr 1/2013 jak również na stronie http://bialczynski.wordpress.com/2013/06/24/tan-6-wielki-kres-fragment-z-pierwszegi-numeru-kwartalnika-slowianic/
Nasze słowiańskie święta jak ich znaczenie starano się wykorzenić od bardzo dawna, zachęcam do przeczytania artykułu poniżej wraz ze wstępem, który wyjaśnia jak i dlaczego zmieniano podstępnie znaczenie słowiańskich świąt.
Wstęp
Letnie Przesilenie, kosmiczne święto czczone przez Słowian od starożytności do dnia dzisiejszego.
Wydawałoby się, że o Sobótce i Nocy
Świętojańskiej, zwanych też Kupaliami nie da się powiedzieć już nic
nowego. Wszystko podobno zostało napisane i powiedziane. Jak się
przekonacie nic bardziej mylnego. Pisano bowiem dużo, lecz z sensem nie
napisano dotychczas prawie nic. Na temat tego święta pisze się mnóstwo,
lecz zawsze nieodmiennie płytko, jakby z punktu widzenia „obcych”,
którzy zostali zrzuceni w desancie z uczelni wyższych „cywilizowanego
świata” pomiędzy „słowiańskich buszmenów”. U nas w Polsce za opisami
tymi stoi przeważnie ideologia któregoś z trzech modnych współcześnie
światopoglądów, dominujących w cywilizacji Zachodu: „naukowego”,
ateistycznego, lub chrześcijańskiego.
Światopogląd „naukowy” sprowadza opis
tego święta do przedstawienia obrazu z punktu wąsko pojętych dyscyplin
takich jak ludoznawstwo, antropologia kultury, religioznawstwo, czy
etnografia. Wzięliśmy słowo „nauka” w cudzysłów, bo po prawdziwym opisie
naukowym spodziewalibyśmy się pełni i syntezy, a otrzymujemy zawsze
niezmiennie fragmentaryczne analizy uzupełnione piramidalnymi
konstrukcjami odwołującymi się do archetypów i fenomenów
socjo-psychologicznych. Tak jakby świętowanie i potrzeba świętości nie
były żadnymi normalnymi formami aktywności ludzi, lecz jakimś
dziwowiskiem, obserwowanym przez „człowieka cywilizowanego” w
„egzotycznym, niezrozumiałym kraju i plemieniu”. Światopogląd
chrześcijański każe obserwatorom tego zjawiska opisywać je z wyżyn
swojej jedynie słusznej religii, oceniać i spłycać, podrzucać co chwilę
jakieś szczegóły, które mają dowieść braku logiki tych obrzędów, ich
zabobonności, pustoty rytuału i podkreślić ich związki z zakazaną magią
oraz czarami, które są oczywiście według tejże religii albo czarną
magią zabronioną, albo nieskutecznym zabobonem. Przede wszystkim opis
ten opowiada zawsze niezmiennie o owych obrzędach jako o ciekawostce z
przeszłości, którą udało się u przodków współczesnych światłych
wyznawców chrześcijaństwa na szczęście z powodzeniem wyplenić. Jest to
według tych opisów czynność naganna, archaiczna, zbędna, co najwyżej
ciekawostka bez żadnej głębszej myśli i podkładu filozofii.
Światopogląd ateistyczny z kolei kładąc
nacisk na ten sam element archaiczności i zabobonu oraz magii sprowadza
opis zjawiska do przedstawienia go jako okazji do dobrej,
niezobowiązującej zabawy odtwarzającej przeszłość, do rodzaju
przebieranego przyjęcia związanego z określonym terminem w przyrodzie.
Wszystkie te sposoby podejścia do
tematu ograniczają się do wskazania w co dawniej wierzono, nie
docierając nawet w przybliżeniu do istoty owych starożytnych wierzeń.
Współczesność zaś obrzędów Kresu ukazują, jako etnograficzne szczątki
kultury, która dawno umarła.
My, wyznawcy Przyrodzonej Wiary Słowian
wiemy jednak, że jest to tradycja żywa i głęboka w swojej wymowie
sięgająca najbardziej rudymentarnych związków człowieka z Ziemią, z
Przyrodą, z Wszechświatem, sięgająca swoim rytem i wymową symboliczną
korzeni ludzkiego bytu i ziemskiego życia w ogóle. Pamiętajmy przede
wszystkim, że osądy wartościujące typu wyższościowego, występujące w
opisach tych pogańskich obrzędów i czarów kreślonych przez chrześcijan
czy ateistów, typu: „wierzono w magiczną moc”, „wierzono, że zioła te
chronią przed…”, „wierzono, że ogień oczyszcza i chroni przed…” są
absurdalnymi, zupełnie nieprawdziwymi sądami pejoratywnymi. Współczesna
fizyka kwantowa udowodniła ponad wszelką wątpliwość, że wiara
obserwatora w wynik eksperymentu ma wpływ kwantowy na ów wynik.
Psychologia i medycyna udowodniły zaś, że wiara w skuteczność leczenia i
ochronę przez pastylkę określonego leku lub przez zabieg chirurgiczny,
jest skutecznym lekarstwem (zabiegiem) i ochroną samą w sobie. Zatem
jeśli ktoś wierzy w magiczną moc ziół to one tę moc posiadają! Jeśli
wierzysz mocno w oczyszczający charakter skoków przez ogień lub
chodzenia po ogniu, to zostaniesz oczyszczony i ochroniony przez ten
zabieg. Jest to właśnie przejaw myślenia naukowego i racjonalnego, a
nie zabobonnego.
Obrzędy Kresu, zwanego też Krestem,
Kraszeniem, Kryszeniem, Wiankami, Kupaliami, Kupalnocką, Kupernocką i
Sobótką – jak i wszystkie pozostałe obrzędy publiczne wielkich świąt
wiary przyrodzonej słowiańskiej, zawierają w sobie pełne symboliczne
odniesienia do całościowego obrazu jaki daje człowiekowi praktyczna
obserwacja świata. Płyną one wprost z tejże obserwacji i są
odwzorowaniem zjawisk naturalnych uosobionych w postaciach i
przedmiotach świętego spektaklu, który jest odbiciem symbolicznym
obserwowanych interakcji między mocami i żywiołami rządzącymi przyrodą
naszej planety. Obrzędy te i symbole są żywymi odpowiednikami pojęć z
Mitologii Słowian przeniesionymi ze sfery jej treści/zapisu w sferę
uświęconych czynności, uświęconych przedmiotów i obrazów wyrażanych
przez modły medytacyjne, pieśń i taniec transu oraz muzykę-hudbę
zbiorowej ekstazy. Mit wierzeniowy Wiary Przyrody nie jest nigdy
fałszem ani baśnią, jest poetyckim, holistycznym zapisem obserwacji
przyrodniczej.
Piszący na ten temat, przeważnie w
popularnych tygodnikach tuż przed letnim przesileniem, skupiają się
zawsze na powierzchni, jakby ich zmysł obserwacyjny i analityczny nie
sięgał głębiej poza to co widać wprost, a nawet jakby patrząc na obraz
nie widzieli jego barw i odcieni, czy głębszych warstw symbolicznych, a
tylko czerń i biel. Taką próbę opisu święta Kresu można porównać do
próby opowiedzenia treści obrazów Salwadora Dali bez znajomości kultury
Zachodu i psychologii głębi. Po prostu dziwaczna scena, dziecięca
zabawa. Osoby opisujące Kres, w tym poważni naukowcy pretendujący do
miana antropologów kultury i etnografów, nie próbują nawet wskazać
jakie rzeczywiste znaczenie mają te obrzędy i co uczestniczący w nich
dzisiaj wyznawcy Wiary Przyrodzoney Słowian tak naprawdę czczą, co
demonstrują, co przeżywają. Można by to zjawisko sprowadzać do
ideologicznego zaślepienia: chrześciajnocentryzmu lub ateizmu
obserwatorów niezdolnych pojąć obcych im sakralnych rytów, ani tym
bardziej związać ich znaczenia z filozofią przyrody (naturalną). Jest to
jednak tylko jeden aspekt tej niemożności i niechęci do odnalezienia
głębszych wątków w rudymentarnych słowiańskich obrzędach i świętach
pogańskich. Pragnienie zdeprecjonowania dawnych wierzeń i obecnej wiary
naturalnej Słowian jest rzeczywiście jedną z przyczyn spłycania
interpretacji lub wręcz sprowadzania jej do poziomu propagandowego
kłamstwa. Jedną ale nie jedyną. Często autorzy opracowań na temat
Letniego Przesilenia posuwając się do obraźliwych dla wyznawców Wiary
Przyrod(zone)y Słowian stwierdzeń, nie mają nawet świadomości, że
naruszyli czyjeś sacrum i dokonali obrazy czyjegoś wyznania, religii,
która jest żywa i posiada w Polsce licznych wyznawców. Dlaczego tak się
dzieje? Dlaczego jest to zjawisko nagminne? Jest ono wynikiem wtórnego
kulturalnego analfabetyzmu Polaków, który jest powszechny we
współczesności naszego kraju. Nie jest to działanie specjalne,
wynikające z jakiejś złośliwości, lecz działanie, które bierze się ze
znanego psychologicznego mechanizmu „wyparcia z pamięci zbiorowej”
szczególnie traumatycznego przeżycia z dalekiej przeszłości. Tym
zdarzeniem była dokonana na Słowianach przemocą chrystianizacja.
Działanie, które zniszczyło doszczętnie dawną kulturę w wymiarze
społecznym i zepchnęło ją, ograniczyło, do praktykowania w ukryciu, w
prywatności, indywidualnie, w tajemnicy przed innymi. Analizuje to
zjawisko doskonale Maria Janion w książce „Ta niesamowita
słowiańszczyzna”.
Zjawisko wtórnego analfabetyzmu
kulturowego jest charakterystyczne dla narodów, które zostały podbite i
zasymilowane przez cywilizację i kulturę najeźdźców. Takie narody są
odseparowane od własnych korzeni, tracą ciągłość kulturową i stają
bezradne naprzeciw symboli używanych przez własnych Dziadów. Dodatkowo
te pokolenia, które zapominają stopniowo znaczenie rodzimej tradycji,
nasączane są nowymi wzorami i wierzeniami pochodzącymi z zewnątrz (od
najeźdźców), które mieszają się z tym co dawne i własne, w niezrozumiałe
i jeszcze mniej czytelne symbole, obrzędy, wierzenia i rytuały. Kiedy
patrzymy na współczesne katolickie rytuały i obrzędy widzimy gołym okiem
ich pogańskość ukrytą tuż pod cienką powierzchnią „nowego”. Dziecko
katolickie zapytane w Niedzielę Palmową – Co dzisiaj czcimy?, odpowiada:
– Czcimy dziś, barwinkiem, tymiankiem i rutką z których pleciemy palmy,
tryumfalny wjazd Chrystusa do Jerozolimy! Tylko, że rutka, barwinek i
tymianek nie występują w Jerozolimie, Chrystus wjechał tam na osiołku
trzymając liść daktylowej palmy, a nasze palmy budowane są na wysokość
30 metrów i zdobione setkami kolorowych kwiatów polnych. Każdy z tych
kwiatów, jak maki, niezapominajki, malwy, chabry czy kąkole, ma swoje
odmienne znaczenie sakralne.
Spróbujemy tutaj przedstawić
filozoficzne i sakralne znaczenie Święta Kresu, jakie było mu nadawane w
starożytności przez Słowian, a także jakie nadają mu dzisiejsi
rodzimowiercy w Polsce. Naszą intencją jest bowiem przywrócenie każdemu
Polakowi/Słowianinowi, każdemu kto zechce się z niniejszym tekstem
zapoznać, możliwości pełnego przeżywania i rozumienia tego dorocznego
wydarzenia z zakresu wiary naturalnej.
Na szczęście my Polacy nie znaleźliśmy
się w sytuacji tak trudnej jak te narody Ziemi (w tym słowiańskie),
które w efekcie militarnego i kulturalnego podboju utraciły swój rodzimy
język. Nasz język ocalał, mimo 200 letniego procesu systematycznego
wykorzeniania go z życia, w sposób „naukowy” poprzez łacinizację,
germanizację i rusyfikację. Skoro ocalał zaś język to ocalały także
podstawowe święte słowa, które budowały strukturę naszych podań i mitów ,
naszej pogańskiej wiary i naszej tożsamości oraz filozofii
przyrodzonej. Z tej mitologicznej konstrukcji językowej wynikały takie
społeczne konstrukcje i instytucje jak struktura plemienna,
prawodawstwo, porządek społeczny, ład filozoficzny, stosunek zbiorowy do
środowiska i przyrody, a więc i codzienne podejście do egzystencji i
naturalna wiedza każdego członka społeczności o otaczającym nas świecie.
Wynikały z tego dziedzictwa tak zdawałoby się odległe symbole jak herby
rycerskie i flagi narodowe oraz tak podstawowe zjawiska
architektoniczne jak budowa domów na zręb i stawianie słowiańskich
wiosek czy gródków w pagi (pągi) – okręgi, okoły. Liczni pisarze, jak
Joachim Lelewel w „Bałwochwalstwie Słowian”, Kazimierz Moszyński w
swojej „Kulturze ludowej Słowian”, czy Oskar Kolberg w swoim wielkim
dziele „Lud” oraz wielu innych, dowiodło w prosty i piękny sposób przy
pomocy opisu, że najprostszy chłop, niepiśmienny przedstawiciel ludu,
jako człowiek, jako członek społeczności plemiennej posiadł całkowite
wyposażenie filozoficzne do tego, by odbierać świat w pełni i
wartościować jego zjawiska w sposób pozwalający mu przeżywać świętość
zdarzeń zachodzących dookoła, jak i egzystować we właściwy sposób w
codzienności, tak aby zapewnić powodzenie sobie samemu, rodzinie oraz
lokalnej społeczności. Świat prostych ludzi pokazany przez tych
zbieraczy zwyczajów ludowych jawi się jako przestrzeń wypełniona przez
sacrum w najdrobniejszych przejawach i w całej rozciągłości. Jeśli tak
jest na najprymitywniejszym poziomie egzystencji zapracowanego
człowieka, zniewolonego rytmem konieczności egzystencjalnych do rodzaju
niewolnictwa w stosunkach z siedliskiem, z ziemią oraz z przyrodą, to
można sobie wyobrazić łatwo wyższe poziomy sublimacji religijnej,
wierzeniowej i filozoficznej Słowian, które nie mogą być prostsze i
prymitywniejsze, lecz były/są nieporównanie głębsze i skomplikowane.
Tyle tytułem wstępu, który przygotowuje grunt pod to czego za chwilę doświadczycie.
Święto Kupały – Dzień Światła Świata –
Dzień Wielkiego Zwycięstwa Światła Świata nad Siłami Ciemności, Dzień
Przesilenia. Jest to Dzień, w którym, Święta Biała Krowa – Świetlista
Swątlnica-Świetlica-Wieczysta Przeczysta Skrzysta Dziewica – Bogini
Której Nie Ma (Osiemdziesiąta Dziewiąta Siła), nazywana przez Kapiszty
Wschodu Krową Zemuną, a przez nas również Strzęślą-Starzęślą i wieloma
innymi imionami (Imiela-Jemioła, Matka Sława – Bogini Ptakokształtna
-Orlica, Bogini Krowa – Matka Karmicielka, Wielka Bogini – Bogini Matka
[Matka-Krowa], Bogini Nieuchwytna-Nieistniejąca – Swątlnica, Wąwolnica,
Bedrik-Wedrik, Biedronka [Matka Owadzia, Bogini Żucza], Pieronka, Bogini
Piru – Uderzenia Światłości, Czara), zwycięża Ciemność Świata, Nicę.
Jest to jednocześnie Kres Sołu – czyli Koniec Okresu Królującego Słońca.
Święto Stada, czyli zbiorowości i nowego stadła. Kres (Krasz), Kupalia,
Kupała, to święto bogów miłości i żądzy. Sobótka, to święto Drzewa
Świata. Wianki, to święto inicjacyjne zawierania nowych małżeństw. Noc
Świętorujańska, święto płodności i urodzaju, sporzenia i mnożności.
Niebiańskie Dzikie Łowy Lata – Czarkany (Czarkony, Cz-arkany), święto
walki światła dnia z nocą, jasności z ciemnością.
Maurycy Gomulicki
Miejsce w kalendarzu i symbolika
Zwróćcie uwagę (widać to na Kole Daru
Świata, boskim kręgu), że słowiański rok zaczyna się od Miesiąca
Przeznaczenia – Świcienia (wyrównawczego, zwanego też Przedmarczykiem) i
podąża poprzez miesiące Żywiołu Boru i Wody (będące także pod
działaniem Plątów – Władców Kosza-Przypadku: „przypadkowego”,
„nieprzeznaczonego” losu) do Miesiąca Żywiołu Uczuć (Kosza Kochania) –
do Przesilenia Letniego. Jest to szczytowy moment rozkwitu sił
witalnych, żywotnych na północnej półkuli Ziemi.
Właśnie między 20 a 26 czerwca jest
czas w Przyrodzie najbardziej sprzyjający sporowi-zarodkowi, zawieraniu
związków, płodzeniu i sporzeniu. Na łąkach trwa orgia zapylania kwiatów
przez owady, na drzewach pęcznieją owoce, orzechy wypełniają się
miąższem, tężeją ziarna w kłosach. Soczysta trawa pełna ziół stanowi
najwartościowsze pożywienie dla zwierzyny. Pastwiska i lasy roją się od
motyli i pszczół, bór tętni pełnią życia. To także czas najlepszy dla
ludzi czynu – podjęte w tym czasie przedsięwzięcia kończą się zwykle
niesłychanym powodzeniem.
Jednocześnie od tego dnia będącego
Świętem Wody i Ognia (także Ognia Namiętności i Miłości), Światła
Niebieskiego i Wiatru, plennych Zarodków i Matki Ziemi rozpoczyna się
powolny upadek owych witalnych sił, ich uspokojenie, przejście w stan
dojrzewania i dojrzałości, aż do całkowitej Źrałości w kolejne wielkie
święto – Święto Dziewiątego Miesiąca – Święto Zrównania (Dnia i Nocy,
Sił Stwórczych i Zachowawczych – Sił Postępu i Uwiądu) – w Święto
Plonów, Święto Jesieni, w Dożynki.
Święto Kresu obchodzi się jak widać w
nierozerwalnym związku z obrzędowym kalendarzem dorocznym, kalendarzem
który wynika z obserwacji nieba i gwiazd oraz z wiedzy astronomicznej
ludu i jest powiązany z kalendarzem uprawy ziemi i hodowli. Święto to
obchodzono dawniej w Pełnię Księżyca, która pokrywała się ze Słoneczną
Kulminacją, czyli w Pełnię najbliższą Najdłuższego Dnia roku.
Jest to Wielkie Szczególne Święto –
Święto Wielkiego Powodzenia i Niewyobrażalnego Sporu, Święto Trzech
Koszów, Święto Roda i Przyrody, Święto Ognia i Wody, Święto Matki Ziemi i
Matki Borów, Święto Wieńca – Święto Światła Świata, Święto
Swątlnicy-Jimieli-Swątbody-Samobyty-Strzęśli.
Jest to nie tylko święto ognia i wody,
ale także wiatru i powietrza, słońca i księżyca, urodzaju, płodności,
radości i miłości. Żeby w pełni zgłębić tajemnicę tego święta musimy
sobie uświadomić pełny sens zawarty w jego licznych mianach, nazwaniach i
określeniach, ale także musimy mieć świadomość doniosłości owej daty w
jakiej się ono odbywa i jego związków z tajami, symbolami magicznymi,
znakami i czertami (cyframi czarownymi). Wszystkie wymienione dotychczas
powyżej nazwania tego święta są uprawnione, ponieważ każde z nich
odzwierciedla pewien etap obchodów i rodzaj obrzędu.
Dawniej przygotowania i różne małe
obrzędy związane z tym świętem rozpoczynały się 20 dnia szóstego
miesiąca roku, czyli w Polsce 20 czerwca (ten miesiąc ma w krajach
słowiańskich różne nazwy). Trwały zaś do dnia 26 czerwca, a kulminację
miały w Noc Świętorujańską 22 czerwca, Noc Pąpu Rudzi 23 czerwca, i
następnego Dnia Wianowania – 24 czerwca. Zwróćmy uwagę na 6 miesiąc i
kulminację święta w dniu 24=6. Czerta 6 wiąże się z Wodą i Narodzinami z
Wód, jest symbolem Życia, i reprezentuje bogów narodzin – RODÓW, którym
królują Rod – Pan Ludzkiego Plemienia (Pan Na-Rodu) i Przyroda – Pani
Przy Rodzie Stojąca – Pani Siedliska, czyli Przyrody. Czerta 2 jest (20 =
2, to początek obchodów) symbolem Wielkiego Działu – Działu Działów
(bogowie działu to Czarnogłów i Białoboga) , który tnie cały wszechświat
wzdłuż pierwiastka męskiego i żeńskiego, wzdłuż osi Jaskrawości i
Łagodonosci, wzdłuż osi Ostrości i Obłości, wzdłuż osi Jasności i
Ciemności – pierwiastka in i yang . Czerta 8 (26=8) wyznaczająca
zakończenie święta jest nie tylko symbolem Bogów Ognia, ale też symbolem
Bogów Wiatru i Powietrza, którzy są Nosicielami Ducha i Duszy,
nosicielami boskiego istu, istoty ożywionego bytu, boskiego płynu-pyłu,
nośnika świadomości, samobudu, nussonu (ródzi, niesionu).
Dla strojonych w tych dniach olbrzymich
kwietnych wieńców i małych indywidualnych ziołowych wianków, szkielet
stanowić mogło tylko koło (lub wogół/wokół – wypukła półkula) wzmocnione
rusztowaniem z czterech, sześciu albo ośmiu szprych.
Zacznijmy od podstawowego symbolu Wiary
przyrodzonej jakim jest Równoramienny Krzyż zamknięty w Kole (Koło
Czteroszprychowe). Jest to nie tylko jeden z symboli najwyższego Boga –
Boga Bogów – Światła Świata (Świętowita), ale także symbol Bogów Stron i
Pór czyli Kirów – Władców Czterech Kierunków Świata. Ich dawne miana to
Jaryła-Jarowit (Wiosna), Gaja-Rujewit (Lato), Yasza-Jastrób/Jasień
(Jesień) i Kolada-Kostrub (Zima). Wiążą się z tymi bogami cztery
zwierzęce symbole i jednocześnie cztery podstawowe znaki Zodiaku oraz
Cztery Największe Tany, święta obchodzone właśnie w okresach Przesileń i
Równonocy. Te znaki zodiakalne to Byk (Krowa), Smok (Lew),
Skarabeusz/Wedrik (Skorpion) i Orzeł/Łabędź (Wodnik). Zwierzęta
symboliczne występujące w związku z tymi znakami to także oprócz lwa –
kot, dzik, wąż albo smok, oprócz byka – krowa, oprócz skorpiona –
skarabeusz, biedronka/wedrik, karakon, a wodnik to inaczej wodny ptak –
kaczka, łabędź, żuraw, bocian, albo orzeł. W okultyzmie, a także przez
różne ezoteryczne systemy religijne są owe znaki zodiaku nazywane
Filarami Ziemi. Kwadratura tych czterech Filarów Ziemi jest od
starożytności wyznacznikiem porządku astronomicznego wszechświata i
porządku wszelkich systemów kalendarzowych. Systemy świętych miejsc
(wzgórz, gór, gajów, jaskiń), a następnie budowane na tych świętych
miejscach świątynie, wyznaczano w taki sposób, aby słońce w danym znaku
zodiaku na niebie pokazywało się, o świcie w dniu przesilenia/równonocy,
dokładnie „na ołtarzu” świątyni lub na środku wierzchołka świętego
wzgórza. W ten sposób łączyło ono ten ośrodek pierwszym wschodzącym
promieniem światła z najważniejszą gwiazdą zodiakalnego gwiazdozbioru
tego momentu czasu. Cztery ramiona krzyża wyznaczają zatem cztery
przesilenia i miejsca wschodu słońca w zodiaku w dniach tych
przesileń.
Jerzy Przybył – Zachód Słońca
Trzeba od razu zaznaczyć, że
przesilenia są jednocześnie naturalnymi momentami dla dokonania różnego
rodzaju inicjacji w ludzkich grupach, w społeczności. Inicjacje wiążą
się z osiąganiem przez młode pokolenie dojrzałości do podjęcia
różnorodnych „dorosłych” funkcji w plemieniu. I tak z wiosną wiązały się
na przykład postrzyżyny u chłopców, czyli osiągana przez nich dorosłość
do pełnienia prac gospodarczych. Tak zwana palma wielkanocna jest
pokazem sprawności młodych parobków do wyrąbania naprawdę wysokiego
drzewa i dźwignięcia oraz obniesienia go dookoła wsi w pochodzie
Zaklinania Okręgu (pagu, pągu – skąd słowo poganin), odstraszającym Moce
Ciemności przy pomocy demonstracji siły huby-muzyki, hałasu dzwonków i
bębnów oraz strzelania z bata i specjalnych tanów wykonywanych w drodze.
Dla dziewcząt był to czas malowania jajek, ale także zdobienia kwiatami
i ziołami owych „palm”, czyli wiech, symbolizujących „drzewo świata”,
„drzewo życia”. One również musiały udowodnić, że znają symbolikę i mity
oraz potrafią wykonać właściwe czynności, aby wyrazić w praktyce te
święte symbole.
Jajo: pisanka, kraszanka
Trzeba tu dodać kilka zdań na temat
kraszenia jajek i pisania rytów na nich. Otóż w dawnej obrzędowości
Słowian jajo było jednym z najważniejszych symboli – Jajo Świata to
początek wszelkiego Istnienia, to Pienna Pleń, Kłoda-Płoda, Zarodek
Drzewa Świata, Samobud (Samobyt) forma z której narodził się Świat i
Światło, z której poczęto życie. Dlatego jajo było świętym obiektem
wszystkich czterech Największych Tanów. W powszechnej świadomości
Polaków przetrwały dwa rodzaje świętych jaj: pisanki i kraszanki.
Dzisiaj obydwa te rodzaje świętych jaj są związane wyłącznie w obrzędami
Wielkiej Nocy Nowego Słowiańskiego Godu-Roku. Jednakże dawniej
występowały cztery rodzaje świętego jaja. Pisanki związane z wiosną są
zapisem mitu, popisem wiedzy dziewcząt na temat rytów i wzorów zawartych
na Materii Świata, Baji, i na ścianach Owalu, tweru-zamyku Swąta –
który ma kształt Jaja Świata. Pisanki były jednobarwne i ryte w
skomplikowane wzory związane barwą i kształtem rytu z poszczególnymi
bóstwami, tynami (domami) bogów, z poszczególnymi energiami kosmicznymi.
Stanowiły ich symbole. Kraszanka natomiast jest to jajo związane z
obchodami Święta Kresu-Kraszu, z Bogami Miłości takimi jak
Dziewanna-Krasa, Dziwień-Kupała-Kraszeń (Krzeszeń, Kryszna), Krasna Pani
– Krasatina, i Zielona Pani – Dziewona-Ziewuna-Dzieldzielija-Niekrasa
(Okrasa, Dzidzilela). Jajka te są malowane w kwietne symbole, są barwne,
pyszne kolorystycznie, piękne – czyli krasne. Noszą one na sobie
kwietne symbole poszczególnych bóstw. Obrzędy jesienne związane były z
jajami naturalnymi, jako częścią plonu, nie gotowanymi lecz surowymi,
co najwyżej barwionymi kolorem boskim „na zimno”, bez żadnych rytów i
wzorów. Natomiast w obrzędach zimowych jajo występowało w takiej formie
jak to ma miejsce podczas Tanu Święta Przodków czyli Święta Zmarłych,
lub uroczystości pogrzebowych – tryzny, bdyny i stypy, kiedy na grobach
odbywa się ucztę poświęconą przodkom (zmarłemu), podczas której
spożywana jest jajecznica – jajko rozbełtane, ugotowane, usmażone, czyli
„zdeformowane” (symbolicznie uśmiercone). Jajka zimowe to także
wydmuszki – czyli jajo puste, które ubierało się w strój i zdobiło w
„strojach” (ozdobach zewnętrznych) do powieszenia pod sufitem na
Świetliku (Stroiku, Świacie) lub na choince.
Kres – Święto wszystkich bogów,
Święto Wierchy (Drzewa Świata- Sągu Bytu, Samobytu-Sąbudki, Kłody-Płody,
Pala Swąta), inicjacji, odrodzenia światła i pamięci zmarłych
Nie inaczej niż w pozostałe Święta
Największych Tanów było i w Święto Kresu. Te Cztery Największe Tany są
bowiem świętami wszechstronnymi, świętami obejmującymi wszystkie boskie
tyny (domy, rodzaje energii kosmicznych panujących nad Ziemią, wszystkim
co żywe i nad człowiekiem), cały kompletny poczet Bogów, boski krąg. Są
to więc zawsze także święta poświęcone pamięci Przodków a więc
zawierają one w sobie Małe Tany – Tany Pamięci Przodków.
W Święto Kresu mamy także oprócz
uroczystości związanej z astronomicznym przesileniem obrzędy inicjujące
młodych do roli rodziców, zdolnych założyć rodzinę – to następny stopień
po etapie postrzyżyn i dojrzałości do czynności gospodarskich – etap
dojrzałości płciowej, dojrzałości do wydania potomstwa i utworzenia
nowej rodziny – stadła, Tany Przejścia (Dojrzałości).
W Kres, w główny dzień uroczystości
czyniono też Sobótkę – Sąg Bytu, czyli obrzędowe święte drzewo, zwykle z
jednej z okolicznych starych wierzb (lub wiśni). Drzewo to jako symbol
Wierchy-Wierzchy (Wierzchby – Drzewa Świata, Wiszu, Wiechy, Sągbudy),
przybierane było kwiatami i kolorowymi wstęgami (bajorkami) w barwach
poszczególnych boskich tynów (domów).
Pamiętajmy, że każde z przesileń czyli
każdy z czterech Największych Tanów jest związany z Wielką Bitwą
Niebieską lub Dzikimi Łowami Niebieskimi, czyli walką Sił Ciemności i
Jasności, jest związany z walką Nocy i Dnia, z Odrodzeniem Światła
Świata, z przesileniami położenia Słońca względem północnej półkuli
Ziemi. Ten cykl odzwierciedlony jest niejako w Zodiaku czyli Pogańskim
Krzyżu, ale też zawarty jest w micie i zwierzęcej symbolice, która
wyrażona jest obrzędowo w orszaku odświętnym wiodącym pochód po
zamkniętym Świętym , Czarownym Kole, Okręgu, Pągu – wokół danej wsi czy
ośrodka grodowego. Dni owych świąt związane są z odbywającym się na
niebie spektaklem przesilenia lub równoważenia Światła i Ciemności,
występują w nich więc symboliczne postacie w orszakach związane z tym
podaniem, ale też roślinne i zwierzęce symbole światła – takie jak Kwiat
Paproci (Nowalia, Nowalis, Perunika, Kołowrót Perunowy), Świetlik –
Świecący Owad (Wedrik), Iskra-Samobudka (a więc Krzesany Ogień, nowy
ogień, jarzęcy), Żar (ogień gasnący, zadeptywany w korowodzie, stary
ogień), Biała Krowa, Czarny Byk, Biały i Czarny Orzeł (Łabędź, Bocian),
czy wreszcie Główka/Pała Kupały-Kraszenia odcięta przez Marę-Marzannę,
ale odradzająca się w liściu kapusty czy łopucha i przyrastająca na
powrót do boskiego ciała (symbol żądzy i żaru miłosnego). Odradzające
się w Noc Kresu Ciemne Światło – Czarna Iskra –
Biedronka-Swoboda-Samobytka, jest ścigane przez Zagony Władców Światła z
Królującą Białą Świetlistą Krową na czele, toczona jest bitwa o
unicestwienie odradzającego się Ciemnego Światła Nocy, symbolizowanego
dalej w ciągu roku obrzędowego, przez Księżyc.
Kwiat paproci – Kira Białczyńska
Letnie Baby
Letnie Baby to Tan 13 Mniejszy, czyli
typowe Święto Pamięci Przodków identyczne jak Dziady, z tym samym
rytuałem i symboliką. Stanowi ono obowiązkowy wstęp do pozostałych
uroczystości. Odróżniano je jedynie nazwą związaną z pierwiastkiem
żeńskim w obchodzie Równonocy Wiosennej i Letniego Przesilenia. Trzeba
powiedzieć, że dawniej Słowianie czcili pamięć przodków pod dwoma
nazwami: Dziadów i Bab. Święto Dziadów obchodzono w terminach związanych
z męskim pierwiastkiem (czarnogłowskim) w przesilenie jesienne
(Jasność, Jessa, Jasień) i zimowe (Ostrość, Kostroma), natomiast Święto
Bab wiązano z ródczymi i wzrostowymi kobiecymi mocami (wiosna, lato).
Należy w sposób zdecydowany rozróżnić
wszelkie rytuały i obrzędy związane z wywoływaniem duchów przodków,
które mają przebieg podobny do opisanego przez Adama Mickiewicza w
„Dziadach”, od zwykłych obrzędów pamięci przodków czczonych wizytą na
smętarzach, żalnikach, gdzie pochowani są bliscy, czczonych jadłem,
strawą czyli jajecznicą i wypiekami (chlebkiem, drabinami, zwierzyną
skrzystą pieczoną) oraz napitkiem. Obrzęd ten odbywa się z pieśnią i
tańcem wokół mogił, czy kopców grzebalnych, tzw. lelaniem. „Ileli, Leli,
Ilelaj, Lelij…” to fraza żałobna łączona z pieśnią ładu życia i śmierci
„Łado, Łado!…” towarzyszącą Stadu, czyli Sobótce-Kresowi.
Wypieki świąteczne, strawa, żertwa – chlebki świętorujańskie i rosoły
Każdemu wielkiemu świętu towarzyszą
specjalne świąteczne potrawy ofiarne, żertwy i strawa – związane właśnie
z nim. Żertwa to ofiara, część strawy. Strawa to świąteczny posiłek
składający się ze specjalnych potraw – świętego chleba (wypieku z
ciasta) i obiadu – obiaty. Typowym wypiekiem związanym ze świętem Kresu
poza tzw. kładkami i drabinami (dla Bab i Dziadów, po których dusza
schodzi przez otwór w szklanej, Welskiej Górze do Komory Sowiego w
Zaświaty i Nawie), są chlebki świetorujańskie. Przetrwały one do naszych
czasów wyłącznie jako nazwa „chleb świętojański” oraz jako produkt –
pączki różane (pągi róży) z marmoladą różaną, utartą z płatków leśnych i
polnych krzewów róż. Co dziwne pączki-pągi zostały zupełnie oderwane
terminowo od obrzędów Świętoruji i związane z końcem karnawału czyli
obrzędami Orszaku Zimowego (Zapustnego) i obrzędem Dziadów Zimowych.
Przy świętach pieczono też małe
ciasteczka w kształcie skrzydlatych zwierząt welańskich;
skrzydlatych-skrzystych jeleni, krów, wilków, żuków, ptaków.
Inną potrawą ofiarną związaną ze
świętem Kresu było typowe danie obiatowe, obiad: rosół z koguta,
skrzystego ptaka, ogniowego ptaka, ptaka-stróża kładu-skarbu, ptaka
świtu, ptaka-gadaka. Rosół był potrawą ofiarną do tego stopnia ważną, że
w miarę jak rosło bogactwo Polaków stał się on typowo świąteczną,
niedzielną zupą, nie związaną już z konkretnym świętem. Rosół do dzisiaj
spożywa się po wsiach polskich dokładnie w samo południe w dniu
świętym. Dawniej była to żertwa i obrzędowa potrawa na Kres-Sołu –
Roz-Sół, zupa, której część oddawano bogom w postaci żertwy – ofiary i
przy okazji składano najróżniejsze obietnice – obiaty, w zamian za
które, bóstwa dawały składającemu powodzenie. Potrawy obrzędowe tego
święta były szczególnie tłuste, obfite, a przepijano je miodem pitnym,
piwem, pienką lub wodą ognistą (gorzałką).
Zupełnie specjalnym pokarmem i ofiarą
były też dzbany pełne leśnych owoców związanych z tym okresem: jagód
(borówek), poziomek i malin. Ofiara z leśnych owoców znajduje odbicie w
znanym i dzisiaj powiedzeniu: „Na Święty Jan jagód pełen dzban”.
3 x 9, czyli 27 ziół, 27 rodzajów kwiatów i 27 kraszanek Brusu
Świętowanie KRAsu-Kresu rozpoczyna się
od zbiorów ziół i kwiatów. Wpierw zbierane są od I kwadry do Pełni
Księżyca zioła, które następnie suszy się w odpowiednich warunkach pod
owinem – miejscem ogniska służącym w ogrodach dawnych Słowian do modłów,
ale i suszenia ziół i wędzenia owoców i mięs, a także do odprawiania
domowych obrzędów związanych z ogniskiem i do warzenia ofiarnych potraw –
żertw. Miejsce to w najdawniejszych plemiennych czasach umieszczone
było obok źródła wody i stanowiło źródło wiecznego, nigdy nie gasnącego
ognia (żaru, waru) – domowe ognisko.
W powierzchownych opisach świąt Kresu
wymienia się różne zestawy ziół, ale prawie nigdy nie znajdziecie ich w
jednym miejscu wszystkich. Podaje się również zestawy kwiatów, ale nigdy
wszystkie razem. Jest tych ziół bowiem 27 rodzajów, a także tyle samo
rodzajów kwiatów, które reprezentują kosmiczne siły, jako że tyle jest
boskich tynów (domów), a wszystkie one muszą być w obrzędzie
reprezentowane. 27 dni miał w swojej najstarszej formie także obrzędowy
miesiąc księżycowy (+ 3 święta – niedziele). Ponieważ tynów (domów
boskich, rodzajów kosmicznej energii) jest 27 to i ziół i kwiatów i
rodzajów kraszanek zdobionych kwietnymi i zielnymi symbolami owych domów
boskich musiało być 27 (czerta 27=9).
W samych wieńcach występuje już jednak
tylko 12 ziół, które są symbolami życia objętego opieką i oddziaływaniem
Mocy. Symbolizują one 12 Bogów Mocy, a zarazem 12 miesięcy roku.
Występuje też czasami ziele trzynaste, świcieniowe, swątlnicowe,
którego dodaje się tylko jedno pasemko do całości wieńca. W wieńcach
występuje też tylko 12 rodzajów kwiatów – odpowiadających wyłącznie
mocom a nie całemu pocztowi bogów (kręgowi welańskiemu).
Brus – osełka jest opisany w jednym z
ważnych podań (Taja 22), jako symbol czasu-roku, podzielony na 12 części
– Gniazd, wypełnionych przez 27 Jajec każde (27 zwykłych dni miesiąca
księżycowego; trzy x dziewięć – oraz trzy niedziele, dnie bez działania –
nie dziełane 12 x3 = 36), albo na 52 jaja o 7 żółtkach każde). Jest to
symboliczny słowiański przekaz najstarszego kalendarza księżycowego
znanego na świecie, widoczny także na tzw. Dysku z Nebry (Niebórza nad
Onestrudą), który pochodzi z około 2000 roku p.n.e.. Zauważmy znów
symbolikę 27 = 9 (324=9) oraz 36 = 9. To cały rok słowiański bez
miesiąca wyrównawczego świnienia, który ma 6 dni. 9+9+6=24=6. 6 – czerta
życia, poczęcia, źródła, doliny, 9 – czerta śmierci, końca,
wierzchołka, szczytu.
27 rodzajów kraszanek to symbole
wszystkich boskich tynów (domów), ale także symbole wszystkich dni
będących w miesiącu pod opieką bogunów i boginek służących owym bogom.
Wykonywano je w co najmniej trzech zestawach – trzy kosze. Jeden z nich
zakopywano w ziemi jako jaja surowe (przechowywano je i zjadano w
odpowiednim czasie), zwyczaj ten zachował się w Chinach jako „kiszenie”
jaj. Drugi zestaw przeznaczano na wróżby obrzędowe i dekoracje, a trzeci
przeznaczano do wspólnego zjedzenia, obdzielenia się wzajemnie
częściami Jaja-Szczęścia, Jaja-Zarodka Życia, Jaja Symbolu Odrodzenia,
Jaja Płodności i Sporzenia (mnożności i rozrodczości).
Krzesanie – Palenie Ogni
Uroczystości Święta Kresu rozpoczynały
się od zgaszenia przy pomocy żywej wody źródlanej wszystkich ogni
domowych w obrębie świętującej wspólnoty. Świeży jarzęcy ogień krzesano
zawsze tradycyjnymi metodami przy użyciu świdra ogniowego (czyli
wierceniem świdrem drewnianym w drewnie). Według zachowanych opisów, w
formie najbardziej archaicznej, dokonywano tego wbijając w ziemię
brzozowy (dębowy) Koł-Oś (symbol pnia, osi Świata, kłody Świata, Drzewa
Drzew, falliczny symbol Pala Kupały), na który nakładano poziomo
ośmioszprychowe koło z jesionu (lub lipy – żeński symbol Bogini Ognia
–Swary, lub Bogini Światła Niebieskiego – Dażbogi-Dany). Kręcono owym
kołem tak długo aż się nie zapaliło. Następnie toczono płonące koło od
ogniska do ogniska. Tu podpalano koszyczki z mchu i huby, a następnie
rozdmuchiwano ogień i zajmowano nim złożone w ogniskach wieńce z 27 ziół
(ususzonych wcześniej przy owinie). Wiechcie roznoszono po okolicy i
podkładano pod ogniska, które były wspólne dla całych wiosek i siół.
Palenie ognia odbywało się na wzgórzach, w odkrytych miejscach, tak że
poszczególne zadrugi, wsie i plemiona widziały nocą nawzajem owe ognie
na sąsiednich wzgórzach, dzięki czemu miały poczucie wspólnoty życia
pośród ciemności bitewnej nocy. Ze świętych wzgórz i kopców toczono też w
tych dniach podpalone ogniste bele siana. Ze specjalnych proc
wystrzeliwano w niebo ogniste race (dzisiaj ognie sztuczne). Między
płonącymi belami siana prowadzono bydło, aby także oczyściło się w tym
jarzęcym ogniu i wonnych dymach.
Czarodana – Jerzy Przybył
Dzikie Łowy Niebieskie – Czarkan-Kraczun
Na niebie rozgrywała się w tym czasie
wielka bitwa zwana Dzikimi Łowami, czyli polowanie Sił Jasności na
Odradzające się Ciemne Światło – Światło Nocy. Siły Ciemności nie
pozwalały się pokonać, Ciemne Światło było w tych łowach niezmiennie
ocalane, mimo wielkiej przewagi Jasnych Bogów dowodzonych przez Białą
Świetlistą, Skrzydlatą Krowę. CZARKAN – Dzikie Łowy Niebiańskie na Bodre
Światło (odradzające się Światło Świata), odbywał się także w grudniu,
lecz na zasadzie odwrotnej, polowania na odradzające się Światło Dnia.
Nazywano go w zimie KRACZUNEM (K-RA-Czyn, K-rak-Czyn, Ka-RA-Czyn,
Czar-Czyn, CzarCzyst, Czary Czas i Czarów Czas, CZARKAN, CZARKON,
Czar-iskon). W zimie, łowy rozpoczynały się po Krojach, czyli
trzydniowym Staniu Słońca. Słońcestanie to okres, gdy dnia nie ubywa ani
nie przybywa, a Światło Bodre się rodzi.
Od następnego ranka po Dzikich Łowach
Siły Ciemności umacniały się nieustannie, a Księżyc – Światło Nocy nadal
przybywał i zmierzał do Pełni przypadającej na ostatni dzień święta.
Dzień stawał się też od tej bitwy niebieskiej coraz krótszy, a noc coraz
dłuższa. W Dzikich Łowach Niebieskich biorą udział wszyscy bogowie,
chociaż nie wszyscy z nich mają w nich jednakowo ważną rolę do
spełnienia. Bierze w nich udział także skrzysta zwierzyna welańska
(wszelkie mityczne stwory), stworze (bogunki i bogunowie – duchy
pomocnicze Żywiołów i Mocy) oraz wszystkie zdusze (demony – wywleczone
przez siły ciemności z różnych zakątków Ziemi i z Zaświatów).
Charakterystyczny jest niewielki udział Swaroga – Pana Ognia
Niebieskiego i Swarożyca – Pana Słońca, w tych starciach. To zachowanie
Swaroga i Swarożyca podkreśla, że nie słońce jest centralnym elementem
łowów i bitew, lecz Światło Świata – Iskra Boga Bogów –
Samobudka-Swątboda (Sobótka).
Witold Chomicz – Wianki
Ogień i Woda – Odrodzenie w 12 Mocach i 12 Miesiącach
Ognie palono blisko wody, rzeki,
strumienia, źródła świętego. Ognisko układano z dwunastu pni
symbolizujących 12 Mocy Panujących nad Wszystkim co Żywe i jednocześnie
12 miesięcy (12+ 1 Braci Miesięcy, z których Świcień był Miesiącem
Zagubionym). Początkowo były to pnie dwunastu gatunków drzew,
odpowiedników symbolicznych Bogów Mocy. Z czasem pozostało po prostu
tylko 12 dużych pni drzewa. Ogień krzesano też z Krzemienia-Krzeszenia.
Krzemień był uznawany za Syna Pana Ziemi – Sima-Skały Żelaznej –
Żelaznego Pana (Żelezni Czar-Car). Ognie palono przez wszystkie sześć
dni i nocy. Pod koniec każdego obrzędu, każdej nocy, wykonywano innego
rodzaju czynności związane z ogniem. Pierwszego dnia palenia spalano
zebrane zioła w części poświęconej bogom. Resztą ziół obwiązywano
drzewa, zawieszano wieńce na gałęziach, wykonywano Przepiórki z pęków
kłosów opasywanych ziołami w rogach pól obsianych zbożem, utykano zioła
po wszystkich kątach domostwa i gospodarstwa. Podawano zioła do
zjedzenia zwierzynie hodowlanej, zawieszano je na rogach bydła i kóz,
wykładano kurom i ptactwu domowemu jako gniazda i karmę. Zachowywano też
pęki i wieńce ziołowe, jako lekarstwo (ochronę) w domowym sąsieku
(komorze) na potrzeby własne. W kolejnym dniu palenia ognisk podejmowano
smolne szczapy i roznoszono je do domów rozpalając od tego świętego
ognia nowy ogień domowy (owin). Następnie obnoszono płonące szczapy ze
śpiewem po polach. Dalej udawano się z pochodniami na poszukiwanie
Kwiatu Paproci i Pałki-Kupałki (Srebrzystej Głowy Boga Żywota i Żądzy –
Krasnego Pana, Kupały). Kolejnego dnia ruszano w orszaku dzwoniąc,
bębniąc i strzelając z batów. Barwny pochód zataczał koło wokół sioła
niosąc ogień. Na koniec dni świętych zabierano pochodnie nad wodę, gdzie
dokonywano przy ich blasku Wianowania Par, które znalazły Kwiat
Szczęścia poprzedzającej wianowanie Nocy Świetorujańskiej. Krzczono
ogień w wodzie a także zaślubiano pary przez zanurzenie się i obmycie.
Kolejnej nocy świątecznej brano wreszcie żagwie i rzucano je płonące na
wodę razem z wiankami, czyniąc tym sposobem zaślubiny Wody Żywota z
Ogniem Ducha (pierwiastka żeńskiego z męskim). Kąpano się i wchodzono
do wody, oraz rzucano wieńce na wodę po dniu 24 czerwca, ponieważ do
tego dnia „wody kwitły”, czyli Bogini Wód była brzemienna.
Tan- taniec obrzędowy Wrzino Koło (Koło Waru, Wrzące Koło, Biały Tan – czyli Wielki Tan)
Bitwy niebieskie, łowy i zapasy
znajdują odbicie w obrzędowych tańcach zwanych Wrzącym Kołem. W kole
tańczą wszyscy członkowie społeczności, mężczyźni, kobiety, dzieci i
starcy, naśladując łowy niebieskie, walkę, podchody i zaloty. Wrzino
Koło – wrzący krąg, to także taniec na żarze starego ogniska. Krzesanie
nowego ognia i roznoszenie pochodni ognia po domostwach we wsi oraz
rozpalanie od nich nowego ognia domowego, odświeżonego, jarzącego,
młodego nazywano Warem („warzeniem ognia”).
Taniec obrzędowy Wrzące Koło to także
taniec inicjacyjny prowadzony dawniej przez wiedźmy (wiedzące), mokoszki
i kapłanki strażniczki ognia i prawa (ładu) lednie baby (Ładne Baby,
Siuda Baby, Siud-Ognie Baby, Siudogbaby) i przez kowali oraz
lekarów-łąkarzy, przez swarowinów i czarodziejów, kapłanów ognia i ziół,
sługów Swaroga, Pana Ognia Niebieskiego i Swary – Pani Żaru, oraz
sługów Kraszu – Władców Kosza Kochania – Miłości, Kwiatów, Ziół i Żądzy,
a także Panów Ładu i Układności Świata (Wojny i Pokoju, Bitwy i
Spokoju) – Ładów. W tym tańcu siedzące w krąg młode dziewczęta
inicjowane były przez porwanie w Tan przez młodzieńców i naznaczane w
owym ekstatycznym tanie do dorosłości, poprzez klapsa w pośladek,
uderzenie rozcapierzoną dłonią czarownika zanurzoną w sadzy i popiele.
We Wrzącym Kole, w Białym Tanie uczestniczą nie tylko żywi ludzie, ale
także dziadowie (dusze przodków), niewidzialne boginki Rusałki, Wodnice,
Leśnice, Dyjbołty, Świetliki oraz Zdusze (demony). Opisy Tanu Wrzącego
Koła zachowały się z południa i wschodu Słowiańszczyzny gdzie jeszcze w
XIX i XX wieku praktykowane były wśród plemion Pomaków, wspólnot
Chłystów w Rosji oraz Bogomiłów i Katarów w Bułgariii i Serbii.
Ekstatyczny taniec w koło, pełen jest specjalnych figur, które
symbolizują łowy, bitwę i udział w niej poszczególnych bogów. Ten rodzaj
świętego tańca przechował się najpełniej wśród Hindusów, ale
praktykowany jest do dzisiaj także przez harskich (charwackich,
małopolskich) górali.
Tylko panna posiadająca czarną pieczęć
(znak ognia) na ciele, była uznawana za dojrzałą i mogła uczestniczyć w
pełni, w dalszych obrzędach, takich jak Świetliki, Poszukiwanie Kwiatu
Paproci i Główki Kupały, a wreszcie Wianowanie i Puszczanie Wianków. Im
więcej klapsów i czarnych śladów zebrała panna tym bardziej łakomym
kąskiem się stawała jako ta upragniona, ta najkraśniejsza, najbardziej
pożądana, będąca na wydaniu młoda kobieta. Chłopaków naznaczano
podobnie. Siudogbaby łapały ich usmoloną ręką za przyrodzenie i
uczerniały podbrzusze, klepały smolną dłonią w pośladek, smarowały sadzą
twarz. Był to obrzęd odbywany przez cały czas w tańcu, ekstatyczny,
pełen napięcia, pohukiwań, śmiechów i radości. W stan ekstazy
wprowadzały dodatkowo wonne dymy odurzające unoszące się z ogniska, woda
ognista, którą się raczono, miód pitny, piwo, pienka (napój konopny) i
inne środki czarownicze. Taniec Wrzino Koło trwał aż do wypalenia się
ogniska nad ranem kolejnego dnia. W jego trakcie odbywały się skoki
przez ogień na szczęście, w parach, przez inicjowane panny i
młodzieńców, a także indywidualne skoki pokazujące sprawność. Ostatniego
dnia święta tańce kończyły się „chodzeniem po ogniu” czyli
zadeptywaniem „świętego żaru”. Święty żar się wypalał, falliczne kłody i
patyki wrzucano do wody, która gasiła płomień (zaślubiny wody i ognia),
cała społeczność wracała do życia codziennego.
Nazwę Biały Tan przechowali Celtowie,
którzy święto ognia i wody obchodzą z 30 kwietnia na 1 maja pod nazwą
Beltaine. Bel – Biały, Taine – Tajna, Tan. Jak wiadomo słowo biały jest równoważnikiem słowa wielki. Biały Tan (Tajn) oznacza też zwycięstwo „białych”, jasnych , Białobożych Mocy.
Według nas Biały Tan był jednak
obrzędem Święta Zielonego, Kwietnego i wśród Słowian odbywany był jako
Święto Drzew i Kwitnienia – Zielone Świątki lub rusałczy Tydzień,
Rusalia(Święto Boru z pogonią za Przepiórką (Rusałką, motylem), symbolem
Bogów Koszu-Losu, Przypadku, Plątów), pomiędzy 20 a 26 maja, albo
związany był z obrzędami Święta Makowego – Mokoszym 20 – 26 kwietnia.
Król i Królowa Lata – Igry i Stado (Stadło)
Łukasz Gołębiowski w oparciu o stare
świadectwa pisze: „Zacznijmy od znanego już w zamierzchłych czasach
„stada”, czyli stadnego zbierania się ludzi na swawole, które
następowały po obrządkach kultowych ku czci „białego boga”: Słowianie w
swym tańcu mieli zapewne coś uroczystego i religijnego, kiedy się
zbierało „Boże stado”, kiedy z dziewiczej góry zstępowały młodociane,
przyszłe mężów oblubienice, z miejsc swoich mołojcy hoże, zamężne
niewiasty i żonaci, starce i dzieci, klaszcząc w ręce i wykrzykując
Łado, Łado! wśród pląsów i śpiewów postępowali ku horodyszczom, gdzie
się odbywały ofiary, obrządki i biesiady wspólne”. Łado, Łado! Czyńmy
Stado! Ci bogowie właśnie, Łado i Łada, są opiekunami małżeństwa i
obrządku zaślubin, inicjatorami stadła.
Ogień rozpalał ludzi, ogień ich
uświęcał, ogień prowadził do kolejnych dni żarliwego świętowania, do
igrów. To w trakcie Wrzącego Koła (Białego Tanu) zaczynały się Igry,
czyli konkursy i wyścigi wyłaniające króla i królową lata. Igry
przenosiły się na kolejne dni, kiedy to od rana przystępowano do różnych
konkurencji. Wtedy właśnie dziewczęta plotły piękne wieńce rodzinne,
zadrużne i osobiste, wykazując się całym kunsztem, wtedy krasiły
kraszanki, popisując się znajomością tajników barwienia i malowania
wzorów mitycznych. Chłopcy wspinali się na słupy, brali udział w
wybijankach (rzucano przeciw sobie kamieniami imitującymi strzałki
piorunowe), wyścigowano się na oklep konno lub brano udział w biegach,
podnoszono ciężary (ziarno w worach, bele siana), rzucano kłody na
odległość, rzucano race płonące w niebo, rzucano wianki na gałęzie
drzew, zmagano się w zapasach i toczono kraszanki. W Słowiańszczyźnie
podobnie jak w starożytnym Rzymie w ten dzień urządzano igrzyska i
wyłaniano zwycięzców zawodów męskich i żeńskich.
W końcu cała społeczność wybierała
najsprawniejszą i najkraśniejszą pannę jako Królową Lata, a ona
wybierała sobie (lub otrzymywała zwycięzcę igrów) partnera na Króla Lata
– najjurniejszego, najsilniejszego chłopaka we wsi, w plemieniu, w pagu
– okręgu. W tej części obrzędów odbywało się nie tylko wybieranie króla
i królowej lata, ale w ogóle następował wstępny dobór młodych w pary.
Tak dobrane pary dawały gwarancję, że stworzą silne stadło, przyszłą
rodzinę w domu ojców, a później także oddzielne zupełnie gospodarstwo.
Tę część obrzędu nazywano więc Stadem – Stadłem – bo w tej części
obrzędu tworzyły się spośród inicjowanych (czy będących w wieku
rozrodczym samotnych) pary i stadła. Parę królewską nazywano różnie, ale
symbolizowała ona Boga Kiru – dwugłowego i dwupłciowego, który
rozpoczynał właśnie królowanie obejmując rządy nad porą lata. Często
budowano też bałwana – postać owego boga, która z jednej strony była
kobieca a z drugiej męska i była niesiona na czele orszaku w pochodzie.
Para królewska zwana Gają i Gaikiem, Rują i Rujewitem, Mają i Maikiem,
Letą i Latkiem stawała na czele pochodu i niosła owego bałwana-palwana
(który nosił takie samo imię), a często była prowadzona na białym
wierzchowcu – zwierzęciu Światła Świata (Świętowita). Niekiedy budowano
też gigantyczną postać boga kiru z wierzbowej łoziny – nazywano go
Wierzbinem. Na koniec obrzędów także boskiego bałwana, oraz Wierzbina,
podpalano i rzucano do wody. W prawidłowym rycie mitycznym w Kres palono
nie Gaję-Gaika, lecz Jarunę-Jaryłę (wiklinowego Wierzbina uplecionego w
Nowy Rok – w marcu) symbol odchodzącej wiosny. Gaję-Gaika wyplecionego w
Kres przechowywano w kącinie, lub w świętym gaju, do jesieni, kiedy to
on właśnie płonął w ognisku, a rządy obejmował kolejny Kir-God – Bóg
Pory Jesieni – Jasion-Jastrób. Postać boga odchodzącej pory roku stawała
się zastępczą ofiarą, za króla i królową wybranych spośród ludzi.
Archaiczną, pierwotną procedurę wyboru i zabicia świętego króla i
królowej – władców Świętego Gaju opisuje doskonale w swojej książce
„Złota Gałąź” James G. Frazer.
Świetliki – Swątlnice
Swątlnice to obrzęd, który całkowicie
niemal zaniknął, a który był symbolicznym ukazaniem aktu Narodzin
Świeżego Światła Świata – Bożej Iskry – Bedrika-Wedrika, Swątlnicy.
Świetliki był to obrzęd polegający na chwytaniu owadów świetlików i
zamykaniu ich w rodzaju lampionów, z którymi następnie udawano się na
poszukiwanie Kwiatu Paproci (Pąpu Rudzi) lub Głowy/Pały Kupały
(Srzebrzystej Pałki Kupałki). Budowano wtedy z rybich pęcherzy lampiony,
w których zamykano świetliki. Z czasem używano też szklanych
pojemników. Zamiast owadów używano też jako źródła światła odłamków
świecącego suszu, próchna drzewnego, z wiekowych pni i dziupli.
Ostatecznie używano też, jako źródeł światła przy owych poszukiwaniach,
żywych smolnych szczap – niekiedy maczanych w powierzchniowych oczkach
ropy, lub pochodni z ogniska. Dzisiaj używa się latarek.
źródło: http://bialczynski.wordpress.com/2013/06/24/tan-6-wielki-kres-fragment-z-pierwszegi-numeru-kwartalnika-slowianic/
A pieśni na Kupałę znajdziecie na Przypiecku
Jeśli ktoś jest zainteresowany puszczaniem światełek w Noc Kupały i innymi ciekawymi atrakcjami, to zapraszam na str. http://www.nockupaly.com/
Świetny wpis. My Noc Kupały świętować będziemy w Karkonoszach, gdzie niebawem ruszamy. Nie wiemy jeszcze jak dokładnie, ale na pewno ogniska nie zabraknie ;) Oby tylko pogoda była łaskawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Treść wpisu to głównie zasługa autora blogu z którego skopiowałam artykuł ;)
UsuńTak, w Kupałę ogniska nie może zabraknąć, życzę udanej wyprawy.
Pozdrawiam również :)
Powiem Ci, że było czytanie rodzinne. Mnóstwo wiedzy, wielkie dzięki za ten wpis. Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :) Nasza tradycja słowiańska jest bogata i interesująca.
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam Cię serdecznie:))