poniedziałek, 12 czerwca 2017

12 CZERWCA DZIEŃ PAMIĘCI O ARKONIE

*

Pamiętamy


*

ARKONA






 Mstek – Arkona (poezja śpiewana)
.
Mmm…
.
Spadających ludzi słyszę znów,
Spadających wilków bratni ród,
Na Arkońskiej białej kredzie krwisty powstał znak,
Oni wciąż spadają stamtąd w moich snach…
.
A Wittowskie morze szumi pieśń,
Uderzając o skalisty brzeg,
O tych których przygarnęło dając błogą śmierć,
O tych których wzięło tam w objęcia swe…
.
Waldemarze z krzyża zdjęty psie,
Przelewałeś tam niewinną krew,
Twych potomków zeżre skaza, Twój morderczy ród,
Byś nie czynił światu więcej żadnych szkód!
.
Gromem Cię dosięgnie Bogów gniew,
Gromem Cię ubije rudy psie,
Boś na Ród Żmijowy rękę swoją podnieść śmiał,
Boś rycerzy na Lechicki wysłał kraj…
.
Mmm…


(źródło tekstu: ttps://opolczykpl.wordpress.com/2017/06/12/849-lat-temu-padla-arkona/)

*

Tadeusz FaszczewskiRUMAK ŚWIĘTOWITA
.
W głębiach rugijskich borów, śród nadmorskich łęgów

I w gontyny Arkony wiatr posępnie świszcze,
Jak białe żagle jodłowych łodzi wikingów
Wyrasta z fal Bałtyku słowiańskie grodziszcze.
Lśnią w kolisku wiecowym szłomy i pancerze,
Błyszczą z mroków ołtarzy oczy Świętowita
– I chmurne czoła knezi, władyków, rycerzy
Troską czarną, jak żalnym całunem owite.
.
– Wojna na śmierć, na życie z nawałą germańską!
Jak warkot strzał brzmią słowa kapłańskiej wyroczni,
Kary rumak Bożyca rży w dal nadodrzańską
I uderza kopytem w groty wieszczych włóczni.
.
Wojna – i płoną wici od Łaby ku Odrze,

Powstają Łużyczany, Lutycy, Redary,
Walczą hufce lechickie zacięcie i chrobrze
I noce rozkwitają krzewami pożarów.
.
Tępy łoskot oszczepów o blachy pawęży
Niesie echa bojowe z uroczysk odwiecznych,
W ogniu stają gontyny i padają mężni,
Krwią Słowian broczy germański miecz obosieczny.
.
Zielenią puszcz ojczystych jak tarczą okryty
Groźny witeź, jak sokół, na pierś wroga spada
– Gdy wtem wytrąci oręż z dłoni Obodryty
Niemców broń niezawodna: fałsz, podstęp i zdrada.
.
W proch runęły Bożyszcza z kamiennych ołtarzy.

Prastary lud słowiański do krzyża przybito.
Na ruinach i wałach lechickich cmentarzysk
Zarżał cicho, boleśnie rumak Świętowita.
.
O, kurhanna ziemio połabska! O, kwitnąca
Macierzanką i wrzosem Rugio bursztynowa!
Choć młot teutonów mury twych miast poroztrącał,
Naród Polan przez wieki w sercach cię przechowywał.
.
Oto już dzień wyroczny, dzień chwały się zbliża,
Łuny wstaną nad tobą, jak dymy kadzielnic
Ofiarnych – i dłoń polska podźwignie cię z niewoli krzyża,
Już słychać brzęki broni z glinianych popielnic.
.

Z świętych gajów wychodzą prasłowiańskie Bogi,
Pręży się moc i pomsta wśród mogił ukryta,
Poprzez rugijskie wydmy, odrzańskie rozłogi
Już rży, poczuwszy wolność, rumak Świętowita!
.
Za: http://www.lucivo.pl/2010/08/arkona.html
.

*


Blisko osiem i pół wieku temu, 12 czerwca 1168 roku hordy wyznawców Jahwe zdobyły i zniszczyły grodzisko Arkony wraz ze świątynią Świętowita. Arkona była najważniejszym pogańskim miejscem kultu Ranów należących do grupy zachodniosłowiańskich plemion połabskich.  Ich świątynia  Świętowita nieprzerwanie funkcjonowała co najmniej 6 wieków. Na pewno istniała już w VI wieku.
Przez pierwsze wieki jej istnienia nie była Arkona silnie umocnionym grodem obronnym. Była otwarta dla pogan – cudzoziemców. Była ona bowiem miejscem kultu nie tylko dla Ranów. Sława jej wyroczni sięgała daleko poza granice Słowiańszczyzny. Do Arkony przybywali nie-słowiańscy poganie z całej Europy Zachodniej i Północnej. Arkonę bez przesady można nazwać słowiańskimi Delfami.
Tutaj nasuwa się smutna refleksja. W polskich szkołach na lekcjach historii wspominało się o greckich Delfach. O słowiańskiej, a więc i naszej Arkonie milczano.
To, że z wyroczni Arkony korzystali poganie niesłowiańscy pokazuje też ważną cechę pogaństwa. Zarówno pogańscy Ranowie, jak i przybywający do Arkony poganie nie-Słowianie nie toczyli pomiędzy sobą wojen religijnych. Od przybywających do Arkony Ranowie nie wymagali „konwersji” na ich własną wiarę. Przyjezdnych witano gościnnie. Naturalnie pod warunkiem, że okazywali oni szacunek gospodarzom i ich bogom.
Sytuację tę można by przyrównać do pielgrzymowania katolików do meczetu czy do synagogi, gdzie katolicy szukaliby odpowiedzi na nurtujące ich pytania, nie zamierzając przy tym muzułmanów czy judaistów „nawracać”. I gdzie muzułmanie czy judaiści serdecznie witają katolików udzielając im gościny i pozwalając im korzystać z własnej wiedzy.
Niestety, jak wiemy, w świecie fanatycznych dogmatolubców wszystkich trzech religii abrahamicznych przyjazne stosunki pomiędzy wyznawcami (na różną modłę) tego samego starotestamentowego Jahwe wzajemny szacunek i tolerancja są u jahwistów praktycznie nie do pomyślenia.
Sytuacja polityczna Ranów w połowie XII wieku była krytyczna. Wcześniej otoczeni morzem Słowiańszczyzny żyli oni w systemie demokracji rodowej. Od X wieku zaczęła powoli zbliżać się do ich granic nawała wyznawców rzymskiej szubienicy. To wymusiło na nich odstępstwa od wcześniejszej demokracji i doprowadziło do powstania państwa rządzonego przez książęcą władzę centralną. Już dwa stulecia przed upadkiem Arkony słowiańskich bogów zdradzili sąsiedzi Ranów zza Odry – Piastowie. A równo wiek wcześniej germańscy jahwiści splądrowali inny ważny ośrodek kultu Słowian Połabskich – Radogoszcz i świątynię Swarożyca. Ostatecznie zniszczono ją w 1125 roku. Nawet świetne zwycięstwo Wieletów w wielkiej bitwie pod Przecławą   w 1056 roku nie przyniosło Ranom i innym Słowianom poprawy sytuacji. Byli oni często skłóceni pomiędzy sobą – a to bezwzględnie wykorzystywały siły wyznawców żydowskiego Jahwe.
Pętla na szyi Ranów zaciskała się coraz mocniej. Było oczywiste, że fanatyczni katolicy nie pozwolą na funkcjonowanie u ich boku pogańskiego państwa.
Po upadku Radogoszczy znaczenie wyroczni w Arkonie jeszcze bardziej wzrosło. Wcześniej oba ośrodki kultu były równorzędne i równie znane w pogańskim świecie.


 Narastające zagrożenie ze strony fanatyków spod znaku rzymskiej szubienicy spowodowało przeobrażenie Arkony w ostatnim okresie jej istnienia w silny gród obronny.
 Ranowie gardzili jahwistami. Dostrzegali ich obłudę i hipokryzję. Wyznawcy żydowskiego boga na ustach mieli „dobrą nowinę”, miłość i przebaczanie. W sercach nosili zaś nienawiść, mściwość i chciwość. Umysły mieli zaczadzone dogmatami i każdego nie-jahwistę chcieli zmusić do przyjęcia ich chorej ideologii „nowego narodu wybranego”. O Arkonie i Świętowicie tak pisał Saxo Gramatyk:

„W środku miasta [Arkony] znajdował się plac, na którym stała świątynia drewniana o misternej budowie, wzbudzająca cześć nie tylko wspaniałością nabożeństw, lecz boskością posągu w niej umieszczonego. Zewnętrzny jej obwód dokładną płaskorzeźbą się odznaczał, przedstawiając prostą i niewydoskonaloną sztuką malarską postacie najrozmaitszych rzeczy. Jedno tylko było wejście. Samą świątynię podwójny rząd ogrodzenia otaczał, z których zewnętrzne, ze ścian złożone, dach czerwony pokrywał, wewnętrzne czterema słupami podparte zamiast ścian świeciło czerwonymi zawieszonymi zasłonami z zewnętrznymi ścianami było połączone tylko kilku poprzecznymi tramami. W świątyni stał posąg ogromny, wielkością przewyższający postać ciała ludzkiego, czterema głowami i tyluż karkami wzbudzający zdziwienie, z których dwie w stronę piersi a dwie w stronę pleców zdawały się patrzeć. Zresztą wzrok umieszczonych z przodu czy z tyłu [głów], jedna w prawo, druga w lewo zdawały się zwracać. Brody były podgolone, włosy postrzyżone tak, że widoczny był zamiar artysty, aby przedstawić sposób, w jaki Rugianie pielęgnowali swe głowy. W prawej trzymał róg z rozmaitego kruszcu zrobiony, który kapłan znający się na ofiarach co rok napełniał miodem, aby ze samego stanu napoju mógł wywnioskować o obfitości roku przyszłego. Lewa ręka na boku wsparta tworzyła łuk. Szata dochodząca aż do goleni kończyła się w tym miejscu, w którym, dzięki zastosowaniu rozmaitości drzewa, były połączone z kolanami tak niewidocznie, że miejsce ich spojenia tylko przy bacznej uwadze można było dostrzec. Opodal widziało się uzdę i siodło bóstwa i kilka innych odznak boskości. A podziw dla nich zwiększał się z uwagi na miecz znacznej wielkości, którego pochwa i rękojeść rzucały się w oczy zewnętrznym wyglądem srebra i znakomitej ozdoby rzeźbiarskiej.”

Trzeba przyznać w tym miejscu, że jak na sekretarza fanatycznego biskupa Absalona kroniki Saxo Gramatyka są nadzwyczaj obiektywne. Inny „kronikarz”, niemiecki proboszcz Helmold był już typowym załganym propagandystą. W jego kronikach np. żydowski Jahwe stał zawsze po stronie niemieckiej.
Helmold tak pisał, a raczej łgał o domniemanym składaniu chrześcijan w ofierze Świętowitowi:
„… wśród wielorakich bóstw Słowian wybija się nad innymi bóg ziemi Rugian, Świętowit, mianowicie jako skuteczny w wyroczniach; w porównaniu z nim innych uważają oni tylko za półbogów. Stąd też zwykle co roku składają w darze na jego cześć ofiarę z chrześcijanina, na którego wskaże los. Tam też kierowano składane ze wszystkich krajów sumy przeznaczone na ofiary. Ze szczególnym zaś szacunkiem odnoszą się do służby przy bóstwie; bowiem ani nie zezwalają na złożenie przysięgi, ani też nie dopuszczają do bezczeszczenia świątyni czy też profanacji wobec wrogów.”
http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awi%C4%99towit
Ta „kronika” to oczywiste katolickie propagandowe bzdury, mające usprawiedliwić napaść i zniszczenie Arkony.
Cecha ta – pomawianie o zbrodnie i następnie napadanie na domniemanego zbrodniarza – jest wspólną cechą katolików i ich starszych braci w wierze, żydowskich przywódców Kliki Globalnych Banksterów. Globaliści skarżali o zbrodnie Serbów, Talibów i przebywającego w Afganistanie Bin Ladena, Saddama Husajna i Muammara Kadaffiego, aby napadać na opierające się im kraje. Dzisiaj podobne kłamstwa opowiadają o Łukaszence, Assadzie i Ahmadineżadzie.
Tenże oszust Helmold próbował też przedstawić Świętowita jako jahwistycznego św. Wita, którego po buncie naszych polskich przodków przeciwko jahwizmowi mieli rzekomo Ranowie przerobić na pogańskiego Świętowita.
Oblegana w 1168 roku Arkona opierała się hordom jahwistów przez 4 tygodnie. Wojskiem dowodził biskup Absalon. W najeździe na Arkonę wspomagali go książeta pomorscy Bogusław I oraz jego brat Kazimierz I.
Kolejnym słowiańskim zdrajcą pomagającym jahwistom w zdobyciu Arkony był Przybysław   – wyrodny syn bohatera SłowiańszczyznyNiklota.
Niklot pokonał jako jedyny władca słowiański wyprawę krzyżową przeciwko Połabianom i powstrzymał przymusową jahwizację jego ziem.
Zginął – jak na wojownika przystało – na polu bitwy.
Natychmiast po zdobyciu Arkony pod osobitym nadzorem biskupa Absalona zbeszczeszczono i spalono posąg Świętowita.


 Zrabowano też skarbiec świątynny. Polityczna stolica ranów – Charenza – sparaliżowana upadkiem Arkony, bez walki poddała się kilka dni później. Podbitych Ranów natychmiast przymusowo ochrzczono, a Rugię włączono do duńskiej diecezji Roskilde.
W celu pełnego skatoliczenia Ranów tuż po zniszczeniu świątyni Świętowita w Arkonie Rugię zaczęto pokrywać kościołami ku czci biblijnego Jahwe i różnymi klasztorami. Teren świątyni słowiańskiej oddano na własność watykańskiej sekcie. Jahwizowano nazwy zakładanych na świętych miejscach miejscowości. Np. w pobliżu zniszczonej Arkony powstała miejscowość Altenkirchen (Stare kościoły). W wybudowanym w niej w roku 1185 kościele jahwiści wmurowali w ścianę ofiarny kamien ze świątyni Świętowita. Aby podkreślić własną przewagę nad pogańskim kultem święty kamień wmurowano celowo w pozycji poziomej:  „leżący” Świętowit miał symbolizować upadek pogaństwa.



 Ranów po podbiciu ich państwa poddano przymusowej germanizacji. Ostatnią osobą władającą językiem Ranów była Hulicina, która zmarła w 1404 roku.
Ranom odebrano wolność, świątynię, bogów i ich państwo. Gorzej jeszcze – zrabowano im i zniewolono ich dusze pogańskie i zabrano im ich język. Ostatecznie całkowicie ich wynarodowiono. Dzisiaj mało kto z ich potomków wie o tym, że jest potomkiem Słowian. Uważa się taki za Niemca.
Ale jednej rzeczy fanatykom żydowskiego Jahwe nie udało się osiągnąć. Mimo iż świątynię Świętowita całkowicie zniszczono natychmiast po zdobyciu Arkony, pamięci o Świętowicie nie udało się jahwistom całkowicie wymazać z pamięci ludzkiej.
Dzisiaj o Świętowicie pamięta coraz więcej Słowian (i nie-Słowian) – nie tylko w Polsce.
Na przykład Niemcy.
http://www.wizlaw.de/html/1__gardvogteien.html
Ta niemiecka strona nadal bagatelizuje totalne zniemczenie Ranów i zrabowanie im ich Ducha i języka.
A na pewnym polskim blogu znalazłem przepiękną i pełną czci wobec Arkony i jej obrońców wypowiedź:
„Ostatnio bardzo często śni mi się Arkona i zniszczenie świątyni. Nigdy nie byłam na wyspie Ranie, zwanej obecnie Rugią, ale chciałabym tam kiedyś pojechać, oddać cześć uświęconemu miejscu tych zgliszcz, ostatniemu – i tak w swoim czasie ważnemu – bastionowi Starej Wiary, uczcić i jego obrońców i cały długi szereg, całe pokolenia tych, którzy chram na ostrowiu nawiedzali z modlitwą i ofiarą.
Śni mi się walka, ostatnia, beznadziejna, właściwie już tylko o chwałę i godną śmierć. Śni mi się pożoga i zgliszcza. Śnią mi się uderzenia toporów w drewniane posągi. Śnią mi się krzyki, jęki, modlitwy i klątwy, gniew, żal i ból.”
http://swietoslawa.blogspot.de/2010/09/arkona.html
Jest tam też pieśń o Arkonie:


 




.
Znalazłem także (w innym miejscu)  wiersz o upadku Arkony:
.
Upadek Arkony
Po raz ostatni ozwał się dzwon,
Zwiastun pradawnej chwały końca.
Tchnięte od władcy niebiańskich stron
Promienie wieczornego słońca
Na dach świątyni w sercu grodu
Padają, życie chcąc dać wojom,
Co wśród zaświatów już ogrodów.
Koniec już ich chwalebnym bojom.
.
Wielki Świętowit zwalił się z nóg
Przez cudzoziemca porażony.
Dziś pokonany prastary Bóg,
Strażnik drewnianych bram Arkony,
Lecz znów powstanie Wenedów Pan,
Aby królować nieprzerwanie,
A każdy zboża złoty łan
Obwieści Jego panowanie.
.
I każdy bór, i każdy gaj
Święty się stanie jak przed wieki.
Upadnie Krysta złudny raj,
Zahuczą gromko wszystkie rzeki,
Bo stare Bogi wrócą na tron,
Zyszcze Arkona sługi nowe,
Zabrzmi ponownie potężny dzwon,
Wzniesie Słowianin dumnie głowę.
http://wojciechswietobormytnik.blogspot.de/2009/09/upadek-arkony.html
.
A tutaj jest ten sam wiersz w formie muzycznej.



 





Znany jest też rosyjski zespół muzyczny Arkona.

.



.
Tamta historyczna  Arkona i jej obrońcy walczący o własnych słowiańskich bogów nie popadli w zapomnienie. Mimo zmasowanych wysiłków niszczycielskiego buldożera jahwizmu.
Krew obrońców Arkony zobowiązuje nas, aby przywrócić świetność naszej słowiańskiej tradycji. Niepotrzebni są nam bogowie i idole znad Jordanu.
Mamy naszych własnych bogów.
opolczyk
.