Kilka dni temu przypadkowo wpadł mi w ręce artykuł tak bzdurny i naciągany, że postanowiłam odnieść się do niego.
Poniżej link do tekstu Kamila Janickiego, który za wszelką cenę stara się wmówić czytelnikom, że pogaństwa żadnego nie było a religia Słowian, to naciągana bajka...
Zrozumiałabym, gdyby artykuł napisał amator, bloger, który ma nikły zasób wiedzy i za mocno pofolgował swojej fantazji.
Kamil Janicki, który ukończył historię na UJ i chwali się wydaniem swoich książek w 250 tysiącach egzemplarzy, płodzi bzdurne teksty, po których można spaść z krzesła ze śmiechu lub dostać niestrawności emocjonalnej.
Na szczęście znalazłam w internecie komentarze odnoszące się do tych wypocin Janickiego.
Poniżej komentarz Tomasza Kosińskiego odnośnie art. "zmyślone pogaństwo.." K. Janickiego;
"(...) Autor kolejny raz szuka sensacji na siłę, niestety opierając się na celowych przekłamaniach i manipulacjach faktami.
Już sam początek artykułu ma wywołać szok poznawczy. Janicki bez kozery pisze bowiem: "Religia Słowian, pełna barwnych mitów, potężnych bóstw i wpływowych kapłanów to tylko naciągana bajka. Rodzimą wiarę wymyślili naukowcy lubiący folgować własnej wyobraźni. I wszystko co o niej wiesz najwyższa pora odesłać do lamusa."
Nie wiedzieć czemu głównym dowodem na niepoważną tezę autora mają być wątpliwości historyków co do przebiegu tzw. reakcji pogańskiej w 1031 roku.
Janicki bezpodstawnie twierdzi też, że lud nie musiał się buntować przeciwko uciskowi Kościoła, bo nic takiego nie miało miejsca. Nie było dziesięciny, ani żadnych kościelnych podatków. Za nic ma relacje kronikarzy Thietmara czy Helmolda, którzy jako księża katoliccy sami przyznawali, że powodem buntów pogan był przesadny ucisk chłopów przez możnych i duchownych.
Dalej snuje swoje "wywrotowe" historie kłamliwie twierdząc, że "religia wszelkich Słowian, a już szczególnie naszych odległych przodków, istnieje… głównie w głowach naukowców."
Kłamie twierdząc, że nieznane są imiona słowiańskich bogów i "Nie sprecyzowano ceremonii, nie podano lokalizacji świątyń czy jakichkolwiek szczegółów kultu". To o czym w takim razie pisali Thietmar, Adam z Bremy, Helmold czy Saxo, o polskich kronikarzach nie wspominając? Wszyscy oni w zmowie powymyślali sobie wyprawy chrystianizacyjne Ottona z Bambergu, burzenie świątyń, obalanie posągów, obyczaje wróżebne w Arkonie, opisy świąt i innych przejawów pogańskiego kultu, tak silnego, że w kolejnych wiekach liczni kaznodzieje w swoich zachowanych kazaniach ubolewali nad wciąż żywą wiarą w słońce, bóstwa, biesy i różne duchy?
Dalej pisze, że "Problem w tym, że stojąca u ich podstawy teoria została w międzyczasie obalona przez nowe pokolenie specjalistów. I wszystkie oparte na niej prace też wypada odesłać do lamusa."
Odwołuje się tutaj do idiotycznych tez D. A. Sikorskiego, który uznaje wszystkich kronikarzy niemieckich, duńskich, arabskich, polskich, ruskich, czeskich itd. za kłamców, bo archeolodzy mają wątpliwości czy znalezione obiekty w Wolinie, Wrocławiu, Gnieźnie i innych miejscach to świątynie czy budynki o innym przeznaczeniu.
Ignorancja autora, aż boli i niestety trudno dać jej wiarę, zatem należy wnosić, że jest to celowe robienie z ludzi idiotów. Jeśli w taki sposób Janicki tworzy swoje ciekawostki historyczne to trzeba go uznać za ewidentnego kłamcę i manipulatora, miejmy nadzieję, że wymyśla te swoje sensacje tylko dla kasy, a nie z innych powodów.
Bezczelnie i nieodpowiedzialnie pisze, iż "Pogaństwa nie trzeba było tępić, a chrześcijaństwa – wprowadzać pod groźbą miecza."
Litości. Lud zatem chętnie się chrzcił i porzucał swoje "prymitywne" wierzenia, nikogo nie zabito w imię Jezusa, nie spalono świątyń, których nie było i nie niszczono posągów, które nie istniały?
Większych głupot już dawno nie czytałem. No, chyba, że w hiperkrytycznych książkach L. Moszyńskiego czy D. A. Sikorskiego, których Janicki sobie upodobał za autorytety z całego grona historyków i religioznawców mających inne zdanie na ten temat.
Nie ma sensu szczegółowo analizować bredni tego poczytnego autora. Wypada tylko przestrzec przed taką formą zakłamywania faktów i robienia czytelników "w balona".
Nawet niektóre szalone teorie niektórych turbosłowian, jak teza Szydłowskiego o Biblii jako historii Lechitów - Chaldejczyków, są tylko dyskusyjnymi hipotezami. Janicki stara się nam natomiast wmówić, że wszyscy naukowcy, poza L. Moszyńskim i D. A. Sikorskim kłamią, a tylko oni znają jedynie słuszną prawdę.
A co najzabawniejsze, obwinia za to "kłamliwe" wyolbrzymianie rodzimej wiary... Kościół katolicki. Ta instytucja dużo akurat nakłamała i ma wiele na sumieniu, ale teza o zmyślonym przez uczonych i duchownych pogaństwie jest po prostu głupia.
Jeśli ktoś chce wierzyć w takie bzdury to trzeba mu tylko współczuć.
08.12.2019
Tomasz J. Kosiński "
Za: http://slavia-lechia.pl/ciekawostki-historyczne-czyli-sensacje-kamila-janickiego-dla-ubogich-id108
Wnikliwiej szukając podobnych treści okazuje się, że Janicki płodzi te pseudo historyczne teksty lepiej aniżeli królik. Wystarczy, że w Google wpisałam "bzdury kamila janickiego" i wyskoczyły mi artykuły krytykujące kłamstwa Janickiego.
Poniżej link do kolejnych "ciekawostek" made in janicki.
Idealny Komentarz do kłamstw Kamila Janickiego w artykule o "prawdziwej religii Słowian" znalazłam na zaprzyjaźnionym blogu
i pozwolę sobie zacytować opolczyka ;
"(...) Już sam zwrot w tytule – „Prawdziwa religia Słowian” – budzić musi podejrzenia. Głosicieli „prawdziwych religii” jest multum, tak samo jak i tych „prawdziwych religii”.
.Pierwsza wątpliwość – czy wierzenia Słowian można nazywać „religią”. Niestety wielu badaczy, historyków, publicystów i pisarzy nazywa wszystkie wierzenia, także naturalne, religiami – co jest błędem. Termin religia wywodzi się z łacińskiego religare i oznacza „re” – ponowne, powtórne, oraz „ligare” – połączenie się” – w domyśle z bogiem/bogami. Termin ten pasuje przede wszystkim do wymyślonych „religii objawionych”, a więc przede wszystkim religii abrahamowych – judaizmu, chrześcijaństwa i islamu (ale i do np. zaratusztranizmu). Mówiąc najogólniej, czym jest w ich wydaniu religia, wygląda to tak: ludzie zapomnieli o „prawdziwym bogu”, stali się „bałwochwalcami”, ale potem pojawił się Abraham i Mojżesz, Joszue/Jezus, na koniec Mahomet i objawili odpowiednio żydom, chrześcijanom i muzułmanom „prawdę objawioną”, dzięki czemu u żydów-chrześcijan-muzułmanów nastąpiło religare – ponowne połączenie się z „prawdziwym bogiem”. I stąd te zmyślone „prawdy objawione” należy nazywać religiami – są w przekonaniu wyznawców powtórnym połączeniem się z jedynie prawdziwym bogiem, Natomiast nie są religiami wierzenia naturalne, pierwotne, powoli kształtowane u ludów przedcywilizacyjnych w sposób niejako naturalny przez dziesiątki tysięcy lat .
.
Kłamstwem jest, że „w czasach Mieszka I i Bolesława Chrobrego w Polsce nie prowadzono masowej akcji chrystianizacyjnej, Kościół nie pobierał dziesięciny, a ludność nie miała powodu wzniecać rebelii przeciw nowej religii”.
Za Mieszka i owszem, przymusowo narzucono katolicyzm „tylko” dworowi książęcemu, mieszkańcom głównych grodów, możnowładcom i drużynie książęcej. Dopiero za Chrobrego wprowadzono powszechnie wobec ludu wybijanie zębów za łamanie przymusowych kościelnych postów oraz zaciekle wyrąbywano święte drzewa i całe święte gaje (choć robiono to już za Mieszka I). Dziesięciny na kościół pobierali komornicy dworscy, gdyż kościół miał zbyt mało własnego personelu. A lud nienawidził i narzuconej mu ponurej nadjordańskiej religii, i narzuconych danin – przez co wielokrotnie się buntował.
.
Kłamstwem jest, że „Rzekoma „reakcja pogańska” nie miała miejsc”. Takich „reakcji” – większych i odnotowanych przez kronikarzy buntów – było kilka:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Reakcja_poga%C5%84ska#Wa%C5%BCniejsze_rozruchy_zwi%C4%85zanie_z_reakcj%C4%85_poga%C5%84sk%C4%85
.
Buntów mniejszych, lokalnych, było jeszcze więcej, tyle że nikt o nich nie pisał. Półprawdą jest, że „do większości kraju chrześcijaństwo w ogóle nie dotarło”. Nie tyle nie dotarło, co było odrzucane przez lud, który mimo wściekłej propagandy, kar (wybijania zębów za łamanie kościelnych postów) i niszczenia świętych gajów trwał przy swoich bogach.
Bunty były i to niejeden (o tym za chwilę). Przywiązanie do pogaństwa, do zwalczanych przez kler i katolickich władców własnych bogów, zwyczajów, obrzędów i świąt było u poddanych Piastów ogromne. Przy czym kler podstępnie na przestrzeni wieków wiele pogańskich świąt, obrzędów i zwyczajów przywłaszczył sobie nadając im nadjordańską interpretację. A te obrzędy, którym nijak było nadać katolicką interpretację, były przez całe milenium zwalczane, a na koniec zepchnięte do statusu „ludowych zwyczajów” – jak choćby topienie/palenie Marzanny czy kupalnocne harce przy ogniskach. Kamil Janicki jako historyk powinien sam wiedzieć, że np. wszystkie rzekomo katolickie zwyczaje towarzyszące „katolickiej wigilii” – łącznie z 12 potrawami, sianem pod obrusem, łamaniem się „opłatkami” (wcześniej cienkimi plackami) i śpiewaniem kolęd to zwyczaje i obrzędy pogańskie, którym nadano nadjordańską interpretację. (...)
Po pierwsze – absolutnie podstawowymi bogami Słowian była Matka Ziemia – Mokosz i Słońce – Swarożyc. Słowianie zdawali sobie sprawę z tego, że Ziemia – Mokosz – jest ich Matką i dlatego czcili ją szczególnie. Zdawali sobie też sprawę z tego, że bez Słońca i jego ciepła i światła na Ziemi nie byłoby życia. Przez co i Słońce-Swarożyc był, obok Mokoszy, przez tysiąclecia bogiem najważniejszym. Po drugie – ale byli i inni bogowie – Perun (wymieniony przez autora), Weles, Swaróg, Świętowit, Trygław, Strzybóg, Pochwist, Perperuna czy Jarowit. Dyskusyjnymi, choć nie można ich wykluczyć, byli Żywia, Łada czy Nyja. I jeszcze z tuzin innych. I nie jest tak, że pamięć o nich całkowicie zaginęła – przetrwały w tzw. „tradycji ludowej” o czym pisał Zorian Dołęga-Chodakowski:
.
„Trzeba pójść i zniżyć się pod strzechę wieśniaka w różnych odległych stronach, trzeba śpieszyć na jego uczty, zabawy i różne przygody. Tam, w dymie wznoszącym się nad głowami, snują się jeszcze stare obrzędy, nucą się dawne śpiewy i wśród pląsów prostoty odzywają się imiona Bogów zapomnianych.”
.
Tak więc w „tradycji ludowej”, przynajmniej do XIX wieku, przechowało się znacznie więcej imion bogów oraz starych pogańskich obrzędów, niż Janicki gotów jest to przyznać. I od wtedy zaczęły być spisywane.(...)
Pisze Janicki: „Rzecz dotyczy nie tylko Polski, ale nawet zamieszkanego przez Lutyków Połabia, gdzie religia Słowian – zapewne w reakcji na brutalną ekspansję Rzeszy – rzeczywiście przyjęła bardziej złożone formy.”
A więc – nie religia – a wierzenia, a raczej wiara Przyrody. Przy czym u Wieletów, Obodrytów i Ranów nie widać bardziej złożonej formy wierzeń. Doszły tylko świątynie i kasta kapłanów – choć ci nie zdzierali jeszcze dziesięcin. Reszta pozostała praktycznie bez zmian – święte gaje istniały i tam nadal.(...)
Janicki to już sam nie wie co pisze.. Raz zaprzecza istnieniu religii Słowian, że "to zmyślona bajka" a potem opisuje: " (...) gdzie religia Słowian – zapewne w reakcji na brutalną ekspansję Rzeszy – rzeczywiście przyjęła bardziej złożone formy." - to była ta "religia " czy nie?
Masło maślane z ust historyka. Porażka. Manipulacja i to nieudolna.
Pominę jeszcze górę bzdur Janickiego, bo szkoda mi czasu. Trafnie Opolczyk podsumował :
.
Kamil Janicki sam powinien wiedzieć o tym, że przez pierwsze trzy wieki istnienia chrześcijaństwa, bez stosowania siły, przyjęło je w imperium Rzymskim nie więcej niż 10 % ludności – w ogromnej większości niewolnicy i biedota miejska. Dla nich było atrakcyjne”, gdyż obiecywało im po znojnym życiu „zbawienie” i wiekuiste szczęście. Zdecydowana większość mieszkańców imperium gardziła nim jednak. I gdyby nie zostało ono przez cesarzy (a później przez królów i książąt rządzących rzekomo z woli bożej) uznane za przydatne narzędzie wzmacniające tron, gdyby nie stosowało przy „nawracaniu” siły, przemocy, przymusu i miecza, a bazowało jedynie na dobrowolności „nawracanych”, nigdy, przenigdy chrześcijaństwo nie zdobyłoby całkowitej, totalnej supremacji w samej tylko Europie, nie mówiąc o Amerykach, Australii, Oceanii i połowie Afryki. W samej Europie pogaństwo byłoby nadal dominujące – gdyby w „nawracaniu” nie korzystało chrześcijaństwo z miecza.
.
„Te dwa światy przez całe stulecia funkcjonowały obok siebie.”
Zgoda – ale tylko dzięki uporowi pogan i w sumie bezsilności chrześcijan, którzy nie byli w stanie pilnować każdego poganina na każdym kroku. Wybić ich wszystkich też nie mogli – bo kto by harował na kler i katolickich panów i możnowładców?
„I jeśli wziąć pod uwagę, ilu przesądom wciąż ulegamy, to na dobrą sprawę trwają nadal w XXI wieku.”
Jednym z takich przesądów jest ten o „złym” pogaństwie i „dobrym” chrześcijaństwie. A także kolportowany przez Janickiego przesąd, że o naszych pogańskich przodkach, ich bogach, obrzędach i zwyczajach nie wiemy nic. Jest dokładnie na odwrót – wiemy o nich wystarczająco dużo, by piękną kulturę słowiańską szanować i kultywować.
.
.
opolczyk"
Odkąd pisowska wataha sprawuje swoje dyktatorskie i prymitywne rządy, to nastąpił wylew stron internetowych siejących dezinformacje historyczne i głoszące" jedyną prawdę" zgodną z ideologią dyktatora i jego popleczników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz