(...) W Średniowieczu Kościół sam zauważył zarysowujące się różnice w,na pozór jednolitych, rzeszach ludzi. Wobec pierwszych przejawów nacjonalizmu i
chęci oderwania się od Rzymu reakcja Kościoła była szybka i gwałtowna. Kiedy w
1275 roku pojawiły się dyskusje na temat płacenia daniny, papież ekskomunikował
całe miasto.
Florencję. A gdy grupa niewielkich włoskich miast, będących lennem papieskim,
zorganizowała w 1375 roku bunt przeciwko władzy papieża, celem odzyskania tych
terenów, Robert z Genewy wynajął bandę najemników, którzy po zdobyciu Bolonii
ruszyli na Cessnę. W książce Tuchman'a „A Distant Mirror ", czytamy:
„Zaskarbiając sobie laskę przez uroczystą przysięgę na swój kardynalski
kapelusz, Robert przekonał mężczyzn do opuszczenia mieczy i zyskał ich zaufanie
dzięki uwolnieniu, na dowód jego dobrej woli, 50 zakładników. Wówczas wezwał
swoich najemników... i rozkazał zmasakrować wszystkich „dla dopełnienia się
sprawiedliwości ". ...Przez trzy dni i noce, począwszy od 3 lutego 1377 roku, przy
zamkniętych bramach miasta, żołnierze dokonali rzezi jego mieszkańców.
„ Wszystkie place pełne były trupów ". W czasie prób ucieczki setki ludzi utopiło się
w fosie, spychani z powrotem do wody przez bezlitosnych szermierzy. Kobiety były
łapane i gwałcone, za uwolnienie dzieci żądano okupu, po wymordowaniu
mieszkańców miasto zostało złupione, zniszczono dzieła sztuki, „spalili wszystko, co
nie mogło być zabrane, a rzeczy nieprzydatne rozrzucili po ziemi ". Masakra
pochłonęła od 2500 do 5000 Ofiar.
Trzy lata później w 1378 roku, Robert z Genewy został papieżem i przyjął imię
Klemensa VII.
Oceniając okrucieństwo ataku na członków sekty nazywanych
katarami, można stwierdzić, że Kościół czuł się o wiele bardziej zagrożony przez tych
heretyków, niż przez jakichkolwiek innych w całej swojej historii. Kataryzm
rozkwitał w południowej Francji, na terenach nazywanych Langwedocją, politycznie i
kulturalnie odmiennych od północy. Tolerowano tam wszelkie poglądy, obok siebie w
zgodzie żyło wiele narodów (...)
"(...) W odpowiedzi na rosnącą popularność katarów, Kościół katolicki oskarżył ich o
standardowe w takich przypadkach zbrodnie: profanację krzyża i sakramentów,
kanibalizm, wyrzeczenie się Chrystusa i seksualne orgie . Mimo to, katolik, święty
Bernard, wielki przyjaciel katarów, tak mówił o nich:
„Jeśli przysłuchasz się im, nic nie może być bardziej chrześcijańskie. Kiedy
rozmawiają nic nie może być mniej naganne, a co powiedzą, potwierdzają czynem.
Jak na moralność heretyka, on nie szuka nikogo, nie dręczy nikogo, nie uderzy
nikogo; jego lico jest blade od postów, on nie posila się chlebem lenistwa, jego ręce
pracują na jego utrzymanie.”
Rozpowszechnianie skandalicznych opowieści o okrucieństwach katarów w
niewielkim tylko stopniu wpłynęło na zmniejszenie ich popularności i powstrzymanie
rozprzestrzeniającej się fali tolerancji i niezależnej myśli.
Lekceważąc groźbę największych kar kościelnych mieszkańcy miasta Viterbo
wybrali ekskomunikowanego heretyka na wysokie stanowisko szambelana. W 1139
roku Kościół rozpoczął zwoływanie zgromadzeń mających na celu potępienie katarów
i wszystkich, którzy udzielają im poparcia' . W 1179 roku Aleksander III proklamował
krucjatę przeciwko tym wrogom Kościoła, obiecując przy tym prolongatę spłat
należności wobec Kościoła i odpuszczenie kary za grzechy wszystkim, którzy sięgną
po broń, a boskie zbawienie tym, którzy zginą.(...)
Od samego początku istnienia chrześcijaństwa ludzie buntowali się przeciwko władzy koscielnej aż do dzisiaj!
Kościół opluwa każdego, kto odważy się skrytykować to gniazdo szerszeni.
"W odpowiedzi na rosnącą popularność katarów, Kościół katolicki oskarżył ich o
standardowe w takich przypadkach zbrodnie: profanację krzyża i sakramentów" - czyż nie brzmi to znajomo dzisiaj?
"(...) Dekret wydany przez Teodozjusza wyjął spod prawa wszelki sprzeciw wobec
Kościoła. W 388 roku wprowadzono zakaz publicznych dyskusji na tematy religijne.
Starożytne obrzędy pogańskie zostały zakazane w 392 roku i od tego momentu
uważano je za działalność przestępczą (.. .)
W sumie tym jednym cytatem można zakończyć temat i udowadniając, że Kamil Janicki naciąga fakty i manipuluje.
"(...) Kościół
stwarzał pozory jedności królestwa przez nawracanie poddanych na wiarę
chrześcijańską, jednakże, zwykle nie było to niczym innym jak fasadą jego
rzeczywistej działalności. Papież Grzegorz Wielki w liście do swojego emisariusza w Brytanii, świętego Augustyna z Canterbury, zilustrował swoje
zainteresowanie nawracaniem ludzi na chrześcijanizm:
„...ludzie nie mają konieczności zmiany swoich miejsc zgromadzeń; gdzie
dawniej składali ofiary demonom, pozwól im tam nadal zbierać się w Dniu Świętym,
który wskazany jest przez Kościół i uśmierć ich bestie, aby dłużej nie oddawali czci
demonom, ale gromadzili się tam dla zbiorowego posilenia się czcią Tego, którego
teraz wielbią”.
Mimo że średniowieczny Kościół misternie spustoszył większość dziedzin życia,
to nie spowodował większych zmian w sposobie postrzegania Boga przez zwykłych
ludzi. Ciągłe ostrzeżenia Kościoła kierowane pod adresem pogańskich obrzędów
wskazują, jak dalece nawracanie na wiarę chrześcijańską pozbawione było głębszych
treści.
Bez przerwy ostrzegano przed praktykowaniem zwyczajów związanych z
drzewami, przyrodą, czy przed wiarą w czary, czasami posuwając się tak daleko, że
nakazywano burzenie kościołów, gdy odkryto, że ludzie oddają w nich cześć dawnym
bogom i boginiom.
W roku 742 Kościół wydał dekret, w którym czytamy:
„... każda pogańska profanacja winna być usunięta i z pogardą odrzucona, czy
będzie to składanie krwawych ofiar, czy wróżbiarstwo i przepowiadanie, czy amulety
i znaki, czy ofiary - dla których ciemni ludzie odprawiają obrzędy pogańskie obok
kościelnych, pod zasłoną imion świętych męczenników.”
Nazwy otaczanych czcią źródeł zamieniane były na imiona czcigodnych
świętych, w miejscach pogańskich świątyń budowano kościoły, wciąż jeszcze nie
zmieniając charakteru nabożeństw.
Kościół odegrał fundamentalną rolę we
wprowadzaniu Europy w mroczny okres jej dziejów. Jego niszczycielski wpływ
odczuwany był w prawie wszystkich dziedzinach życia. Ironią jest, że jedynym
obszarem, na który średniowieczny Kościół wywarł niewielki wpływ, było życie
duchowe prostych ludzi.
Chociaż większość przyjęła wiarę chrześcijańską, to nie
zmieniła swojego rozumienia i postrzegania Boga. (...)
Wnioski
Mroczna strona historii chrześcijaństwa dotyczyła i nadal dotyczy dominacji
oraz kontroli życia duchowego i wolności człowieka. Ortodoksyjni chrześcijanie
zbudowali organizację, która od początku nie popierała wolności i samookreślenia, ale
posłuszeństwo i konformizm. Aby osiągnąć swój cel wywierano wpływ na wszystkie
aspekty życia. Opierając się na wierze w jedynego, autorytatywnego i karzącego
Boga, stworzyli organizację, która domagała się podporządkowania jedynej władzy i
karała tych, którzy się temu sprzeciwiali. W ciemnym okresie dziejów Europy, gdy
Kościół przejął kontrolę nad wychowaniem, nauką, medycyną, techniką i sztuką,
nastąpił upadek cywilizacji. Maszerujący na Środkowy Wschód krzyżowcy
mordowali i niszczyli w imię jedynego Boga. W Średniowieczu inkwizycja
systematycznie prześladowała i zastraszała społeczeństwo. W okresie reformacji,
zarówno katolicy jak i protestanci wywoływali wojny, w których chrześcijanie padali
ofiarami innych chrześcijan, gdzie każdy uważał, że obrana przez niego droga była
jedyną ścieżką prawdy. Polowania na czarownice wyniszczyły niezliczone rzesze
kobiet i mężczyzn, jak również wykorzeniły wiarę w przejawy boskości na Ziemi. W
1785 roku Thomas Jefferson pisał:
„Od wprowadzenia chrześcijaństwa spalono na stosach, torturowano i więziono
miliony niewinnych kobiet, mężczyzn i dzieci, a mimo to nie posunęliśmy się ani o
cal w kierunku jedności. Jaki był zatem skutek takiego zniewolenia? Połowa świata
głupców i druga połowa hipokrytów. Tolerancja wobec błędów i łajdactwa na całym
świecie. „
Najbardziej podstępny był wpływ chrześcijaństwa na współczesny świat. Przez
zmuszanie ludzi do wiary w brak nadprzyrodzonej boskiej pomocy w świecie
fizycznym, ortodoksyjni chrześcijanie stworzyli warunki, w których ludzie uwierzyli,
że wszechświat jest zdeterminowany, mechaniczny i pozbawiony świadomości.
Jednakże, zamiast kojarzenia takich poglądów z wiarą religijną, ludzie zaufali nauce
mającej obiektywnie potwierdzać istnienie takiego świata. Większość z nich zaczęła
uważać, że walka i dominacja prawdopo
dobnie nie były boskimi nakazami - ale naturalną, niezbędną jakością życia w
tym bezbożnym świecie. Interesującym jest fakt, że to sama nauka, która kiedyś
potwierdzała koncepcje ortodoksyjnych chrześcijan, teraz odkrywa niedoskonałości
mechanistycznego modelu wszechświata.
Zignorowanie ciemnej strony historii chrześcijaństwa utwierdza pogląd, że
prześladowania i okrucieństwo są nieuchronnym skutkiem wrodzonego zła czy
okrutnej natury człowieka. W okresie neolitu rozwijały się kultury i cywilizacje, które
funkcjonowały bez represyjnych struktur hierarchicznych. Z pewnością to nie ludzka
natura jest przyczyną tego, że ludzie wzajemnie wyrządzają sobie krzywdę. Ludzie
żyjący w społeczeństwach, które stworzyły szlachetniejsze kultury, mają taką samą
naturę jak my, z cywilizacji Zachodu; to tylko nasze poglądy mówią, że jest inaczej.
Tolerancyjne i bardziej pokojowo nastawione społeczeństwa szanują zarówno męskie,
jak i żeńskie oblicza Boga, niebiańskie i ziemskie aspekty boskości. Skutkiem
ograniczenia wiary do jedynego zwierzchnictwa i jedynego oblicza Boga jest tyrania i
brutalność. Nieznajomość mrocznej strony historii chrześcijaństwa dopuszcza
istnienie wiary, która motywację okrucieństwa uważa za nie poddającą się zbadaniu.
Podtrzymywana przez strach wiara w jedynego Boga, który sprawuje swoją władzę na
szczycie hierarchicznego porządku, ma niszczycielskie konsekwencje. Ludzie przez
cały czas musieli określać, kto na szczeblach hierarchii znajduje się ponad nimi.
Każda rzecz, która odróżniała ludzi od siebie, czy to było pochodzenie, rasa, wyznanie
religijne, preferencje seksualne czy też pozycja ekonomiczno-społeczna, stała się
kryterium oceny, czy dany człowiek jest lepszy, czy też gorszy od drugiego.
Jednolitość i zgodność wewnątrz systemu religijnego ortodoksyjnych chrześcijan
wywodzą się z podobieństw i konformizmu, a nie ze współdziałania i harmonii
między występującymi różnicami. Różnorodność społeczeństwa jest najczęściej
uważana raczej za zagrożenie, a nie bezcenną wartość. Spokojne społeczeństwo to
takie, w którym wszyscy ludzie są jednakowi. W obrębie takiego systemu religijnego
seksizm czy rasizm są błędnie pojmowane jako prosta zamiana ról. Zamiast dominacji
mężczyzn nad kobietami, kobiety mogłyby dominować nad mężczyznami, zamiast
dominacji białych nad czarnymi, czarni mogliby dominować nad białymi. Nie ma
zrozumienia dla podziału władzy, współpracy czy tolerancji.
Wiara w całkowicie niebiańskiego Boga, oddzielonego od spraw ziemskich,
wywarła ogromny wpływ na sposób traktowania przez człowieka jego środowiska
naturalnego. Wraz z rozprzestrzenianiem się ortodoksyjnej religii chrześcijańskiej,
wyrażane w obrzędach znaczenie integracji aktywności człowieka ze zmianami pór
roku, zostało w znacznym stopniu zmniejszone. W czasie świąt zaczęto czcić
wydarzenia biblijne, nie związane w żaden sposób ze zmianami pór roku. Koncepcja
liniowej natury czasu, która zastąpiła dawniejszy pogląd o jego naturze cyklicznej, w
jeszcze większym stopniu odsunęła ludzi od przyrody. Nowoczesna nauka utwierdziła
ortodoksyjne poglądy o braku Boga w
świecie fizycznym poprzez przedstawienie go jako mechanicznej rzeczywistości,
całkowicie pozbawionej świadomości. Jednakże, jak mroczne by nie były momenty w
historii chrześcijaństwa, świadomość ich istnienia niekoniecznie prowadzi do
odrzucenia religii chrześcijańskiej. W całej historii byli chrześcijanie, którzy walczyli
z tyranią ortodoksów. Wielu z nich bardziej ceniło miłość i przebaczenie, niż strach i
karę, stawiając samostanowienie i zrozumienie nad uległość i ślepą wiarę. Mroczne
momenty w historii chrześcijaństwa nie były nieuniknioną konsekwencją natury
człowieka; był to rezultat bardzo specyficznej ideologii i struktury wiary. Gdy
zlekceważymy okropności, które miały miejsce w historii chrześcijaństwa,
zrezygnujemy z bliższego poznania religii chrześcijańskiej i jej obecności w naszym,
wydawałoby się, pozbawionym boskości współczesnym świecie. Bez bliższego
zapoznania się z nimi, działania destrukcyjne nadal będą odsuwać nas od Boga,
przyrody i samych siebie. Albowiem tylko przez zrozumienie i uwagę możemy
zatrzymać takie, groźne dla nas samych, zachowania. Możemy stwierdzić, że wysiłki
podejmowane celem przekonania nas, że Bóg żąda strachu i bezwzględnego
posłuszeństwa, są w rzeczywistości działaniami służącymi kontrolowaniu naszych
poczynań i naszego życia duchowego. Możemy zorientować się, że wiara w jedynie
słuszną władzę leży u podstaw szowinizmu, rasizmu i totalitaryzmu. Możemy zrobić
krok w kierunku świata, w którym cenione będą wszelkie różnice, wolność i godność
człowieka i zrealizować marzenie o ludzkości swobodnie postępującej w zgodzie z
samą sobą."
- cytaty z książki Helen Ellerbe " Ciemna strona historii chrzescijanstwa "
Tytuł oryginału:
The Dark Side of Christian History by Helen Ellerbe Morningstar books
Więc po co były te krucjaty, skoro Janicki twierdzi, że Kościół nie musiał z nikim walczyć, ponieważ nie miał wrogów? To z kim walczyli z duchami?
Kamil Janicki, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, Bajko? pisarz Dam: pierwszych, upadłych, złotego wieku, żelaznych, ze skazą, polskiego imperium, przeklęte, niepokorne. Wyszła Saga.
Wprost arcyznawca kobiet.
Rozumiem, że każdy ma inne postrzeganie świata, że każdy ma swoje zdanie na dany temat i każdy ma prawo do jego wyrażania.
Jednak, moim zdaniem, teksty Kamila Janickiego na różnych portalach np. Onet.pl czy wielkahistoria.pl. to nieudolna próba manipulacji historycznymi faktami, to zakłamywanie historii.
Piszę o tym tylko dlatego, że internet jest dzisiaj dostępny praktycznie dla każdego, młodzi ludzie szukają informacji, szukają dodatkowej wiedzy, i widząc taki artykuł, pod którym podpisuje się "historyk", to te brednie łykną jak ryba haczyk.
Tutaj autor umiejętnie manipuluje czytelnikiem, wmawiając, że właśnie to inni są manipulatorami a on głosi tą "jedyną i prawdziwą prawdę"...
Pisze Janicki :" Dwie krótkie wzmianki. Łącznie nie więcej niż trzydzieści słów… A jednak na ich bazie budowano całe opowieści." - jakby pisał o sobie, dokładnie w taki sposób tworzy swoje teksty.
Odkąd pisowska wataha sprawuje swoje dyktatorskie i prymitywne rządy, to nastąpił wylew stron internetowych siejących dezinformacje historyczne i głoszące" jedyną prawdę" zgodną z ideologią dyktatora i jego popleczników.