<źródło poniższego tekstu;
http://spoleczenstwo.newsweek.pl/halloween-pomaga-ludziom-oswoic-sie-ze-smiercia>
"Rozmawiał Jakub Pacan
29 października 2011 12:45
Halloween to nie żaden satanizm, tylko celtyckie święto mające kpiną i groteską pomóc ludziom oswoić się ze śmiercią. Halloween nie zagraża Zaduszkom, przeciwnie, może się z nimi harmonijnie uzupełniać – mówi w rozmowie z Newsweek.pl prof.Zbigniew Mikołejko
Newsweek.pl: Czy w Halloween istnieje autentycznie zagrożenie duchowe?
Zbigniew Mikołejko: W Polsce panuje jeszcze taki paradygmat - o czym też wspominają niektórzy księża - że wszystko co nowe w sferze duchowej od razu musi wiązać się z satanizmem. Halloween to nie żaden satanizm, tylko przedchrześcijańskie święto celtyckie, któremu towarzyszą różne legendy, żadnego ideologicznego podtekstu bym w nim nie upatrywał.
Newsweek.pl: Z czego się bierze ogromna popularność Halloween? Na dobrą sprawę to święto ma dość przerażającą oprawę i nawiązuje raczej do mrocznych sił.
Zbigniew Mikołejko: Halloween to sposób radzenia sobie z lękiem przed śmiercią, poprzez jej przedrzeźnianie i wykpienie. Ludzie wynaleźli kilka metod radzenia sobie ze śmiercią. Jednym z nich jest właśnie groteska, ucieczka w żart, śmiech, wyszydzenie. Dawniej ta kultura żartowania sobie ze śmierci była o wiele bardziej popularna niż dziś. Średniowieczne czy barokowe tańce śmierci nie były niczym gorszącym. W Polsce groteski na ten temat tworzyli nawet duchowni, by wspomnieć ks. Bakę, również "Rozmowa Mistrza Polikarpa ze śmiercią" ma lekką wymowę.
Newsweek.pl: Skoro dawniej nawet duchowni "obłaskawiali" śmierć za pomocą groteski, to dlaczego dzisiaj mamy tyle kontrowersji wokół Halloween? Przed świętem zmarłych środowiska katolickie znowu alarmują o ataku neopogaństwa.
Zbigniew Mikołejko: Pojawia się nowy proces kulturowy i duchowy, który wkracza w obszar zarezerwowany dotąd dla Kościoła i jednocześnie nie daje się Kościołowi temu kontrolować. Innymi słowy Kościołowi pojawia się konkurencja, na którą ten nie ma wpływu. Wypomina się Halloweenowi pogański rodowód, jakby święto zmarłych i Zaduszki nie były spoiwem duchowości archaicznej, chrześcijańskiej i tradycyjnej słowiańskiej. Tu nigdy nie ma form czystych, zawsze mamy do czynienia z synkretyzmem.
A może rację mają przeciwnicy Halloween twierdząc, że nie ma sensu zastępować wyjątkowo pięknego polskiego święta Dnia Zadusznego głupawym bieganiem w prześcieradle?
Zbigniew Mikołejko: Ale tu nie ma zastąpienia jednego święta drugim. Halloween nie kasuje Zaduszek. Przecież te rzesze młodych, którzy w nocy z 31 października na 1 listopada biegają umalowani w prześcieradle na drugi dzień karnie idą z rodzicami na groby swoich bliskich. Nie ma sprzeczności między jednym a drugim świętem, ponieważ ich funkcje są różne. Zaduszki są dostojnym rozpamiętywaniem powagi śmierci, a Halloween jest radzeniem sobie z lękiem przed nią. To są inne perspektywy. Jedna jest ucieczkowa, a druga wręcz przeciwnie podąża do niej, pokazuje bramy śmierci mówi o życiu wiecznym. Halloween rozstrzyga się w przestrzeni bardziej materialnej, cielesnej natomiast Zaduszki prowadzą w stronę metafizyki, duchowości.
Newsweek.pl: To może tradycję katolicką da się w końcu pogodzić Halloweenem?
Zbigniew Mikołejko: Tak myślę, że one się uzupełniają, są w jakiś sposób kompatybilne, tyle tylko, że jedno z tych świąt jest poza domeną Kościoła. Bardzo wymowna jest magia świateł w obu tych świętach, które maja rozpraszać ciemności."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz